2011-08-25
Podróż Uliczkę znam w Barcelonie...
pieszo festiwale kluby i kawiarnie muzeum śladami sławnych zabytki biznesowa na zakupy romantyczna samotna tanio miasto morze park narodowy plaża autobus pociąg rower samochód samolot alkohol kuchnia przyroda rozrywki święta zwyczaje barcelona barri gotic hostel hotel sagrada familia parc guell casa mila port vell montjuic museu nacional d'art de catalunya poble espanyol góry wydarzenia sportowe placa d'espanya camp nou casa batllo la boguera la rambla palau guell mnac placa d'espanyol katedra santa maria del mar placa de sant jaume placa catalunya ulice widoki krajobrazy z przyjaciółmi statek
Typ: Album z opisami
Nasza wycieczka do Barcelony zaplanowana była już pod koniec ubiegłego roku. Rezerwacja przelotów i hotelu na sierpniowy długi weekend przez internet przebiegła bez problemów i już pozostało tylko czekać na termin tej krótkiej wyprawy. Czas mijał szybko, bo i po drodze były jeszcze trzy podróże, o których opowiem przy innej okazji i w sierpniowy piątek rozpoczynający długi weekend po południu wylądowaliśmy na lotnisku w Barcelonie. Transfer do hotelu w centrum miasta zajął nam pół godziny i po krótkim rozpakowaniu ruszyliśmy na spotkanie ze Stolicą Katalonii.
Ponieważ nasz hotel znajdował się 100 metrów od La Rambla to właśnie ta ulica stała się naszym pierwszym punktem wycieczki. Jeszcze kilka razy przedzieraliśmy się przez tłumy turystów na La Rambla, ponieważ właśnie tą ulicą wygodnie jest dotrzeć do Barri Gotic, zobaczyć Palau Guell, wdepnąć choć na chwilkę na La Boguera, czy też stawić jej czoła i przemaszerować w całości docierając do jej końca aby stanąć u stóp pomnika Krzysztofa Kolumba, który wskaże nam drogę do Portu Vell. Sama La Rambla nie wywarła na nas wielkiego wrażenia. Po krótkim spacerze tą ulicą skręcamy w lewo i udajemy się do Barri Gotic. Spacer pięknymi wąskimi uliczkami był bardzo przyjemny. Przechodzimy przez Placa de Sant Jaume (dawne centrum Barcelony) i idąc dalej pod Mostem Westchnień docieramy do Katedry. I tu zwiedzamy tylko krużganki, ponieważ na samą Katedrę jest już tego dnia za późno. Wędrując dalej po Barri Gotic docieramy do Placa de Sant Just gdzie zwiedzamy kościół Sant Just i Pastor. Wychodzimy ponownie wąskimi uliczkami na plac przed Katedrą, gdzie robię kilka zdjęć Katedry z zewnątrz. Tu akurat zaczął się festyn ze straganami, na których oczywiście jest mnóstwo pamiątek i słodyczy, przygrywa zaspół muzyczny i ogólnie wszyscy świetnie się bawią. Barri Gotic to piękna dzielnica i warto na nią poświęcić więcej czasu, ale nasz tego dnia zaczął dobiegać powoli do końca. Jeszcze mały spacerek po Playa de Catalunya, głównego placu miasta i pierwszy dzień zwiedzania zakończyliśmy dość późną kolacją.
