Lato tego roku wyjątkowo się nam w Polsce nie udało. Słoneczne dni można policzyć na palcach, mokro, pochmurno i w ogóle beznadzieja. Planów urlopowych sprecyzowanych nie mieliśmy, ale za nic nie chcieliśmy spędzić ponad dwóch tygodni wolnego czasu w kraju. (Nie gniewaj się kraju nasz - w te wakacje byłeś paskudny dość).

Jeśli miało być słońce, logika wskazywała żeby kierować się na południe. Zapadła decyzja - jedziemy do Rumunii. Bo tam jeszcze nie byliśmy, podobno jest fajnie, dużo do zobaczenia, etc.  W ostatniej chwili dokleiliśmy do planu Bułgarię, co miało swoje "plusy dodatnie i plusy ujemne".

Zaopatrzeni w mapę, na której wielkimi czarnymi kropami zaznaczyliśmy miejsca, do których chcielibyśmy zajrzeć, bez żadnych wcześniejszych rezerwacji, z namiotem "na wszelki wypadek" ruszamy przez Kraków, Poprad, Miskolc i na wysokości Satu Mare, po 14 godzinach jazdy, przekraczamy granicę Rumunii i wjeżdżamy do regionu Maramuresz.

 Niestety, pogoda nadal nie rozpieszcza. Jest tylko nieco lepiej niż na Mazowszu. Mgły i deszczowe chmury ciągle nam towarzyszą, od czasu do czasu pokropi deszcz. Humoru nam to jednak nie psuje, ekscytacja związana z poznawaniem Nowego poprawia nam pogodę ducha.

Zaraz za granicą przekonaliśmy się, że opinie (niezbt pochlebne) na temat stanu rumuńskich dróg oraz zachowania kierowców nie były przesadzone. W kierunku Sapanty jedziemy wąską i krętą drogą, która na wielu odcinkach pozbawiona jest nawierzchni asfaltowej. Wokół szarżują szaleńcy, którzy za nic mają ryzyko związane z wyprzedzaniem na ciągłej linii, na zakręcie, na trzeciego... Naciśnięcie na klakson żeby zasygnalizować manewr, gaz do dechy, gwałtowny ruch kierownicą i już mija Cię kolejna Dacia. Przyznam, że to warunków na drodze nie byłem w stanie przyzwyczaić się przez cały pobyt. Nie dziwiła nas więc później spora liczba stłuczek i wypadków...

Wesoły Cmentarz w Sapancie był absolutnym numerem jeden na naszej turystycznej liście życzeń. Tyle o nim słyszałem, zdjęć się naoglądałem, że musiałem w końcu również zobaczyć i dotknąć. Cmentarz jest unikatem na skalę światową, podobne miejsce znajduje się jeszcze tylko w Meksyku.

Nagrobki zaczęto ubarwiać w latach dwudziestych. Miejscowy artysta rzeźbiarz wpadł na pomysł, aby nagrobki przedstawiały w formie obrazków oraz krótkich, często humorystycznych, tekstów, życie doczesne lokatorów grobów. Wiele z nich ukazuje również sposób, w jaki nieboszczycy opuścili ziemski łez padół. Można więc znaleźć dziecko bawiące się na torach, kobietę potrąconą przez samochód, etc.

Po przeciwnej stronie wsi znajduje się drewniany kościół, którego wieża widoczna jest już z daleka. Licząca sobie 74 metry wysokości budowla jest jednym z najwyższych drewnianych budynków na świeci.

Z informacji praktycznych: główna ulica Sapanty pełna jest pensjonatów oraz kwater dla turystów, więc ze znalezieniem noclegu nie było najmniejszego problemu. Polecić możemy pensjonat Maria, znajdujący się vis a vis cmentarza żydowskiego (niestety zwykle zamkniętego). Całkiem komfortowy pokój dla naszej trójki kosztował 60 PLN. Bonusem byłabuteleczka palinki, którą uraczył nas sympatyczny właściciel.

