2011-03-22

Podróż Egipt - Kraj sprzeczności

Opisywane miejsca: Aleksandria
Typ: Inna

Egipt - Kraj sprzeczności

Cudowne jedzenie i niesamowicie życzliwi ludzie. Wiele razy słyszałam, że wycieczkę do Egiptu powinno się zostawić na sam koniec gdyż raz ujrzany wtopi się w nasze serce i juz nigdy o nim nie zapomnimy. Moje pierwsze wrażenie po wyjściu z samolotu? Duchota i tłumy. Drugie, smród i ubóstwo. Dałam mu jednak trzecią szansą i okazało się że to co mówią jest całkowitą prawdą. Jeśli jesteś fanem życzliwości i dobrego jedzenia będziesz tam wracał w każdej wolnej chwili. 

Moje podróże do Egiptu są nieco inne ponieważ jeżdżę tam do konkretnej rodziny, która całkowicie zawładnęła moim sercem. Pierwszy raz poleciałam tam w czerwcu, upał oczywiście jest nie do wytrzymania dla zwykłego śmiertelnika. Na zewnątrz żar się leje z nieba natomiast w samochodzie klima włączona na 18 st. Ci ludzie upodobali sobie klimatyzację ustawioną jak najniżej ( nawet jeśli maja się trząść jak osiki, nie zrezygnują z chłodu). Pierwszą rzeczą która czekała na mnie po opuszczeniu samolotu to ogromny bukiet kwiatów plus prawie cala rodzina mojej znajomej która przybyła żeby mnie powitać. Z Kairu pojechaliśmy do Aleksandrii, gdzie miałam zostać przez tydzień po czym ponownie wrócić do stolicy. Aleksandria dawna stolica Egiptu, rzadziej odwiedzana przez turystów, a jednak majestatyczna.

Dni upływały mi na wizytach w bibliotece Aleksandryjskiej. Miejsce to jest pełne nowoczesności. Jesli wyobrażaliście sobie ze znajdziecie tutaj atmosferę tamtych dni, pełną mistycyzmu i uduchowienia to jesteście w błędzie. Na każdym kroku spotka was tutaj nowoczesna architektura i nowinki techniczne. Jest to widok zapierający dech w piersiach. To miejsce żyje, oddycha. Gdy postoisz dłużej w jednym miejscu masz wrażenie że wraz z przelewającym się przez nie tłumem, nawet się porusza. Co krok wystawa. Mnie oczarowała stała ekspozycja składającą się z ciuchów i biżuterii występujących w poszczególnych regionach kraju i kontynentu. Odbywają się tam koncerty, nam udało się iść na wieczorny koncert rockowy. Tłum ludzi na początku nieśmiały wraz z upływem czasu stawał się coraz bardziej otwarty. Ludzie, to wielki skarb tego kraju. Chociażby nie wiem jak biedni byli to i tak możesz być pewny ze dostaniesz najlepszy kąsek ze stołu. Nie wolno przy nich mówić ze coś ci się podoba, bo możesz być więcej niż pewien ze znajdziesz to upchnięte po kieszeniach lub ukradkiem ktoś włoży ci to do torby. Zaczepią Cię na ulicy tylko po to by opowiedzieć co jeszcze powinniście zobaczyć i zapytać jak Wam się podoba Alex. Zupełnie inaczej niż w Kairze, mieście naciągaczy i natrętów (po części przyzwyczajonych do tego przez turystów). Pamiętam jak za pierwszym razem poszłam na targ w poszukiwaniu fajki wodnej (wiedziałam że w Egipcie zapłacę za nią o połowe mniej niż w Polsce). To co przeżyłam na miejscu było niesamowite. Ogromny tłum, barwny i szalony zarazem. Odurzona kolorem i gwarem z pewnością bym się zgubiła gdyby nie wujek mojej koleżanki który podjął się zadania znalezienia dla mnie najlepszej fajki. Tak wiec chodziliśmy od straganu do straganu gdzie kupowaliśmy kolejne części. Oczywiście komentowałam każdą która tam była. Zachwyciła mnie taka malutka, szklana, typowo kobieca. Jednak pragmatyzm a także ograniczony budżet skłonił mnie do odłożenia tego skarbu. Znajomemu kupiłam za to najciekawsza i największa fajkę jaka mogłam znaleźć. Jakie było moje zaskoczenie gdy w domu rozpakowałam ją by pokazać moje znalezisko całej rodzinie i ujrzałam tam mały prezent – to małe cudo nad którym się rozpływałam stało się moja własnością. Potem zdarzyło się jeszcze wiele takich sytuacji. Które niezmiennie mnie zaskakiwały. W dzień aktywnie zwiedzałyśmy Aleksandrie – Muzea (pełne zdjęć, znalezisk i wyczerpujących opisów), tutaj musze polecić muzeum biżuterii. Po wyjściu z niego kręciło mi się w głowie i myślałam tylko jak zdobyć takie kolie, korony i kolczyki.


Ruiny – niektóre odkryte przez naszych krajan (starożytny teatr), katakumby Cytadela Caytbay dająca upragniony chłód w upalne poranki i pełna orientalnej magii zbudowana z kamiennych bloków legendarnej latarni. Pałac Montazah, który dla mnie osobiście wygląda jak żywcem wyciągnięty z bajek Disneya.