Sobotę zaczynamy przy pięknej pogodzie śniadankiem w hotelowej restauracji i udajamy się na La Boguera, ponieważ w niedzielę i poniedziałek z powodu święta targ będzie nieczynny. Małe owocowe zakupy zostawiamy w hotel. Kupujemy dwudniowe bilety na autobus turystyczny, ponieważ możliwość wsiadania i wysiadania przy interesujących nas miejscach uznaliśmy za najlepsze rozwiązanie. Na pierwszy ogień poszła Sagrada Familia. Kilka zdjęć dookoła świątyni i przyszedł czas aby zmierzyć się z nią od środka. Kilometrowa kolejka po bilety nas nie wystraszyła ale okazało się, że mimo wczesnej pory kolejka jest już zamknięta i bardzo serdecznie zapraszają nas na poniedziałek. Świetnie!, tylko my w poniedziałek już nie damy rady przyjechać tu ponownie i poświęcić czas na jej zwiedzanie, ponieważ tego dnia o godzinie 12.00 musimy już opuścić hotel i ruszać na lotnisko, a czas przed południem zaplanowaliśmy już na Katedrę. Wsiadamy do autobusu i ruszamy na Parc Guell licząć, że może jeszcze o tej porze... Nic bardziej mylnego. I tu już tłumy turystów, ale cóż przecież wszyscy przyjechaliśmy tu w tym samym celu. Godząc się z faktem, że nie uda mi się zrobić w żadnym miejscu dobrego zdjęcia bez dwudziestu osób fotografujących się non stop "ja na tle" ( i tak całe szczęście, że nie trafiłiśmy na grupę np. Japończyków ) zrobiliśmy sobie bardzo miły spacer oglądając dzieło Gaudiego. Upał tego dnia był niesamowity, a po spacerku w pełnym słońcu znów zatęskniliśmy za autobusem, który co prawda na górze klimatyzacji nie posiadał, ale nie miał też okien i dachu co tego dnia podczas jazdy było zbawienne. Jedziemy do Casa Mila. Po drodze robię jeszcze zdjęcia z ulicy na Casa Batllo i lądujemy w równie okazałej kolejce po bilety do Casa Mila. Lubie chodzić, ale wejść "nogami" na dach budynku, a nie skorzystać z windy było złym pomysłem. Widok z dachu Casa Mila był piękny, a jeżeli do tego dołożymy las dziwacznie uformowanych kominów, obłożonych fragmentami skorup to dojdziemy do wniosku, że trud pokonania pieszo kilku pięter się opłacał. Jeszcze tylko poddasze, gdzie urządzono ciekawą wystawę miniatur budowli Gaudiego oraz piętro niżej, gdzie oglądamy rekonstrukcję mieszkania z lat dwudziestych i kończymy gościnę w Casa Mila. Port Vell jako kolejny punkt naszej sobotniej wycieczki okazał się bardzo dobrym pomysłem. Po tych kilku godzinach spędzonych w upale, leciutki, prawie wieczorny już wiaterek od morza był wielkim dobrodziejstwem. Tu również w asyście wielu turystów spragnionych lekkiej odmiany i oderwania się na chwilę od rozgrzanych murów miasta odbyliśmy bardzo miły spacer po Moll d'Espanya. Kolejny dzień zakończyliśmy pyszną i w pełni zasłużoną kolacją w restauracji pod gołym niebem obserwując grupy turystów, które to dopiero teraz wyruszają na zwiedzanie i podbój ale nocnych klubów.
Niedziela i znowu upał, ale biorąc pod uwagę fakt, że w Polsce w tym czasie były burze i ulewy to przystaliśmy na taką barcelońską pogodę i tuż po śniadanku wyruszamy w teren. Pierwszym miejscem, do którego zabrał nas turystyczny autobus jest Montjuic. Na wzgórze docieramy kolejką linową, aby zwiedzić XVIII wieczny Castell de Montjuic oraz podziwiać piękne widoki z murów zamkowych. W drogę powrotną wybieramy się już pieszo żeby jeszcze przy okazji złapać trochę świeżego powietrza. Podjeżdżamy znowu autobusikiem do Museu Nacional d'Art de Catalunya. Ale i tu napotykamy na olbrzymie kolejki do zwiedzania muzeum, dlatego decydujemy się tylko na spacer. Kolejnym miejscem na trasie wycieczkowego autobusu, a i jednocześnie miejscem, do którego chcieliśmy zajrzeć jest Poble Espanyol. Jest to wioska, która składa się z wielu budynków prezentujących różnorodność architektury i kultury poszczególnych regionów Hiszpanii. Spędziliśmy tutaj dość sporo czasu, aby przyjrzeć się wszystkiemu z bliska. To również dobre miejsce na lunch gdzie w kilku miejscach na terenie wioski można w spokoju usiąść w cieniu restauracyjnego parasola i popróbować dań kuchni regionów hiszpańskich. I nadeszła wreszcie ta chwila:
"Uliczkę znam w Barcelonie, w uliczkę wyskoczy Boniek"...