  • Sapanta01
  • Sapanta02
  • Sapanta03
  • Sapanta04
  • Sapanta05
  • Sapanta06
  • Sapanta07
  • Sapanta08
  • Sapanta09
  • Sapanta10
  • Sapanta11
  • Sapanta12
  • Sapanta13
  • Sapanta14
  • Sapanta15
  • Sapanta16
  • Sapanta17

 Po regionie Maramuresz warto się dłużej pokręcić. Przypomina krajobrazowo nieco Bieszczady, kryje w sobie mnóstwo klimatycznych wiosek, a przede wszystkim charakterystyczne drewniane cerkwie. Niektóre ze świątyń wpisane zostały na listę UNESCO, jak np. te z Poienile, Budesti czy Ieud.

Maramuresz został podzielony po I wojnie światowej, kiedy to jego północną część, zamieszkaną przez Ukraińców, przyznano Czechosłowacji. Z kolei po 1945 rejon też włączono do ZSRR, a od 1991 stanowi część Ukrainy. Obecnie w przygranicznych wioskach można spotkać przedstawicieli ukraińskiej mniejszości oraz dwujęzyczne nazwy miejscowości.

Mieliśmy szczęcie trafić w te okolice w niedzielę, dzięki czemu mogliśmy obserwować mieszkańców w tradycyjnych strojach maszerujących na mszę. Co było uderzające, to że tradycja jest tam niezwykle żywa, na palcach obu rąk można było policzyć kobiety, które nie miały na sobie kolorowych spódnic, czy mężczyzn bez kapeluszy. 

 

  • wiejska zabudowa
  • "choinka"
  • wiejska zabudowa
  • rzeźbiona brama
  • brama
  • kościół drewniany
  • w drodze na niedzielną mszę
  • drewniany kościół
  • drewniany kościół
  • rzeźbiona brama
  • zabudowania
  • dom
  • brama
  • brama
  • drewniany kościół

  Następnego dnia pojawiamy się w Klużu, czyli w jednym z grodów Siedmiogrodu, czyli Transylwanii.

Pogoda się wyraźnie poprawiła, jednak jak się później okazało, nie powinniśmy się byli jeszcze przyzwyczajać do słońca :(

 Centralnym punktem miasta jest rynek, plac Unirii, na którym znajduje się fara Św. Michała, powstała w XIV wieku za panowania Zygmunta Luksemburskiego. Kościół ten jest po braszowskim Czarnym Kościele, największą halową świątynią w Transylwanii.

Tuż przy kościele znajduje się pomnik króla Macieja Korwina. Oddają mu hoł czterej węgierscy możnowładcy, w tym Stefan Batory.

W Klużu polecam zatrzymać się w hostelu Retro, w samym centrum miasta. Trzyosobowy pokój ze śniadaniem kosztował 160 PLN. Prowadzą go przesympatyczni młodzi ludzie, można też liczyć na ciekawe towarzystwo z całego świata.

  • Cluj01
  • Cluj02
  • Cluj03
  • katedra prawosławna
  • ulica Eroilor
  • Kościół MInorytów
  • fara
  • pomnik króla Macieja
  • fara
  • cluj09
  • Cluj12
  • Cluj13
  • Cluj14
  • dom, w którym na świat przyszedł król Maciej
  • Cluj16
  • Cluj17
  • Cluj18
  • Cluj19
  • Cluj20
 Do położonej w pobliżu Medias miejscowości Mosna trafiliśmy przypadkiem, myląc lekko drogę do Biertanu. Warto się było jednak na chwilę zatrzymać. Silnie ufortyfikowany XIV-wieczny kościół z kilkoma wieżami, w tym solidną wieżą bramną, przechodzi w tej chwili renowację. Do środka dostaliśmy się przez dziurę w ogrodzeniu :)
  • Img 5236
  • Img 5237
  • Img 5243
  • Img 5245
  • Img 5248
  • Img 5251
  • Img 5252
  • Img 5253
 Biertan znajdował się na naszej liście "must see" i nie rozczarowaliśmy się. Wpisany na listę UNESCO jeden z największych kościołów warownych góruje nad wioską która zachowała układ urbanizacyjny z czasów saskich 
  • rynek
  • rynek
  • Biertan kościół warowny
  • schody na wzgórze kościelne
  • widok z murów kościoła
  • wieża
  • wieża
  • widok na Biertan
  • 501798 - Biertan
  • ambona
  • wnętrze kościoła
  • wnętrze kościoła
  • kościół

