Rano pogoda niewyraźna, mgła i 7 0 C, w planach Zamek
Ogrodzieniec. Więc wyjeżdżam. Godzina 7.38 odjazd PKP do Zawiercia. W Zawierciu
jestem o 8.20. Teraz wzdłuż drogi do Ogrodzieńca i na Podzamcze gdzie znajduje
się Zamek Ogrodzieniec. Po drodze nuda, w Ogrodzieńcu ruiny cementowni i zakładów
przetwórstwa wapienia. Już widać Zamek, jest wcześnie, po sezonie, więc cisza,
wszystko pozamykane. Ale muszę przyznać po ostatniej mojej wizycie dużo się
zmieniło. Kto tu nie był, niech przyjedzie, kto był, przyjedz jeszcze raz. Zaliczając
wszystkie atrakcje rodzinnie, będzie pusto w kieszeni. Trzeba przyjechać tu na cały
dzień, będzie co robić. Spokojnie zwiedzam Zamek, potem ruszam wokół Zamku,
ciekawe miejsca zobaczyłem. W Karczmie Jurajskiej posiliłem się piwkiem. Teraz
niebieskim szlakiem, przez Ogrodzieniec idę do Zawiercia. W Ogrodzieńcu duży
ruch samochodowy – na Pilicę i Kraków przez Olkusz. Gdy doszedłem do czarnego
szlaku, mokradła Czarnej Przemszy dały mi popalić, nie mogłem znaleźć mostu.
Teraz tylko do Zawiercia. Odjazd do Częstochowy 15.42 – idę zobaczyć „ wyborczą
fontannę ” obok odremontowanego dworca PKP Zawiercie. Oczywiście PKP ma spóźnienie
jak zwykle – 15 min. Ale na koniec dziękowano Nam za wybór PKP Śląskie Koleje.
Na dziś pieszo to 27,5 km. nie liczę PKP.