2011-02-02

Podróż Friuliański mikrokosmos

Opisywane miejsca: Pordenone
Typ: Inna

    Mając za sobą wyprawy z cyklu „włoski dla początkujących”, a jednocześnie nosząc w sobie uczucie niedosytu podróży, postanowiłam zatrzymać się tam, gdzie zazwyczaj wypija się pierwsze espresso po przekroczeniu austriacko-włoskiej granicy. Friuli - Wenecja Julijska to północno-wschodni obszar Włoch, który w toku dziejów znajdował się pod wpływem różnych kręgów kulturowych; w porównaniu z innymi regionami kraju ciągle należy on do ziem rzadziej odwiedzanych, traktowany zwykle przez turystów z Polski jako obszar tranzytowy wiodący do Wenecji i dalej, na południe. A mieści w sobie wszystko, co we Włoszech najlepsze: piaszczyste plaże nad Adriatykiem, szlaki górskie wśród Alp, zabytkowe miasta pamiętające czasy rzymskie oraz ogrom winnic oferujących przednie trunki…

 Mnie największą przyjemność sprawiały wypady do małych miasteczek pełnych leniwego wdzięku i czających się w zakamarkach nieodkrytych klejnotów architektonicznych oraz rozrzuconych po falujących, pełnych pól kukurydzy terenach, wsi ze świetnie zorganizowaną bazą agroturystyczną.   Najlepszym odzwierciedleniem tego kulturowego tygla jest, bez wątpienia, friuliański stół, gdzie prym wiodą szynka San Daniele oraz sery wszelkiej maści (zasłużoną sławą cieszy się zwłaszcza alpejski Montasio, wraz z szynką sygnowany znakiem DOP, stworzonym przez Unię Europejską celem ochrony autentycznych oryginalnych potraw regionalnych), sardynki i makrele oraz kiełbasy i boczki, a wszystko to popijane lokalnym winem (np. białym tokajem friuliańskim lub grappą – mocniejszym trunkiem z suszonych winogron). Oczywiście nie może też zabraknąć risi e bisi, czyli ryżu z grochem oraz tanich i pożywnych gnocchi – kopytek. Wczesna jesień to chyba najdogodniejsza pora, by odkrywać uroki regionu.  Nie tylko pogoda sprzyja zarówno górskim wędrówkom, jak i leniuchowaniu w nieagresywnym słońcu, ale również kalendarz imprez kulturalnych, po leniwym sierpniu, obfituje w ogrom atrakcji. 

Mieszkańców Friuli-Wenecji Julijskiej cechuje silne poczucie odrębności względem reszty kraju, przejawia się ono m.in. w istniejącym w regionie języku friuliańskim (w którym delikatnie zaznaczają się wpływy języków germańskich i słowiańskich), rozsławionym w świecie głównie za sprawą wczesnych wierszy poety i reżysera Piera Paola Pasoliniego, który młodzieńcze lata spędził w małej Casarsie, nieopodal Udine.

 Udine właśnie (zaledwie 20 km od granicy ze Słowenią i 60 km z Austrią, godzinę jazdy od Adriatyku), jest jedną z najchętniej odwiedzanych w regionie miejscowości. Będące drugim po Trieście miastem w regionie,  Udine nosi szlachetne ślady wielowiekowej dominacji Wenecji. W sercu miasta znajduje się Piazza Libertà z Loggia del Lionello – jeden z najpiękniejszych placów Włoch, przepruty gotycką loggią z ażurowymi zdobieniami nawiązującymi do wystroju Palazzo Ducale w Wenecji.  Jednak największą atrakcją miasta są osiemnastowieczne freski Giambattisty Tiepola, których zbiór znajduje się w wytwornej Gallerie del Tiepolo (www.musdioc-tiepolo.it, bilety 5 i 3 euro). Artysta ów wiele podróżował po Europie (ślady jego działalności widoczne są w Wenecji, Madrycie i Wurzburgu), by w końcu powrócić do rodzinnego miasta, gdzie dochodząca z alpejskich szczytów mgła doskonale koresponduje z rokokowym, rozbielonym malarstwem. Wiele gmachów użyteczności publicznej w mieście zdobią rokokowe malowidła mniej znanych artystów, nadając budynkom spójny, lekki i wdzięczny styl. W samej galerii można zwiedzać także doskonale wyposażoną bibliotekę założoną u progu XVIII wieku, w której znajduje się wiele cennych manuskryptów i inkunabułów. Ze wzgórza otaczającego Udine widać dominujący w przestrzeni zamek; budowla, wskutek rozmaitych klęsk wielokrotnie przebudowywana, ostateczną formę uzyskała w XVI wieku. Także miłośnicy Art Nuoveau  znajdą w mieście coś dla siebie – wiele domów powstało w tym wytwornie dekoracyjnym stylu, zatem niespieszne passegiaty pośród zadbanych kamienic, z przerwą na wszechobecną w regionie kawę Illy, powinny stanowić obowiązkowy punkt każdej wycieczki.  Spory wybór różnej klasy lokali daje możliwość eksperymentowania turystom z każdym budżetem. Miasto słynie z wrześniowego święta wina Friuli Doc (www. friuli-doc.com), które odbywa się na Piazza Matteotti, jednak pysznego, białego tokaju można próbować przez okrągły rok. O tej porze roku smakuje on najlepiej z towarzyszeniem trufli i inne grzybków.             

