2011-03-08 - 2011-03-13
Podróż Sri Lanka moja druga ojczyzna
film zabytki przejażdżka medytacja wykopaliska herbata wodospady samolot podróż do domu ocean plaże starożytne zabytki jedzenie słonie cudowna planeta muzeum przyroda wieś zwyczaje ulice sklepy wyspa koralowa
Opisywane miejsca:
(23098 km)
Typ: Album z opisami
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Miałem przyjemność zwiedzać Sri Lankę w ubiegłym roku i chętnie wybrałbym się tam raz jeszcze. Fantastyczni ludzie, piękne krajobrazy i przyroda. Nie sposób wskazać jednego miejsca , ale gdyby pominąć pocztówkowe widoki wybrzeża - planującym podróż polecam wyprawę do lasu równikowego Sinharaya.
Pozdrawiam :-) -
Zgodnie z obietnicą-czytam , a raczej połykam Pani zapisy. Mniam! Pycha... Czy nigdy nie myślała Pani, żeby poprowadzić wyprawę na Sri Lankę? Mam na myśli małą, powiedzmy 10-osobową grupę? Można sobie pojechać z biura turystycznego i zobaczyć plastikowe, hotelowe życie. Państwo macie tę przewagę,że moglibyście pokazać PRAWDZIWE życie, ludzi, ktorzy nie udają dla turystów-są naprawdę. Proszę o tym pomysleć, ma Pani taką łatwość komunikacji, ogromną wiedzę i tyle ciepłych uczuć dla tego fascynującego kraju.Jeszcze raz bardzo gorąco dziękuję za spotkanie i życzę Państwa Gościom, aby dotknęli w górach śniegu.
Lucyna Małolepsza -
Dzięki za ciekawą relację i zdjęcia. Piękna jest ta Twoja druga ojczyzna. Pozdrawiam.
-
Dobrze się Twoj tekst czyta a poza tym mozna sie ciekawych rzeczy dowiedzieć.
-
Ło matko!!! Ile tego!!!
juz sie zabieram za czytanie i pluszenie ale pewnie i tak częśc zostanie na wieczór....:-) -
Fajnie masz z tymi częstymi wyjazdami na Sri Lankę, też bym tak chciał. Tymbardziej,że Sri Lankę uwielbiam. To wspaniałe miejsce na ziemi. Szkoda, że jego autentyczność i naturalność będą wraz zrozwojem turystyki zanikać. Dla mnie zdumiewające jest to, że na tak małej powierzchni można upchać tyle cudowynch i różnorakich miejsc. O Sri Lance, czemu zresztą dałem wyraz w mojej relacji, mogę wypowiadać się tylko w superlatywach.
Pozdrawiam -
z wielka przyjemnoscia przeczytalem i poogladalem Twoja ciekawo fotorelacje. Podobnie, jak u Czarmira odswiezyla ona moje wspomnienia z podrozy po tym kraju, zwlaszcza, ze w roku 2003 nie mialem jeszcze aparatu cyfrowego i nie robilem tylu zdjec. Wiec teraz przypomnialo mi sie dzieki Twoim zdjeciom wiele miejsc i szczegolow, ktorych sam nie sfotografowalem.
-
Odżyły moje wspomnienia z wizyty na Sri Lance z przed roku. Bardzo się cieszę, że wziąłem udział w podróży z Tobą po tym pięknym kraju gdzie w opisach zamieściłaś tak dużo praktycznych informacji. Pozdrawiam serdecznie :-)
-
ja tez bardzo lubie takie ostr. Ale pamietam, jak kiedys na poludniu kraju w drodze do Yale N.P. poszlismy w dwojke z naszym lokalnym przewodnikiem na obiad do takiej malej, nieturystycznej restauracyjki.Zamowilismy jakiegos tam pieczonego kurczaka i przewodnik kilkakrotnie mowil kelnerowi, aby dla nas przyprawil bardzo lagodnie (dla siebie oczywiscie "normalnie"). Przy jedzenie lalo nam sie z nosa a oczy lzawily, ze trzeba je bylo ciagle ocierac. I jeszcze przez trzy godziny po obiedzie pieklo w ustach.... Jedyna pociecha bylo, ze przewodnk tez pociagal nosem.... :-)
PS. Twoja relacje z przyjemnoscia wkrotce przeczytam -
Dzięki Aniu za odpowiedź. A więc to prawda z tymi "wściekiełkami"!
Ja bardzo lubię ostre potrawy, więc chciałabym się kiedyś przekonać o ostrości tamtejszych dań "na własnym języku" ;) Wszystko ma jednak swoje granice, więc domyślam się, że pewnie jest to ekstremalne przeżycie ;) -
jedzenie jest naprawdę ostre, takie ich domowe, jak byłam po raz pierwszy to nie byłam w stanie nic zjeść, a teraz robię tak : łyżka do buzi , popić, łycha, popić, a jak lecimy z dziećmi to gotujemy sami, paprykę dodają do wszystkiego ostrą, inna sprawa, że teraz jak już jedziemy i zapraszają nas gdzieś , do kogoś to dodają tej papryczki minimalnie..
-
Już kilka razy byłam o krok od Sri Lanki i zawsze jakaś inna opccja wygrywała z różnych powodów, ale to miejsce, gdzie chciałabym kiedyś dotrzeć.
Fajnie pewnie zwiedzać ten kraj z kimś, dla kogo jest to ojczyzna ;)
Teraz zabieram się za zdjęcia - torchę tego jest, więc pewnie rozłożę na raty, ale będę wracać, bo to piękny kraj i chętnie sobie trochę popodziwiam, zanim uda mi się tam pojechać ;) -
Ale niesamowitą ilość ciekawostek nam podarowałaś!
Jestem świeżo po przeczytaniu dziennika Pawlikowskiej. Zmartwiło mnie bardzo to, co Beata napisała o tamtejszych słoniach. Cieszę się, że Twoja opinia jest inna :) Ciekawa też jestem, czy to prawda, że lokalne dania są tak diabelsko ostre za sprawą stosowania do wszystkiego ogromnej ilości papryczek chilli.
http://kolumber.pl/g/150253-Cejlo%C5%84ska%20herbata