Ponieważ bardzo się uparłam, że nauczę się języka hiszpańskiego, to moje podróże na razie zaczynają się i kończą w Hiszpanii, żeby wraz z lepszą znajomością języka wylądować za oceanem. Miałam tydzień wolnego w październiku, i musiałam odwiedzić młodego na szkolnej wymianie, polecieliśmy małą grupą na zwiedzanie okolic Alicante, Walencji, Murcji. Najpierw najbliższe okolice czyli Santa Pola i Torreviejas obydwie małe miejscowości są znane z salinas czyli pozyskiwania soli z wody morskiej ale te okolice uwielbiaja również flamingi, które spędzają tu zimę. Czyli nasz pobyt zaczął się od namierzania flamingów. Niestety flamingi nie wiedziały, że ja przyjechałam i nie wyszły mi na spotkanie. Nastepny dzień to plaża i znów szukanie flamingów.
  • Szukanie flamingow
  • Flamingow brak
  • Img 2908
  • Wejscie na plaze

Tym razem się udało, niestety różowe wysokości siedziały daleko, potrzebne były aparaty z jakims długim szkłem, a moja koleżanka, która zawodowo zajmuje się fotografią juz na lotnisku mi powiedziała, że jedzie na wakacje i aparat dała do konserwacji. Flamingi nie dość, że daleko to piekielnie głodne i miały nas dosłownie gdzieś. Cały czas odwrócone tyłem, z dziobami aż po pierś w wodzie. Udało się jednak coś wybrać

W międzyczasie zwiedzanie okolicy, plaża ogromna i pusta, wydmy pachnące lawendą.

  • Stado flamingow
  • Flamingi
  • Flamingi tylem
  • Salinas
  • Saliny
  • Plaza
  • Plaża
  • Plaza i morze
  • Latajaca ryba
  • Wejscie na plaze

Jak już flamingi dały mi spokój, zaczęlismy sie przygotowywać do szukania największego gaju palmowego na ziemi. Podobno tysiące palm w jednym miejscu.

Raczej trudno nie było, zaraz po wjeździe do Elche zobaczyliśmy, że palmy dosłownie są wszędzie. Przy naprawdę wilekim skupisku zaparkowalismy i poszlismy szukać tej największej palmy czyli Palmy Cesarzowej Sissi.

Niestety ja się kiepsko przygotowałam, zadawałam mieszkańcom pytania o palmę, a oni woleli palmera, ja cos o cesarzowej oni o imperatorowej, w końcu okazało się, że główny ogród i palmiarnia to huerto del cura czyli ogród uzdrowienia, a że zaparkowalismy przy szpitalu, to nie wiedziałam kto wymaga leczenia ja czy oni i komu palma odbiła.

Oczywiście wszystkie palmy w mieście są do ogladania za darmo, ale ta jedna w tym ogrodzie wymaga opłaty.

Elche oprócz tych palm słynie z tzw Damy z Elche, tzn starożytnej rzeźby iberyjskiej, przedstawiającej popiersie młodej i bogatej kobiety. Rzeźba pochodzi z około 400-300 r. p.n.e. Dama z Elche uważana jest za jedno z najwybitniejszych osiągnięć sztuki iberyjskiej. Oczywiście oryginał jest w Madrycie, a kopia obok palmy cesarzowej w Huerto del cura.

Istnieje jednakże zagrożenie dla całego skupiska palm w Elche i nie tylko. Tak jak u nas szaleje szrotóweczka kasztanowiaczek, tak w Hiszpanii jakiś chrząszcz, który przywędrował z Afryki bez ważnej wizy, zżera od środka palmy. Podobno nie ma jeszcze na niego nic mocnego.

 

  • W gąszczu gaju
  • Dama z Elche
  • Dama z Elche - kopia
  • Dama z żabkami
  • Ogród
  • Owoc granatu
  • Palma cesarzowej
  • Palma cesarska
  • Palmowa brama
  • Przystanek kaktusowo
  • Pejzaż z kablem
  • Palma Artura Rubinsteina
  • Kabel ciag dalszy
  • Szable i nitki
  • Kocie języczki   nazwa wlasna

Wyprawa, bo z Alicante to trochę ponad 200km, a moje towarzystwo nie chciało się męczyć za bardzo, i przede wszystkim wstawać o 6 rano.

Jednakże, siła perswazji.

Wynalazłam w przewodnikach   Les Coves de Sant Josep lub la Gruta  San Jose. W Comunidad Valenciana używają języka hiszpańskiego ale bardzo często i chętnie posługują się językiem valenciano czyli katalońskim. Znaki drogowe czasami są w dwóch językach, a czasem tylko w jednym katalońskim właśnie.