Po drodze do Sighisoary mijamy wiele miejscowości, których przeszłość wiąże się z Sasami, których potomkowie jeszcze niedawno je zamieszkiwali. Znaczna część tej niemieckiej mniejszości wyemigrowała jednak do Niemiec w latach dziewięćdziesiątych. Pozostawione zabudowania zostały zagospodarowane głównie przez Romów, część jednak niszczeje. Wsie te mają niepowtarzalny urok - tu czas rzeczywiście się zatrzymał. W wielu z nich znajdują się warowne kościoły, w murach których niegdyś chroniono się w razie zagrożenia. Tabliczki "basilica fortificata" widoczne są co kilka, kilkanaście kilometrów.

  • Biertan01
  • Img 5258
  • Img 5256
  • Img 5257
  • Img 5380
  • Img 5373
  • Img 5375
  • Img 5376
  • Img 5377

 Dla mnie numer jeden spośród widzianych miast Rumunii. Całkowicie rozumiem, dlaczego cała stara część Sighisoary wpisana została na Listę Światowego Dziedzictwa. Symbolem miasta jest wieża zegarowa nad bramą główną. Mury miejskie zachowały się w dobrym stanie, okalając Starówkę, której uliczkami włóczyć się można godzinami. Zwłaszcza o zmierzchu, kiedy turystów jest już mniej, latarnie sączą słabe światło, od czasu do czasu słychać stukot kroków na brukowanych uliczkach...

Bardzo ciekawe są tzw. Schody Szkolne, które prowadzą do położonej na wzniesieniu szkoły. 300 drewnianych schodów do pokonania w tę i z powrotem - taka namiastka WF-u w dawnych czasach :)

 Oczywiście Sighisoara to także domniemane miejsce narodzin Vlada Palownika. W domu jego rodziny znajduje się obecnie restauracja, a wokół pełno straganów z pamiątkami z wizerunkiem słynnego Draculi. 

 

  • Sigishoara05
  • Sigishoara01
  • wieża zegarowa
  • dom Draculi
  • Sigishoara04
  • Schody Szkolne
  • Sigishoara06
  • Sigishoara07
  • Sigishoara08
  • Sigishoara09
  • Sigishoara10
  • Sigishoara17
  • Sigishoara12
  • Sigishoara13
  • Sigishoara14
  • Sigishoara15
  • Sigishoara16
  • Sigishoara22
  • Sigishoara18
  • Sigishoara19
  • Sigishoara20
  • Sigishoara21
 Brasov to kolejne z dużych miast tworzących Siedmiogród. Jego symbolem jest Czarny Kościół, budowla pochodząca z przełomu XIV i XV wieku i górująca nad centrum miasta. Nazwa świątyni pochodzi od barwy kamiennych ścian, które zostały okopcone w czasie pożaru. Potem próbowano je oczyścić, jednak z marnym skutkiem. Może i dobrze, bo wtedy nazwa przestałaby być adekwatna.
  • Brasov07
  • Brasov01
  • Brasov02
  • Brasov03
  • Brasov04
  • Brasov05
  • Brasov06
  • Brasov13
  • Brasov08
  • Brasov09
  • Brasov10
  • Brasov11
  • Brasov12

 Z Brasova ruszyliśmy w kierunku Branu. Odwiedziny w tzw. zamku Draculi średnio mnie ekscytowały, ale niech ktoś spróbuje to wyperswadować dziewięciolatkowi :)

Zanim jednak tam dotarliśmy, zatrzymaliśmy się w Rasnovie, do czego skłonił nas widok zamku chłopskiego, położonego na górującym nad miasteczkiem wzgórzu. Było warto - budowla robi wrażenie, a przy tym rozciąga się z niej świetny widok na okolicę. Osadę w tym miejscu założyli w XIII Krzyżacy i to oni zbudowali pierwsze fortyfikacje, a po ich odejściu twierdzę umacniali sami mieszkańcy, dla których stanowiła ona ochronę w niebezpiecznych czasach.

