Podróż Andaluzja cz. I
Przed nami Granada z najsłynniejszym zabytkiem Andaluzji Alhambrą. Ale przed zwiedzaniem czas się posilić wybieramy wzgórze powyżej Alhambry. Siesta wśród gajów oliwnych. Ale tam są widoki a do tego przygrywają nam owady, pachną krzewy i praży słoneczko.
Teraz możemy wyruszyć na zwiedzanie. Zakup biletów poszedł sprawnie dzięki temu, że poszliśmy za radą przewodników i zamówiliśmy bilety przez Internet. Teraz wystarczyło tylko podejść do bankomatu z karta i bilety zostały wydrukowane. Dzięki temu nie tylko nie traciliśmy czasu na stanie w kolejce do kasy ale mieliśmy pewność, że zwiedzimy pałace Nasrydów, do których wejście jest limitowane i kupując bilet od razu ma się wyznaczoną godzinę wejścia do tej części Alhambry. A nie zobaczyć tej misternej koronkowej roboty wykutej w kamieniu to grzech. Warto też zajrzeć do Muzeum Sztuk Pięknych w Pałacu Karola V tym bardziej, że jako członkowie EU nie płacimy za wejście.
Ponieważ czas nas nie gonił spędziliśmy tam 5 godzin. Niestety jako, że jest to najbardziej oblegany zabytek ludzi jest multum i jeżeli chcesz zrobić zdjęcie bez ludzi to musisz uzbroić się w cierpliwość.Ale Granada to nie tylko Alhambra warto w tym mieście spędzić trochę czasu. Nie tylko obejrzeć obowiązkową Katedrę i Kaplicę Królewską, ale również powłóczyć się po dzielnicy Albacin i koniecznie znaleźć się na Mirador S. Nicolas, skąd jest najpiękniejszy widok na Alhambrę. Można tez usiąść w barze nad rzeką Darro z widokiem na Alhambrę na piwo i tapas, a wieczorem pójść na flamenco do jednej z cygańskich jaskiń.
Ruszamy w dalej. Omijając główne drogi jedziemy przez gaje oliwne i małe miasteczka tj. Pinar i Jodan w kierunku dwóch renesansowych miasteczek Ubedy i Baezy. Maj to najlepsza pora na podróż, nie jest jeszcze strasznie gorąco i da się zwiedzać ale przede wszystkim jeszcze wszystko kwitnie. Zbocza gór są żółte od kwitnących żarnowców, czerwone plamy wśród pól to maki. Lipy i słoneczniki właśnie zaczynają kwitnąć, gdzie niegdzie można napotkać dziko rosnącą lawendę. Naprawdę jest pięknie, sami zobaczcie.
Baeza to także renesansowa perełka i oddalona zaledwie kilka kilometrów od Ubedy. Tutaj także należy pozostawić gdzieś środek lokomocji i powłóczyć się po miasteczku. Tylko czemu tu taki smród i dym. Myśleliśmy, że w okolicy jest jakiś pożar, ale ludność tubylcza nie panikowała, życie toczyło się normalnym rytmem. Dopiero z wieży katedry widzieliśmy, że te atrakcje dostarcza okoliczna fabryka. Mimo, że miasto piękne szybko stamtąd zwialiśmy.
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
+++++++++
-
Super! Bardzo fajna relacja i oczywiście doskonałe fotki. Bardzo mi pomogłaś w planowaniu mojego wypadu. Co prawda nie w maju, a we wrześniu, ale liczę, że i tak będzie miło.
-
Grzechem byłoby, gdybyś będąc w Alhambrze nie zobaczyła pałaców Nasrydów, ale jeszcze większym grzechem byłoby, gdybyś się nie podzieliła z kolumberowiczami wrażeniami i zdjęciami z tej podróży ;-) Ale nie zgrzeszyłaś i za to Ci chwała, a kolumberowicze oglądając zdjęcia mogą w wyobraźni poprzegryzać suszoną kiełbasę na przemian z chrupiącymi czereśniami...