Z tymi grotami też był kłopot, bo ciężko je było namierzyć. Najprościej wpisać do nawigacji miejscowość La Vall d'Uixó, reszta sama się jakoś znajdzie. (Z załączonej mapki, jakos nie widać, że coś się samo znajdzie, bo groty pojawiły się w Zatoce Gwinejskiej. Tam chyba jednak nie dotarłam) W każdym bądź razie przez miasto i do końca. Te groty są podobne do naszej Jakini Raj czy Niedźwiedziej , ale te maja trase wodną i pieszą. Są oświetlone na stałe, a u nas w PL przewodiczka zapalała i gasiła światła, żeby nie zakłócać równowagi biologicznej (inne żyjątka się namnażają koło ciepłej żarówki - przewodnik z Jaskini Niedźwiedziej). Do końca nie wiem czy mozna było robić zdjęcia, więc robiłam z ukrycia.

Pod Walencją są prawdziwe pola ryżowe i tutaj jest kolebka paelli, w planach była uczta w jakieś paellowej knajpie z widokiem na pola, ale godzinę męczylismy się, żeby wyjechać z Walencji, nasza nawigacja nie miała El Palmar w okolicach Le Albufera tylko w okolicach Murcii. Jak się zorietowaliśmy, to El Palmar był 50km za nami, więc paelle musiałam zrobic sama.

 

 

 

 

  • Benidor
  • Gruta San Jose
  • Grota wodna
  • Grota - trasa wodna
  • Grota - trasa wodna
  • Trasa piesza
  • Trasa piesza
  • Paella

Prosto z Groty Świetego Józefa, pognaliśmy do Walencji. Próbowalismy dostać się do centrum w okolice Ciudad De Las Artes y Las Ciencias. Nawigacja głupiała, ale są drogowskazy i oczywiście w okolicach tak dużego centrum jest równie duży parking. Planowałam wypicie kawy w Oceanarium, ponieważ kawiarnia jest pod wodą, i można wypić un cafe w towarzystwie kolorowych rybek , z rekinem nad głową. Jednakże moja druga połowa skutecznie wybiła mi pomysł picia jakiegokolwiek napoju z rybkami za 25Euro, tyle mniej więcej kosztuje wstęp. Niestety takich kawiarni nie było w Barcelonie, ani Puerto de La Cruz, wiec wrócę tu z młodym.

Fascynująca jest sama architektura miejsca, dla mnie to taki Gaudi ale biało-granatowy. Interesowało nas równiez Stare Miasto i Market czyli Główne Targowisko, które zwykle jest zamykane o 14, więc biegłyśmy, żeby zdążyć. Mercado ma prawie 8 tys m2, jest z cegły, udekorowany ceramiką, z witrażowymi oknami, przykryty kopułą czyli jest światynią ... jedzenia.

Horchada lub orxata - napój również pochodzący z Walencji (również bo paella też ma tu swoje korzenie) trzeba spróbować, najlepiej w historycznym miejscu. To historyczne miejsce to horchateria koło wieży Koscioła Santa Catalina. Napój jest robiony z chufas czyli takie sobie orzeszki albo coś w podobie :) Wyglada jakby był z mleka, smakuje jak sok z marchewki, powiedziała moja koleżanka. Dla mnie jak horchata, trzeba spróbować , kelner daje na talerzyku te chufas, są dobre. Do horchaty trzeba zamówić ciastko fartons, przypomina nasze drożdżowe z dużą ilością cukru pudru.

Katedra - wielka, ogromna i gołębie po niej chodzą, podobno znajduje się tu Święty Graal, jednakże jakby dobrze poszukać to pół Europy ma świętego Graala.

Fontanny, wieże , piękne kamienice, fosa lub koryto starej rzeki zamienione na place zabaw, ogródki dla psów, siłownie ogólnodostęne.

Miasto na pewno wymaga więcej niz jednego dnia zwiedzania. Osobiście chciałabym wrócić tu na czas świeta Fallas - czyli ognistą fiestę Hiszpanii

  • Kompozycja
  • Foteliki
  • Helm Lorda Vadera
  • Juraisic parc
  • Kask
  • Sciencia
  • Planeta sciencia
  • sciencia
  • Wieża Św Katarzyny
  • Wieża Św Katarzyny
  • Gratka
  • Orchateria
  • Wieża i horchateria
  • Caterina / Catalina
  • horchata y fartons
  • horchateria
  • Horchata
  • Wieża Micalet lub Miguelete
  • Do nieba
  • Fontanna
  • Katedra
  • Okno z onyksu
  • Wejście do katedry
  • okna katedry
  • katedra
  • Wieża Miguelete
  • Czyżby plebania?
  • Bujna zielen
  • Lonja
  • Plaza del Ayuntamiento
  • Plomba
  • Rower

Podczas moich podróży temat mercado bedzie sie często powtarzał.