  • Rasnov01
  • Rasnov02
  • Rasnov03
  • Rasnov05
  • Rasnov04
  • Rasnov11
  • Rasnov06
  • Rasnov07
  • Rasnov08
  • Rasnov09
  • Rasnov10
  • Rasnov13
  • Rasnov12

Zamek w Branie, którego budowę zlecili w XIV wieku węgierscy królowie, nie do końca słusznie kojarzony jest z siedzibą Vlada Palownika, zwanego Draculą, który spędził tam podobno bardzo niewiele czasu. Nie przeszkadza to jednak przemysłowi turystycznemu, który objął zamek w swoje władanie. Ulice i plac przed zamkiem zamienione zostały w targowisko chińszczyzny, obowiązkowo opatrzonej wizerunkiem słynnego wampira. Dracula jest nie tylko na T-shirtach, ale także na popielniczkach, etui na komórki czy bieliźnie...

  • Bran09
  • Bran01
  • Bran02
  • Bran03
  • Bran04
  • Bran05
  • Bran06
  • Bran07
  • Bran08
 Do zajrzenia do Sinai namówił nas znajomy z Bukaresztu, reklamując znajdujący się tam pałac królewski jako obiekt wyjątkowej urody. Rzeczywiście, zamek Peles wygląd ma bajkowy. Powstał w końcu XIX wieku z inicjatywy pierwszego króla Rumunii Karola Hohenzollerna, który w ten sposób chciał mieć u siebie kawałek rodzinnej Szwabii. Niestety nie dane nam było zwiedzić pałacowych wnętrz, które podobno urządzone są z przepychem - dojechaliśmy tu już po zamknięciu bram :(
  • Sinaia6
  • Sinaia1
  • Sinaia2
  • Sinaia3
  • Sinaia4
  • Sinaia5

 Bukareszt to bardzo specyficzne miasto. Opinie, które słyszałem wcześniej, były raczej negatywne - że socreal, brzydkie, hordy bezpańskich psów, itd itp. Faktycznie nie jestem w stanie powiedzieć o mieście, że jest ładne. Trzeba wziąć jednak pod uwagę jego burzliwą historię, zwłaszcza ostatnie kilkadziesiąt lat.

Do czasów II wojny światowej Bukareszt uważany był za najbardziej na zachód wysunięte miasto Wschodu. Znajdowały się tu cerkwie ormiańskie, meczety, bazary - bardzo widoczne były wpływy Imperium Ottomańskiego, pod którego wpływami miasto znajdowało się do XIX wieku.

Tragedia II wojny doknęła miasto, jednak nie była tak wielkim kataklizmem jak lata późniejsze. Prócz trzęsienia ziemi, które nawiedziło ten rejon w 1977 r. największych zniszczeń dokonała tzw. Systematyzacja. Polegała ona systematycznym wyburzaniu całych kwartałów miasta pod budowę nowych obiektów, szerokich alej i placów. Ponad 1/5 Starówki została zrównana z ziemią. Wiele cerkwi zostało przesuniętych z pierwotnych lokalizacji, a następnie szczelnie zabudowanych blokami z płyty. Z tego powodu ciężko jest czasem znaleźć cerkiewki sprzed kilku wieków.

 Dawne budynki zostały zastąpione ciężkimi gmachami, ulice poszerzono do 2-3 pasów w każdą stronę, jednym słowem "uporządkowano". Jednocześnie zabito jednak coś czego odtworzyć się nigdy nie uda - ducha miasta, o czym mówią sami mieszkańcy Bukaresztu.

Symbolem odmienionej stolicy jest budynek parlamentu, kiedyś również siedziba prezydenta Ceausescu, drugi po Pentagonie pod względem kubatury budynek na świecie. 84 m wysokości, 330 tysięcy m2 powierzchni, sala z rozsuwanym dachem przez który mógł wlecieć helikopter, urządzone z przepychem wnętrza...

Naszym zdaniem Bukareszt warto zobaczyć, choćby po to, żeby spośród socjalistycznych bubli wyłuskać prawdziwe perełki dawnej architektury.