 Dla osób, które podczas dłuższego lub krótszego urlopu chciałyby spokojnie zakotwiczyć w jednym miejscu i stamtąd poruszać się po okolicy, idealną bazą będzie miasteczko Pordenone. Usytuowane w sercu regionu, ma doskonałą sieć połączeń kolejowych ze wszystkimi ważniejszymi miastami regionu (do mniejszych jeżdżą autobusy), a jednocześnie zaledwie kilka stacji dzieli je od międzynarodowego lotniska w Treviso. Pordenone, choć nie zaskakuje zabytkami najwyższej klasy;  po całodniowych włóczęgach po bardziej hałaśliwych miejscach gwarantuje cichość renesansowego azylu w otoczeniu zadbanych, ukwieconych kamieniczek skupionych przy Contrada Maggiore – głównej trasie spacerowej, wypełnionej przez pokryte wielowiekowymi freskami kamieniczki z podcieniami. Nad całością góruje złocisty Palazzo Publico – piętnastowieczny ratusz, któremu towarzyszy strzelista dzwonnica stojącego nieopodal duomo. Jednak wystarczy skręcić w jakąś boczną uliczkę nowszej części miasta, by trafić na  zakamarki, które wyglądają jak wyjęte z ram industrialno-metafizyczne pejzaże z obrazów Giorgia de Chirico. Atrakcyjność miasteczka może potwierdzać (jeden z najwyższych we Włoszech) odsetek cudzoziemców, którzy zdecydowali się osiedlić w Pordenone. Poza tym miasto słynie z jednych z największych w Europie targów książki – Pordenonelegge, które odbywają się we wrześniu. Wtedy to całe miasto zamienia się w jedną wielką księgarnię – książki dosłownie wchłaniają miasto, zdobiąc wszelkie  możliwe witryny sklepowe, a w kawiarniach i trattoriach można spotkać poczytnych autorów z najodleglejszych stron świata.  

 Miłośnicy sztuk pięknych  ściągają do Pordenone, by podziwiać prace jednego z najznamienitszych w regionie artystów - Giovanniego Antoniego de Sacchis, zwanego Il Pordennone, który  tworzył tu w 1 poł. XVI wieku. Ich największy zbiór oglądać można w Miejskim Muzeum Sztuki (www.comune.pordenone.it/museoarte, bilety 2 i 1 euro).  

 Cividale del Friuli to miasteczko założone przez Juliusza Cezara 50 lat p.n.e., które dało nazwę całemu regionowi, dzisiaj nieco senne i często zamglone, otoczone serpentynami rzeki Natisone, w przeszłości należało wraz z Udine i Triestem do bastionów granicznych starożytnego Rzymu. W VI wieku zostało stolicą księstwa lombardzkiego, później, przez pewien czas pełniło funkcję siedziby patriarchów (która tu została przeniesiona z pobliskiej Akwilei). Obecnie słynie z dobrze zachowanych zabytków sztuki longobardzkiej, której prawdziwym klejnotem jest Tempietto Longobardo z IX wieku (zwana też Oratorio di Santa Maria in Valle 4 euro normalny, 1.50 ulgowy) -  bogato zdobiona kaplica oraz freski przy kościele San Biagio. Nie należy przeoczyć również celtyckiego hypogeum czyli przykościelnego pomieszczenia o charakterze krypty. Warto także zajrzeć do Museo Christiano i Museo Archeologico (ceny biletów podobne do Tempietto, bilet łączony do wszystkich obiektów 9). Będąc w Cividale  koniecznie trzeba stanąć na usytuowanym w dość niebezpiecznym miejscu wśród skał Diabelskim Moście nad rzeką Natisone (wg miejscowej legendy mostów ów jest szatańskim dziełem, powstałym w zamian za duszę pierwszego przechodzącego przez most. Sprytni obywatele Cividale, nie chcąc poświęcać nikogo z mieszkańców, jako pierwszą żywą istotę wpuścili psa i okpiony diabeł musiał zadowolić się zwierzęciem).

  Amatorzy X muzy obowiązkowo powinni zatrzymać się w Casarsie, gdzie po dziś dzień stoi rodzinny dom kultowego we Włoszech twórcy - Pier Paolo Pasoliniego. Casarsa to jednak tylko krótki postój w drodze do San Vito al Tagliamento, uroczego, średniowiecznego miasteczka, do którego warto się wybrać wieczorową porą,  by w tamtejszym teatrze obejrzeć jakąś sztukę, przy okazji podziwiając dekoracje zdobiące ten przybytek Melpomeny – w całości wymalowany w najciekawsze okazy fauny i flory regionu.

 Trudno stąd się wyjeżdża, z ciałem przepełnionym błogim spokojem, niespiesznością i pamięcią cieni katedr odbitych na dnie filiżanek kawy wypijanych ze wzrokiem zanurzonym w wiekach minionych, wiecznie jednak obecnych w tętniących życiem miasteczkach.

  • Udine  loggia
  • Udine
  • Udine:  piazza e pioggia
  • Udine
  • Pordenone
  • Pordenone

Zaloguj się, aby skomentować tę podróż

Komentarze

  1. pt.janicki
    pt.janicki (12.02.2011 21:11) +1
    ...też jestem ciekaw, bo zapowiada się nieźle!
  2. renata-1
    renata-1 (03.02.2011 21:11) +3
    Będzie coś więcej?