W każdym mniejszym i większym mieście jest targowisko i każde jest wspaniałym miejscem do robienia zakupów i zdjęć. Handlarze są przyjaźni, można fotografować ich samych oraz towary, które wystawiają. Jeden raz spotkałam się z prośbą o niefotografowanie konkretnych ryb, bo jest zakaz ich łowienia, więc leżą na straganie nielegalnie.

  • Market1
  • Market4
  • Market kopula
  • Market
  • Market owoce
  • Market owoce1
  • Market - szynki
  • Jak w kosciele
  • Koniec pracy
  • Market ryby
  • Market elewacja
  • Market5

Ponieważ mieliśmy dość jazdy samochodem po Walencji, do Alicante wybralismy sie autobusem. Główną atrakcją jest góra i zamek Św. Barbary. Jeśli wybierzemy się pieszo wstęp jest za darmo, jesli skorzystamy z windy płatny czyli tak na prawdę płacimy za transport na górę. Zjazd windą w dół jest darmowy. Nie mielismy tych informacji wcześniej, ale dla zdrowotności, postanowilismy się wspiąć na górę, natomiast część grupy stawiła zdecydowany opór na propozycję schodzenia w dół i skorzystaliśmy z windy, dlatego mamy tak dokładne informacje.

Udało nam się odwiedzić Mercado, znów parę minut przed zamknięciem.

 

 

 

  • Droga na górę Św Barbary
  • Panorama
  • Arena
  • Po burzy
  • Widok z góry
  • Widok na port
  • Kocham cie wili
  • Potargane aloesy
  • Schody
  • Żelazna Nike
  • Opuncja chora z miłości
  • Flora
  • Opuncja
  • Opuncja malutka
  • Front Mercado
  • Główne wejscie
  • Rybuchna
  • Łepek
  • Solony dorsz
  • Improwizacja
  • Kaszanki  kielbasy
  • Tapas
  • deptak po sezonie
  • Halloween

Zaloguj się, aby skomentować tę podróż

Komentarze

  1. leoleo
    leoleo (08.01.2014 15:28) +1
    comunidad ma doskonałe czerwone wina ale chyba jeszcze nie dojrzały...
  2. pan_hons
    pan_hons (15.11.2013 19:52) +1
    Przypomniałem sobie, że ominąłem tę podróż, więc nadrabiam zaległości:) Z wielkim zaciekawieniem czytałem i oglądałem, masz świetny talent do komentowania rzeczywistości:) Nie raz się uśmiechałem pod nosem gdy widziałem Twoje podpisy czy komentarze:) Poza tym, region Walencji bardzo ciekawy, choć nigdy tu nie byłem, to fajnie go było poznać dzięki Twojej publikacji:) Ogólnie bardzo się podobało Lanko:) Pozdrawiam czy też raczej salutació!
  3. lanka
    lanka (30.01.2012 11:54) +2
    I do tego w towarzystwie Smoka :))
  4. wojtass83
    wojtass83 (28.01.2012 23:02) +2
    Na kolumberze można się Hiszpańskiego nauczyć :)
  5. s.wawelski
    s.wawelski (24.01.2012 20:13) +1
    Zapraszam! :-)
  6. lanka
    lanka (24.01.2012 20:10) +2
    Ahora trabajo :)
    i koniec, bo mi się mózg lasuje, idę do ciebie
  7. s.wawelski
    s.wawelski (24.01.2012 16:51) +2
    Estas haciendo... :-)
  8. lanka
    lanka (24.01.2012 16:47) +2
    Ahora hago Canarias para Kolumber
    znaczy się wklejam :)
  9. lanka
    lanka (24.01.2012 16:45) +2
    podemos intentar:)
  10. s.wawelski
    s.wawelski (24.01.2012 16:25) +2
    Perfecto! :-)
  11. s.wawelski
    s.wawelski (24.01.2012 16:24) +1
    Prefecto! :-)

    Y por favor, me puedes tutear en espanol tambien :-))
  12. lanka
    lanka (24.01.2012 11:28) +2
    hablo y entiendo bastante promedio
    Ale trzeba kształcić się dalej:)
    Dzięki za wizytę Smoku, dokończę Kubę Czarmira i wpadam do Ciebie na Belize.

    Bez poczucia humoru ani rusz w podróży, życiu i gdzie indziej też :))
  13. s.wawelski
    s.wawelski (24.01.2012 7:16) +2
    Como se presenta tu espanol ahora? :-))

    Widze, ze rozpoczelismy od przeciwnych biegunow motywacyjnych, bo Ty zaczelas doskonalenie jezykowe od Hiszpanii aby pozniej sie sprawdzic za oceanem, podczas gdy ja zdobywalem szlify w Nowym Swiecie aby sie sprawdzic w Hiszpanii :-))

    Twoj tekst sie doskonale czyta bo masz znakomite poczucie humoru :-)

    Ole!!!
  14. lanka
    lanka (20.01.2012 11:54) +2
    Oczywiście flamingi, powiedziałam że nie odpuszczę ani sobi ani im.