Planetarium, miejsce które mnie zaskoczyło profesjonalizmem i sposobem przekazywania informacji, w sposób ciekawy i przystępny dla każdego człowieka. Plaże z cieplutką niebieską wodą, same zapraszające nas do kąpieli. Nocami miasto to ożywało, uczestniczyłyśmy w pokazach, imprezach zorganizowanych np. przez ambasadę Angoli, chodziłyśmy do teatru a także na rockowe koncerty. Nocami to miasto się zmienia, z leniwego i dziwnie spokojnego na szalone i pełne życia. Uwielbiam Egipt nocą, bo ma w sobie tyle energii, każdy się śmieje i zawsze możesz uciąć sobie pogawędkę z kimś kto właśnie koło Ciebie przechodzi.   Jednak to co całkowicie przekonało mnie do tego kraju oprócz ludzi oczywiście to ich kuchnia. Wbrew moim obawom nie miamlam żadnych problemów z żołądkiem. Od pierwszego dnia jadłam i piłam wszystko co mi poddano. I tak sok z mango do wszystkiego, owoc ten jest tam niepodzielnym królem. Foul i taameja (moje pierwsze wrażenie było nienajlepsze jednak po jakimś czasie śniadanie bez nich byłoby nie do przyjęcia). Moj absolutny numer jeden to moloheja. Przyrządzana ze specjalnych liści (suszonych lub naturalnych) wygladem przypominająca zieloną breje za to w smaku niemającą sobie równych (najczęściej jedzona z ryżem lub chlebem). Nie będe nawet wspominać o słodyczach, ponieważ z wakacji w Egipcie wracałam nie tylko z 10 kilowym nadbagażem ale i sporym brzuszkiem wyhodowanym na tamtejszych przysmakach. Opuścić to miasto to jak zostawić pulchniutką ciocię która dobrodusznie przytula cię i rozpieszcza na każdym kroku. Udać się po tej wizycie do Kairu, to jak wejść w pasze lwa.

  • Wystawa w bibliotece
  • Biblioteka Aleksandryjska
  • Wystawa w bibliotece
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
  • 7
  • 8
  • 9
  • 10
  • 11
  • 12
  • 13
  • 14
  • 15
  • 16
  • 17
  • 18
  • 19
  • 20
  • 21
  • 22
  • 23
  • 24
  • 25
  • 26
  • 27
  • 28
  • 29
  • 30
  • 31
  • 32
  • 33
  • 34
  • 35
  • 36
  • 37
  • 38

Zaloguj się, aby skomentować tę podróż

Komentarze

  1. lmichorowski
    lmichorowski (25.05.2011 12:14) +1
    Ciekawa relacja i zdjęcia (może przydałyby się jedynie opisy pod nimi). Mam nadzieję, że będzie dalszy ciąg tzn. Kair i inne miejsca, które miałaś okazję odwiedzić w Egipcie. Ja miałem okazję być w Egipcie dwukrotnie, ale nigdy - a szkoda - w Aleksandrii. Pozdrawiam.
  2. mekmek0707
    mekmek0707 (09.05.2011 16:24) +1
    Bardzo identyfikuje się z tym tekstem,też odwiedziłem te rejony. Brawo
  3. milanello80
    milanello80 (02.04.2011 0:36) +1
    Ładnie opisane odczucia, zupełnie inaczej odbierasz Egipt niż znaczna część turystów. Pewnie dlatego,że byli właśnie turystami, wożono ich w miejsca turystyczne, naciągano turystycznie, nagabywano turystycznie. Ty miałaś okazję zwiedzić Egipt od kuchni, więc Twój sposób postrzegania jest zupełnie inny. Podobnież uwielbiam odskoczyć od zgiełku turystycznych atrakcji, znaleźć prawdziwą duszę odwiedzanego kraju. Kraje arabskie zbytnio mnie nie kuszą, co nie znaczy, że kieruję się uprzedzeniami.
    Ciekawa relacja
    Pozdrawiam
  4. bkrystina
    bkrystina (01.04.2011 19:34) +2
    Irenka mam rację, Aleksandria jest piękna. Kair, Hurghada i inne turystyzne miasta są we władaniu nachalnych tubylców. Dlatego też turyści zaszywają się w hotelach, zamiast podziwiać okolicę.
  5. irena2005n
    irena2005n (31.03.2011 16:23) +3
    ..bardzo podoba mi się Aleksandria widziana Twoimi oczami...
  6. neiven
    neiven (31.03.2011 15:54) +3
    Zgadzam się z Agnieszką :) Uważam, że niemal w każdym nawet z pozoru popularnym, zatłoczonym i pełnym negatywnych skojarzeń kraju można odkryć coś nietypowego i pozytywnego jeśli podejdzie się do tematu od odpowiedniej strony i jeśli sam sposób takiego podróżowania będzie inny niż większości bywalców danego miejsca.
  7. asta_77
    asta_77 (30.03.2011 20:56) +2
    Coś Egipt ostatnio popularny na Kolumberze