czyli długo oczekiwana wizyta na Camp Nou. Ku naszemu zdziwieniu nie było wielkich kolejek, aby wejść do środka. O! Panie! Jesteś Wielki! Zatem zwiedziliśmy muzeum, stadion - czyli ziemię święto dla miłośników Barcy i całe zaplecze, gdzie przed meczem trwają wszelkie zabiegi. Szczęśliwy jak mały chłopaczek wraz z małżonką wybraliśmy się już na ostatni tego dnia punkt zwiedzania Placa d'Espanya. Krótki spacer wieczorny na placu strzeżonym przez dwie weneckie wieże w kierunku Palau Nacional, gdzie przy końcu alei wieczorem odbył się La Font Magica, lekko kiczowaty spektakl "światło i dźwięk". Ten dzień był również długi i wyczerpujący, a zakończony późną, w pełni zasłużoną kolacją.
Poniedziałek to już dzień gdzie mamy tylko dwie godziny czasu, które przeznaczyliśmy na dokończenie Katedry oraz Santa Maria del Mar. Niestety dzień świąteczny uniemożliwił mi zrobienie zdjęć wewnątrz, ponieważ wszędzie odbywały się msze święte :-(.
Czy mogę powiedzieć, że poznaliśmy Barcelonę? I tak i nie. Myślę, że jak wiele miast w Europie tak i Barcelonę trzeba planować na nie jeden weekend, żeby dokładnie zobaczyć wszystko to co miasto ma do zaoferowania.
La Rambla zaczyna się od Placa de Catalunya, a kończy przy porcie Vell. Popularna promenada powstała w XVIII wieku po zburzeniu murów obronnych Barri Gotic i postawieniu pierwszych latarń.
Labirynt krętych i ciemnych średniowiecznych uliczek z nasłonecznionymi placami tworzy Barri Gotic. Przez wiele lat była omijana przez turystów ale przeprowadzona w latach dwudziestych XX wieku renowacja przywróciła tej dzielnicy dawny blask.
Sagrada Familia jest dziwem, którego nie da sie pojąć, póki się go nie zobaczy. Przypomina trochę pieczarę pustelnika, a troche nowoczesną wieżę Babel. Salvador Dali twierdził, że jej iglice w kształcie cygar są zmysłowe jak skóra kobiety, a Jean Cocteau nazwał ją "drapaczem idei". George Orwell zaś zawyrokował, że jest to jedna z najbardziej paskudnych budowli, jakie kiedykolwiek widział. Kto miał rację? Każdy sam musi sobie odpowiedzieć na to pytanie.
Parc Guell to popis inwencji Gaudiego, dzieło pełne hermetycznego symbolizmu, a zarazem skrzące się śmiałymi pomysłami, ucieleśnienia marzenia jego twórcy o lepszym świecie.
Zaprojektowany przez Gaudiego blok na rogu Passeig de Gracia i Carrer de Provenca nazywa się oficjalnie Casa Mila - od nazwiska polityka, który sto lat temu zlecił jego budowę. Zwany też "La Pedrera" (Kamieniołom), stał się z czasem jednym z symboli miasta.
W czasie uświetniania miasta przed igrzyskami teren Port Vell przekształcono w przystań jachtową z zapleczem rozrywkowym, a obsługę statków handlowych przeniesiono do Zona Franca na peryferiach. Główne promenady portu to Moll d'Espanya oraz Rambla de Mar.
To malownicze strome wzgórze wznoszące się po południowej stronie miasta. Już za czasów Rzymian stała w tym miejscu twierdza, a także świątynia Jowisza. Wzgórze zwane było wtedy Magiczną Górą. Kiedy w XVIII w powstał tu zamek, z którego Hiszpanie panowali nad Barceloną, Montjuic stało się dla miasta miejscem złowrogim. Jego wizerunek poprawił się dopiero w czasie Wystawy Światowej w 1929 r., której centrum zorganizowano na stokach wzgórza. Staneły tu wtedy pałace wystawowe oraz pawilony narodowe projektowane przez znakomitych architektów. Później pejzaż Montjuic urozmaiciły jeszcze liczne instytucje kulturalne i sportowe obiekty olimpijskie.
Museu Nacional d'Art de Catalunya w neobarokowym Palau Nacional z 1929 r. słynie z najwspanialszych zbiorów sztuki średniowiecznej w Europie. Pod koniec 2004 r wzbogaciło się o dwie cenne ekspozycje, sprowadzone z innych obiektów na terenie miasta: kolekcję europejskich arcydzieł Thyssena-Bornemiszy oraz ogromną wystawę katalońskiego malarstwa, rzeźby i mebli z XIX i XX wieku.
