2014-01-10
Podróż MEKSYK 2013 r. cz. IV.
natura piękne miejsca morze plaża kultura majów zabytki historia stare cywilizacje niezwykłe miejsca cudowna planeta rozrywki egzotyka przyroda meksyk chiapas ciekawe miejsca samolot podróż życie wieś meksykanie jukatan majowie lotnisko podróże miasto kontrola pamiątki indianie
Opisywane miejsca:
(10012 km)
Typ: Album z opisami
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Ladna podroz
-
Piękna podróż. Naprawdę zazdroszczę... Pozdrawiam. :)
-
Zacząłem zapoznawać się z ostatnią (?) odsłoną Twojej meksykańskiej podróży. Na razie zobaczyłem piękne zdjęcia z San Cristobal de las Casas i Agua Azul. Jeszcze tu wrócę... Pozdrawiam. :)
-
Z wielką przyjemnością zatopiłam się w Twoim kolejnym poznawaniu tego świata i dostarczyło mi to niezwykłych wrażeń :)
-
:-)
-
Hooltayka, Snickers było mi miło gościć Was w mojej galerii zdjęć o Meksyku.
Oczywiście dziękuję również tym, którzy odwiedzili mój album zdjęć a zaznaczyli to w inny sposób.
Podróżowanie w dzisiejszych czasach staje się coraz łatwiejsze, dlatego Wszystkim życzę, by pojechali tam, gdzie sięgają ich marzenia. Snickersie nigdy nic nie wiadomo, oby ziściło Ci się to, co na ten czas wydaje się niemożliwe. Wszystkim tego życzę,
i sobie też.
-
Przebogaty opis w równie kolorowo-bogatej podróży. Może nigdy tam nie stanie moja noga zatem jest wielka okazja podziękować za to sympatyczne przedstawienie części Meksyku. Oczywiście piszę się na wcześniejsze relacje, które niewątpliwie porusza moją wyobraźnię. Dziękuję i pozdrawiam.
-
Kolejna bardzo ciekawa relacja z Meksyku,którą oglądam na raty od kilku dni.
Bardzo dużo się dowiedziałam i obejrzałam.
Wszyscy,którzy byli w tym kraju wracają zachwyceni.
Może i ja kiedyś tam trafię.
Pozdrawiam-) -
Amused dziękuję.
Tak też mi tam poradzono. Teraz wiem co jest niezbędnym elementem w walizce :-).
W Meksyku byłam w marcu 2013 r., dobra pora na zwiedzanie tego ciekawego kraju, i pogoda mnie nie zawiodła.
Korzystam obecnie nie ze swojego komputera, dlatego tak późno odpisuję i mało bywam w necie. Padł mi mój laptop, ale już na dniach będę miała nowy, więc prawdopodobnie częściej będę na KOLUMBERZE a co za tym idzie będę delektować się miejscami, które Wy odwiedziliście.
Wszystkim życzę fajnego dnia.
-
Smoku, dla mnie wycieczka musi być treściowa, dlatego wybieram takie miejsca, które wzbogacają mnie merytorycznie. Nie ograniczam jednak swoich wyjazdów do spraw wyłącznie ciekawych dziejowo; bywam też w miejscach ładnych tylko krajobrazowo, przy okazji ale bywam.
Moja recenzja z pobytu w Chamuli kojarzy się z Dziadami A. Mickiewicza, ponieważ pomieszano tam obrzędy pogańskie z chrześcijańskimi, i ja wcale krytycznie się do tego nie odnoszę, przedstawiłam fakty i podzieliłam się swoją refleksją. Dla mnie jedynie zaskoczeniem było to, że prawdopodobnie Watykan zaakceptował taką formę obrzędów w tym kościele, kościele jakby nie było chrześcijańskim. Nie wiem, może i można jadłem i napojem przynieść sobie zbawienie.
Napisałam o obrzędach w kościele, ale pominęłam sprawę panujących w Chamuli stosunków między ludźmi, które mnie zszokowały. To akurat przemilczałam, ponieważ takie postępowanie zaczyna być już stosowane i akceptowane wszędzie na całym świecie, chociaż zasługuje na potępienie.
Rozśmieszyłeś mnie Smoku! Dzięki piękne za Twój czas i za chęć podzielenia się ze mną swoimi odczuciami.
Co do zatruć, to był mój pierwszy raz, ale nie spaskudziło mi to dalszego pobytu w Meksyku, bo jak już wszyscy chyba wiedzą alkohol z colą robią cuda.
Zakończyłam galerię o Meksyku. Kraj bardzo ciekawy, wszystkim polecam!
Robienie galerii jest bardzo czasochłonne; nie wiem czy będą inne, może tylko pojedyncze miejsca :-).
Pozdrawiam ciepło.
-
Zgadzam się ze Smokiem jeśli chodzi o profilaktykę alkoholową (mówią co prawda, że gorąca herbata ma ten sam skutek, ale osobiście w tropikach wolę alkohol) - jeden jedyny raz (w tym roku) nie stosowałam i oczywiście miałam problemy (mówię oczywiście o drobnych problemach, a nie jakimś poważnym zatruciu).
Zazdroszczę widoku Agua Azul w kolorze 'azul' - kiedy ja tam byłam w porze deszczowej to była raczej Agua Cafe;) -
Kazda czesc Twojej podrozy po Meksyku jest coraz lepsza. Podsumowujac calosc, to musze Ci pogratulowac bardzo ciekawej podrozy i pochwalic za wnikliwosc i ciekawosc tego wszystkiego, co po drodze widzialas. Podziwiam tu zwlaszcza Twoje niezmordowane sily i nieustajacy entuzjazm w przemierzaniu i zwiedzaniu tak duzego obszaru w tak krotkim czasie.
Zatrucia pokarmowe w takich rejonach swiata jak Meksyk, sa dosc czeste i typowe. Ich najczestsza przyczyna jest lekkomyslnosc osob przygotowujacych posilki. Mycie czegos nieprzegotowana woda lub podanie nieswiezych produktow to najpopularniejsze przyczyny. Banany bym raczej wykluczyl jako mozliwosc zatrucia a wine bym zwalil na ktorys z tych dwoch elementow wczesniej wspomnianych. Na drugi raz podrozujac po krajach tropikalnych sprobuj wysokoprocentowy alkohol jak tequila czy rum, codziennie w malej ilosci jako profilaktyka. Bakteriobujcza jest tez zielona cytryna.
Czekam niecierpliwie na Twoje nastepne relacje ze swiata :-) -
Ufff, na razie, pozniej dokoncze :-)
-
Twoja opowiesc jest cos na wzor czterech czesci "Dziadow" Mickiewicza... Zaczalem czytac, ale juz mi sie wydaje najbardziej dramatyczna.
Slusznie, ze schowalas aparat, bo grozba meksykanskeigo wiezienia tez by mnie napawala strachem...
Jak ten facet byl taki namolny w wypytywaniu Cie o narodowosc, to trzeba mu bylo powiedziec, ze jestes z Puerto Rico, to napewno by Cie zostawil w spokoju :-)