 

  • Bukareszt01
  • Bukareszt02
  • Bukareszt03
  • Bukareszt05
  • Bukareszt09
  • Bukareszt06
  • Bukareszt07
  • Bukareszt08
  • Bukareszt04
  • Bukareszt15
  • Bukareszt12
  • Bukareszt13
  • Bukareszt14
  • Bukareszt10
  • Bukareszt11
  • Bukareszt16
  • Bukareszt17
  • Bukareszt18
  • Bukareszt20
  • Bukareszt24
  • Bukareszt19
  • Bukareszt22
  • Bukareszt23
  • Bukareszt21
  • Bukareszt25
  • Bukareszt26
  • Bukareszt27

 Po kilku dniach jazdy przez Rumunię, z głowami pełnymi wrażeń i widoków, docieramy nad Morze Czarne. To już nasza trzecia tutaj wizyta, więc w Warnie czujemy się jak u siebie. Znaczna część knajpek, które odkrywaliśmy kilka lat temu, nadal funkcjonuje. Z przyjemnością wędrujemy ulicami i nadmorską promenadą, co chwilę rozpoznając kolejne miejsca. Kilka dni słodkiego lenistwa dobrze nam zrobi :)

W Warnie warto poświęcić czas na odwiedzenie kilku miejsc. Oprócz znajdującej się w centralnym punkcie miasta cerkwi Zaśnięcia Bogurodzicy koniecznie należy zobaczyć pozostałości z czasów rzymskich - łaźnie i termy oraz mauzoleum poległego w 1444 roku Władysława Warneńczyka. W okolicy miasta znajduje się jeszcze bardzo ciekawy monastyr Aładża. Skalne jaskinie wykorzystywane były przez mnichów w XIII-XIV wieku. Pieczary wykute zostały nawet 20-30 metrów w głąb skał, znajdowały się tu obok cel również kaplica i sala jadalna. Kilkaset metrów dalej trafimy do katakumb - niestety zajrzeć do nich można jedynie przez kraty.

  • Warna04
  • Warna01
  • Warna02
  • Warna03
  • Warna08
  • Warna05
  • Warna06
  • Warna07
  • Warna09
  • Warna16
  • Warna11
  • Warna12
  • Warna13
  • Warna14
  • Warna10
  • Warna15
  • Monastyr Aładża
  • Monastyr Aładża
  • Monastyr Aładża
  • Monastyr Aładża
  • Monastyr Aładża
  • Monastyr Aładża
  • Monastyr Aładża
  • Monastyr Aładża

 Przylądek Kaliakra to najdalej na wschód wysunięty punkt Bułgarii, skalisty cypel, na którym zachowały się ruiny twierdzy i osady z czasów trackich. Obecnie cypel i otaczające go wody są rezerwatem, ze względu na wielość unikatowych gatunków roślin i zwierząt. Przy odrobinie szczęścia można tu m.in. dojrzeć delfiny. Znajduje się tu również wojskowa stacja radarowa.

Niedaleko od Kaliakry, bliżej miejscowości Kawarna, znajduje się wyśmienita, znakomita, fantastyczna restauracja serwująca owoce morza. Pochodzące z własnej hodowli małże przyprawione i podawane na wiele sposobów są rajem dla podniebienia. Polecam! :)

 

  • Kaliakra06
  • Kaliakra01
  • Kaliakra02
  • Kaliakra03
  • Kaliakra04
  • Kaliakra05
  • Kaliakra12
  • Kaliakra07
  • Kaliakra08
  • Kaliakra09
  • Kaliakra10
  • Kaliakra11
  • Kaliakra18
  • Kaliakra13
  • Kaliakra14
  • Kaliakra15
  • Kaliakra16
  • Kaliakra17
  • Kaliakra21
  • Kaliakra19
  • Kaliakra20

 Neseber to prawdziwa perełka Morza Czarnego. Jego początki datują się na V w pne, kiedy ziemie te należały do Tracji. Do dziś przetrwało ok. 40 cerkwi bizantyjskich z XI-XIV w. Stara część miasta, w całości wpisana na listę UNESCO, znajduje się na półwyspie do którego prowadzi szeroka grobla.

