2012-11-08
Podróż Mini-Naadam, czyli zapasy i jeździectwo na mongolskim stepie
jazda konna festiwale wydarzenia sportowe przyroda rozrywki święta zwyczaje mongolia karakorum naadam zapasy jeździectwo konie mongołowie dzieci zapaśnicy
Opisywane miejsca:
Typ: Album z opisami
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Miales duzo szczescia, ze akurat trafiles na taki rarytas - no ale mozna by powiedziec "Luck favors the prepared mind" albo w moim tlumaczeniu : Szczescie sprzyja odwaznym :-) Wykorzystales te niepowtarzalna okazje co do joty! Gratulacje!
-
Panie Hons....w zapasach brałam udział i na koniu jechałam!!!
Czapka z czubem mi się należy:-)
Ciekawa relacja,przegoniłes mnie po mongolskim stepie-)))
Pozdrawiam-) -
Trochę egzotyki od rana..fajna rzecz:) Dobrze się oglądało tę wyjątkowo oryginalną podróż :)
-
adaoloa => Dokładnie, w pełni zgadzam się z Twoim punktem widzenia:)
-
Interesująca podróż!:) Z przyjemnością czytam i przeglądam Twoją galerię:).Wcześnie zaczynają Mongołowie ćwiczyć swoje dzieci,ale w tych surowych warunkach życia może tak trzeba,by byli odporni i zahartowani na trudne warunki życia w stepie.I nie wyrosły z nich mimozy,jak z niektórych naszych dzieci,co to rodzice na nich chuchają od małego,wszędzie zawożą i odwożą samochodem ( znam to z autopsji - jak by mogli,to by do szkoły po schodach wjechali:) Co kraj,to obyczaj!:) Azja jest bardzo ciekawa! Pozdrawiam!
-
Jolu - co do dzieci, to jest zupełnie inny punkt widzenia świata. Nas Polaków, jest totalnie inny niż ten Mongołów. To nie jest więc bezmyślność i beztroska. Chodzi o to, że dzieci w tym kraju tradycyjne od dawien dawna muszą jak najszybciej umieć "obsługiwać" konie, być z nimi zaznajomione i nie bać się ich - bo od tego zależało życie nomadów, którzy od zawsze byli uzależnieni od koni. My traktujemy konie bardziej rekreacyjnie, oni jako nieodłączna część ich życia.
-
Kiedyś bardzo interesowalam się Mongolią i jego mieszkańcami, jako bratnim narodem budującym dobrobyt i szczęscie swoich obywateli:) Bardzo ciekawie Marcinie opisaleś obyczaje. Zastanawia mnie tylko, nie tylko jako starą teacherkę, ale i matkę dzieci beztroska i bezmyślność rodziców tych 3 latków poddanych "inicjacji jeździeckiej". A i 6 latek wydaje mi się za mały na takie ekstremalne przeżycia. Zdjęcia piękne, modele uroczy. Pozdrawiam.
-
Bardzo fajna relacja!
-
Rewelacyjne zdjęcia !
Takie lokalne święta mają swój niepowtarzalny klimat i z pewnością nie są tak komercyjne jak te wielkie i dlatego warto też znaleźć się własnie w takim miejscu - to musi być niezapomniane przezycie , tylko pozazdrościć :) -
Pamiętam, że był kiedyś odcinek w TV w cyklu programów Martyny Wojciechowskiej właśnie o Mongolii i było pokazane święto Naadam, ale na koniach jeździli tylko dorośli. Groźnie to wyglądało, a nawet momentami niebezpiecznie. Dzięki Twojej relacji wiem, że też tak mali chłopcy biorą już w tym udział. Widać, że tamtejsze urocze dzieci lubią pozować do zdjęć, a może osoba fotografa tak na nie działała? Gratuluję barwnych, dynamicznych zdjęć koni i walk zapaśników. Pozdrawiam !
-
Kolejna część Mongolii- niezmiennie powalające, kolorowe krajobrazy i piękny zarys tamtejszych obyczajów. Miło było tu zagościć ponownie:)
-
miałem być w Przemyślu a jestem w Mongolii... Przemyśl poczeka... dzięki Tobie wiemy już o Mongolii tyle... wszystko pokazane perfekcyjnie: ludzie, konie, zapasy a wszystko na tle pięknego mongolskiego krajobrazu
-
Sypiesz Mongolią jak z rękawa :D jak zwykle interesująco ...
-
To wydarzenie było zupełnie przypadkowe. O takich lokalnych Naadam nie da się dowiedzieć przed wyjazdem, dopiero na miejscu można usłyszeć od ludzi lub jadąc ujrzeć takie zawody. Warto wtedy zmienić swoje plany i skorzystać, bo to niepowtarzalna okazja być tak blisko ludzi ich tradycji.
-
Ciekawe zwyczaje i obyczaje. Marcinie, Ty trafiałeś na takie imprezy przypadkiem, czy były wcześniej zaplanowane?