Poble Espanyol składa się z ponad stu budynków prezentujących różnorodność architektury i kultury poszczególnych regionów Hiszpanii. Wioskę zbudowano przed Wystawą Światową w 1929 r. Przez dziesięciolecia powoli popadała w ruinę, dopiero w latach 90 XX wieku przywrócono jej dawną świetność.
Ten monumentalny plac strzeżony przez dwie weneckie wieże został zaprojektowany jako imponujące wejście na Wystawę Światową w 1929 r.
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Z przyjemnością obejrzałem jeszcze raz Twoją relację, jako że niedawno miałem okazję spędzić 3 dni w Barcelonie... Pozdrawiam. :) -
Fajne zdjęcia i opis. Bardzo lubię Barcelonę. Byłem w tym roku też w długi weekend, tylko ten majowy. Bardzo dużo udało Ci się zobaczyć. Z ogromną przyjemnością obejrzałem Twoją relację.
Pozdrawiam -
Bardzo podoba mi się Twoja Barcelona. Bardzo dobrze opisana i udokumentowana. Podziwiam zarówno treść jak i formę. Gratuluję. Pozdrawiam. Wojtek -
Tak, właśnie masz rację. Gdybym oglądał taki pokaz po raz pierwszy to zrobiłby na mnie zapewne większe wrażenie, a jeżeli jeszcze byłoby to jak piszesz 20 lat wcześniej, to byłby szał i niezapomniane przeżycie. Ale tłumy ludzi były i dało się zauważyć, iż większości się podobało.
A przy okazji cieszę się bardzo, że obudziłem Twoje wspomnienia z Barcelony :-). -
Jesli tylko przez weekend to zobaczyles niezwykle duzo- zapytam dlaczego swiatlo i dzwiek przy fontannie sie nie podobal. Ja to ogladalam 20 lat temu i bylam oczarowana-- moze juz takie efekty nie maja wziecia, a moze bylam bezkrytyczna, gdyz pierwszy raz taki pokaz ogladalam.
Gaudi ze swoimi pomyslami jest cudny--dziekuje za przypomnienie -
Masz bardzo dużo pięknych zdjęć z Barcelony... a ja to wszystko prawie widziałam...i tęsknię za Barceloną jak za żadnym innym miastem :) -
to świetny pomysł na weekend :)
super relacja :D -
La Rambla to jedna z moich ulubionych ulic w Europie...a takich brzoskwiń jak na La Bouqeria nie jadłem nigdzie na świecie ;) -
Ja też odświeżyłem wspomnienia tak jak pisałeś w niektórych miejscach kolejki są ogromne.
Piękne zdjęcia i bardzo fajnie spędzony weekend.Pozdrawiam -
Weekend w Barcelonie to wspanialy pomysl :-) -
Barcelona jest piękna. Z przyjemnością odświeżyłam swoje wspomnienia :-) -
trochę z żalem i zazdrością zabierałem się do tej relacji, gdyż miałem tam lecieć w przyszłym miesiącu, wszystko miałem opłacone itd. No i niestety z powodów rodzinnych nie mogę tam polecieć. Ale cóż pozostaje nadzieja, że może w przyszłości się uda :) zdjęcia piękne, pozdrawiam -
super wypad, gratuluję.
sama miałam expresowe dwa dni i marzę, żeby wrócić i bardziej planowo zwiedzić -
Barcelona wypadła bardzo zachęcająco.Sam byłem zbyt krótko,by zasamakować jej uroków.Następnym razem wybierz się do Madrytu[o ile nie byłeś], by porównać .Pozdrawiam. -
Tanio nie jest to fakt :-(
-
ja też, ale przeczytałem, że tam tak drogo, więc mnie nie stać :) -
Wybiorę się tam ponownie na pewno :-)
-
muszę w końcu kiedyś tam polecieć :) wszyscy już tam byli
-
Życzę miłego spacerku uliczkami miasta :-).
-
o, 189 zdjęć, będzie co oglądać :) Ja wcale nie byłem jak dotąd, tylko na K. oglądam
-
Dzięki Twoim świetnym zdjęciom z ogromną przyjemnością powrócilam do tego pięknego miasta.:)