Miasto jest popularnym kurortem, w samym miescie i jego okolicy powstało mnóstwo hoteli i ciągle wyrastają nowe. Napływ turystów, a raczej ich portfeli, spowodował bardzo dynamiczny rozwój biznesu opartego na sprzedaży pamiątek (często made in China), różnej jakości obrazów i obrazków, małej gastronomii. Efekt jest smutny - wszędzie pełno kramów, niektóre budynki są nimi niemal oblepione, tłumy ludzi płynące we wszystkich kierunkach...  Jeśli ktoś chce na spokojnie połazić i pokontemplować, polecam wizytę raczej wczesnym rankiem bądź przed zmierzchem.

  • Neseber01
  • Neseber02
  • Neseber03
  • Neseber04
  • Neseber05
  • Neseber06
  • Neseber07
  • Neseber08
  • Neseber10
  • Neseber11
  • Neseber12
  • Neseber09
  • Neseber16
  • Neseber13
  • Neseber14
  • Neseber15
  • Neseber17
  • Neseber18
  • Neseber19
  • Neseber20
  • Neseber21
  • Neseber22
  • Neseber24
  • Neseber23
 Sozopol, mimo że jest jednym z bardziej znanych ośrodków wczasowych, robi w swojej starej części znacznie bardziej kameralne wrażenie niż zatłoczony Neseber. Zabudowa jest podobna, ale tu przynajmniej można się nią cieszyć bez akompaniamentu gwaru turystów i sklepikarzy. Można spokojnie pospacerować pamiętającymi Traków uliczkami, przysiąść w jednej z wielu knajpek z widokiem na morze i delektować szklaneczką zimnej Zagorki słuchając szumu rozbijających się poniżej fal...
  • Sozopol06
  • Sozopol01
  • Sozopol02
  • Sozopol03
  • Sozopol04
  • Sozopol05
  • Sozopol11
  • Sozopol07
  • Sozopol08
  • Sozopol09
  • Sozopol10

 To było jak uderzenie młotem do wbijania mostowych pali! Widoki, które otoczyły nas w czasie przejazdu przez Fogarasze, powaliły na kolana. Nawet więcej - rzuciły na ziemię. Od chłonięcia piękna krajobrazu bolały oczy, a jednocześnie jak w narkotycznym głodzie chciało się więcej i więcej.

Nawet korki na trasie, zwłaszcza w okolicy zapory oraz w tunelu pod przełęczą, nie powstrzymywały od ochów i achów. Góry te warte są poświęcenia co najmniej kilku dni swobodnych wędrówek, bez uwiązania do szosy i metalowego pudełka na kołach. Jechaliśmy najwolniej jak się da, co chwilę przystając, bo każdy kolejny widok okazywał się piękniejszy od poprzedniego.

Tutaj też przekonaliśmy się, co jest narodowym sportem Rumunów. Wystarczy cieplejszy weekend, całe rodziny pakują się z prowiantem do samochodów i pędzą grillować! Na polanach, poboczach dróg, wszędzie gdzie tylko można rozstawić stolik bądź rozłożyć koc. Niestety w bardzo wielu przypadkach zostają widoczne ślady biesiadowania w postaci śmieci :(

  • Fogaras01
  • Fogaras02
  • Fogaras03
  • Fogaras04
  • Fogaras08
  • Fogaras05
  • Fogaras07
  • Fogaras06
  • Fogaras09
  • Fogaras10
  • Fogaras11
  • Fogaras14
  • Fogaras12
  • Fogaras13
  • Fogaras15
  • Fogaras16
  • Fogaras17
  • Fogaras18
  • Fogaras20
  • Fogaras19
  • Fogaras21
  • Fogaras22
  • Fogaras23
  • Fogaras24
  • Fogaras25
  • Fogaras26
  • Fogaras27
  • Fogaras30
  • Fogaras29
 Cóż tu komentować - o gustach podobno się nie dyskutuje. W każdym razie z moim poczuciem estetyki budynki zamożnych romskich rodzin jakoś słabo korespondują...
  • Romskie palace05
  • Romskie palace01
  • Romskie palace03
  • Romskie palace02
  • Romskie palace04

Oczywiście wyjazd zaliczyć należy do bardzo udanych, a jednocześnie po nim właśnie pozostał największy niedosyt. I jest to niedosyt przede wszystkim rumuński. Kraj w zaledwie kilka dni zrobił na nas ogromne wrażenie, zarówno pod względem architektonicznym, krajobrazowym, jak i społecznym. Wcześniej z lektury wiedziałem, że Rumunię zobaczyć warto, ale wyobrażenia okazały się marne w porównaniu z rzeczywistością. Dodatkowo świadomość, że zaledwie "polizaliśmy" nieco tego miodu, że jest jeszcze cała Bukowina, Delta Dunaju, że pozostały nie odwiedzone piękne miasta Sibiu czy Alba Julia, sprawia że wrócić tam po prostu będzie trzeba. To właśnie te "plusy ujemne", o których wspomniałem na wstępie - wydaje się, że lepszym wyjściem było spędzenie całego urlopu w Rumunii. Ale z drugiej strony, wygrzewanie się na słonecznych bułgarskich plażach też ma swoje zalety...

Bardzo widoczne jest, że niemal cały kraj jest w budowie, szczególnie drogi i autostrady budowane i remontowane są na każdym kroku. Zdaje się, że na te cele idą głównie fundusze unijne. W ogóle w Rumunii rozwiało się kilka moich wyobrażeń na temat tego państwa. Jest bezpiecznie, infrastruktura turystyczna bardzo ok, ludzie przyjaźni... Jedyną sprawą, do której rzeczywiście należy sie przyczepić, jest kwestia bezpańskich psów - jest ich naprawdę dużo. Do szalonych kierowców natomiast pewnie można się przyzwyczaić.

Rumunia robi znacznie lepsze wrażenie niż Bułgaria, która poza wybrzeżem Morza Czarnego i dużymi miastami wydaje się stać w miejscu od lat. Na tzw. prowincji nic się nie zmieniło od kiedy odwiedziliśmy ten kraj dziesięć lat temu. A nie, przepraszam, w sposób wyraźny zmieniły się ceny :( Ale urody Bułgarii i tak odmówić nie można.

 

Zaloguj się, aby skomentować tę podróż

Komentarze

  1. pan_hons
    pan_hons (04.07.2012 18:58) +1
    Wspaniała relacja okraszona wieloma ciekawymi i ładnymi zdjęciami! Świetnie się czytało o tych miejscach, w których nigdy nie byłem. Myślę o tym, aby tak pojechać. Dzięki zaś twojej relacji, jeszcze bardziej zaciekawiła mnie Bułgaraia a tym bardziej Rumunia. Ten drugi to wspaniały kraj z masą zamków, pięknych cerkwii, starych domków i uliczek, wspaniałymi krajobrazami i dziką naturą. Jeszcze taki jest ten kraj. Bo za kilka lat to może się zmienić. Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze ujrzeć Rumunię zanim ona się niechybnie zmieni. Dziękuję za możliwosć obejrzenia tylu wspaniałych miejsc i przeczytania twej relacji. Pozdrawiam!
  2. wojtass83
    wojtass83 (21.10.2011 22:37) +3
    Super wyprawa myślałem kiedyś o wyprawie do Rumunii twoje zdjęcia jeszcze bardziej mnie do tego zachęciły.Pozdrawiam
  3. lmichorowski
    lmichorowski (19.10.2011 21:46) +2
    Ciekawa i dobrze udokumentowana zdjęciami relacja. Póki co, zaliczyłem Rumunię, do bułgarskiej części wrócę wkrótce. Pozdrawiam.
  4. city_hopper
    city_hopper (14.10.2011 10:23) +3
    Kolejna pozytywna relacja z Rumunii, co mnie bardzo cieszy :-) W trym roku byliśmy tam po raz trzeci i na pewno nie ostatni :-) Od pierwszego pobytu jesteśmy nieuleczalnie zainfekowani tym krajem :-) I po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, że najwyższy czas na Maramuresz :-) Świetna relacja :-)
  5. s.wawelski
    s.wawelski (11.10.2011 21:14) +4
    Do mojego poprzednika dodam, ze odbyles super podroz i pieknie ja opisales. W Rumunii bylem bardzo wiele lat temu jako dziecko, a na Ukrainie i Bulgarii nigdy, wiec w sumie caly ten rejon Europy i swiata czeka na mnie :-)
  6. milanello80
    milanello80 (11.10.2011 20:23) +4
    Rumunia jak już kilkukrotnie pisałem to jedno z moich niespełnionych podróżniczych marzeń. Planuję od lat, a jakoś nie umiem się wybrać. w związku z rozwojem infrastruktury, coraz większym bezpieczeństwem w kraju, straci on niedługo status bastionu dzikiej starej Europy. Rzesza turystów niewątpliwie zmieni ten kraj. Warto byłoby uderzyć tam przzed masowym najazdem turystyki. Takich miejsc w Europie coraz mniej.
    Fajną wycieczkę odbyłeś, chyba poszukiwania słońca w Rumunii nie do końca udały się, odkryłeś jednak co innego - urok dzikich ostępów Starej Europy, w dodatku urokliwie nam to pokazałeś. Nic tylko pozazdrościć.
  7. czerwony_arbuz
    czerwony_arbuz (11.10.2011 11:59) +4
    Podróż super, fajnie obejrzeć miejsca w których się było z trochę innej perspektywy:) Co do kierowców to tak jak napisałam w swojej podróży, jeździło mi się tam znacznie lepiej niż w Polsce. Jeżdżą wprawdzie bardzo szybko, ale zdecydowanie. A przez całą podróż po Rumunii nie widziałam ani jednej stłuczki...
  8. ye2bnik
    ye2bnik (10.10.2011 9:02) +2
    milanello -> tak, Kaliakra przeniosła się za bardzo na południe :) Już zgłosiłem adminowi

    przedpole -> pierwszy raz w Bułgarii byłem w 2001, z tym że wówczas sporo czasu poświęciliśmy na inne rejony kraju (Pirin, Riła, Sofia). Tam rzeczywiście egzotyka była, a może i jest nadal. Wybrzeże już się zaczęło mocno komercjalizować, a teraz wiele miejsc to jedna wielka dyskoteka :(

    asta -> warto! Pakować się i jechać! :)

    pigmejka -> Bułgaria też jest piękna, należy jedynie omijać kurorty. Tym razem świadomie zdecydowaliśmy się na Wybrzeże, aby oddawać się błogiemu leniuchowaniu choć przez kilka dni :)

    alefur -> najważniejsze, że skuteczne :) Od okolic Bukaresztu już nas praktycznie nie opuszczało :)
  9. alefur
    alefur (08.10.2011 0:37) +2
    Piękne poszukiwanie słońca ...
  10. voyager747
    voyager747 (07.10.2011 18:52) +4
    samoloty też tam latają :) a na miejscu samochodem można :)
  11. asta_77
    asta_77 (07.10.2011 18:05) +6
    To kolejna w ostatni czasie relacja z tamtych rejonów na Kolumberze i kolejna pochlebna - jakoś nigdy nie myslałam, żeby się wybrać akurat w tamtą stronę, a tu proszę - wygląda na to, że warto! Z przyjemnością poczytałam - zabieram się za zdjęcia!
  12. przedpole
    przedpole (07.10.2011 16:50) +5
    Oglądając ,przypominałem sobie moją wyprawę do Bułgarii w 1980 roku.Ach ,cóż to wtedy była za egzotyka!
  13. milanello80
    milanello80 (07.10.2011 16:05) +5
    P.S. Coś ta mapa zawodzi. Jedno z miast pokazuje w arabii Saudyjskiej :)
    Tam chyba nie byłeś :)
  14. milanello80
    milanello80 (07.10.2011 16:03) +5
    Już się cieszę na relację z Rumunii. Dla mnie to absolutny top marzeń podróżniczych w Europie. Przy odrobinie czasu zamierzam się delektować Twoja podróża.