Wciąż mi za mało- właśnie to czuje po 1 dniowym wypadzie do Jerozolimy.
Dla wszystkich, którzy Jerozolimę chcą odwiedzić radze zarezerwować sobie min 3 dni.
A jednodniowe zwiedzanie wygląda tak:wjeżdżamy na Górę Oliwną; dopiero co wschodzące słońce pieknie oswietla polyskującą Kopułę na Skale.Mur odgradzający starą część miasta robi wrażenie swoimi rozmiarami. Czas na zdjęcia. No może nie za duzo bo program napięty. Ruszamy pod ściane płaczu. Po lewej, męskiej stronie mężczyźni w jarmułkach w skupieniu odmawiają modlitwę lub rozmawiaja przez telefon z bliskimi przekazując ich modlitwy. Po prawej stronie kobiety w chustkach na głowie wciskają karteczki z prośbami i powoli , nie odwracając sie tyłem do ściany odchodza do swoich obowiązkow.
W powietrzu czuć atmosferę skupienia i powagi przerywanej przez turystów, którzy proszeni o dyskretne robienie zdjęć wchodza na plastikowe krzesełka lub murek i ''dyskretnie'' uwieczniaja modlących się.
Pędzimy dalej. Kolejny punkt to Droga Krzyzowa. Stacje bardzo dobrze poukrywały się wśród szyldów i straganów. Ludzie pędzą do pracy, sklepikarze otwierają wystawy, smieciarze opróżniająkubły na smieci. Moje wyobrażenie Via Dolorosa było całkiem inne, a Tu toczy sie normalne zycie.
Przyspaieszamy trochę tempo.Odwiedzamy grób Jezusa- tu znów rozczarowanie; wyobrażenia rozjężdżaja sie z rzeczywistością .Miejsce sprawia wrażenie zaniedbanego i może to nie najlepsze okreslenie, ale wręcz tandetnego.
Dalej idziemy do miejsc, których zupełnie nie pamiętam: grób Króla Dawida i Wieczernik.
Jedziemy w strone Betlejem. Bez problemów przekraczamy mur, który mimo kolorowych graffitti i tak budzi grozę. Betlejem wygląda na ubogie i opuszczone miasteczko. Autokary z turystami podjeżdżaja pod bazylike Narodzenia Pańskiego. Stoimy dwie godziny w kolejce. Czekanie trochę studzi zapał. Tłok, zaduch. Wreszscie udaje mi się wejść do środka, gdzie w rezulatcie musze przesiedzieć ok15 minut, z uwagi na odbywającą sie na ''górze'' maszę. Wrażenia: znów inaczej to sobie wyobrażałam i jestem troszke rozczarowana.
Wyjeżdżamy z Betlejem. Mamy szczęście, obchodzi się bez kontroli.
Na koniec dnia relaks w postaci kapieli w morzu martwym.
Czuję niedosyt.... Moje ''narzekania'' z powodu innych wyobrażeń a innych realiów pogłębia złość, że na wszystko było tak mało czasu. ciągły pospiech, zwiedzanie z dużą grupą ( a tego w sumie nie lubię najbardziej), sprawiły, że musiałam obiecać sobie że do Jerozolimy wrócę.
Na dłużej, spokojniej, z moim ulubionym szwendaniem sie po bocznych uliczkach, które zawsze zdradza coś ciekawego.
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Tobie (a i sobie :)) zycze tego samego :)
-
Niestety, podobnie jak Ty i ja byłem w Jerozolimie tylko jeden dzień. I też czuję podobny niedosyt. Życzę, byś mogła jeszcze tam wrócić. Pozdrawiam. Leszana habaa biruszalajim.
-
No niestety jeśli są miejsca, do których turyści masowo przyjeżdżaja to miejscowi dość szybko orientuja sie, że na turystach można zrobić interes i fajne miejsca zamieniają w bazary :/
A Tel Avivu i tak zazdroszcze mimo nienajlepszych wrażen
:) -
hey, zgadzam sie z tym co napisalas na poczatku na Jerozolime warto poswiecic kilka dni. Bylem rowniez na poczatku stycznia tego roku i widze, ze odbylem podobna trase, bliska Twojemu opisowi. Troche za duzo turystow i generalnie za duzo straganow, tandety made in China, swiecacych rozancow i migajacych trojwymiarowych Jezusow. Jerozolima musi wygladac magicznie i ponadczasowo wieczorem , kiedy wszyscy turysci znikna z ulic, choc przyznam sie ze zrobila na mnie ogromne wrazenie. Jedyna porazka byl Tel Aviv, jedno z najbrzydszych miast w jakich bylem w zyciu. Brudno, brudno i brzydko, jakby czas stanal w miejscu w polowie lat 80tych i drogo!!
-
Też tam byłam :) Żeczywiście męcząca podróż - ale wrażenia niesamowite...
-
A zanim się ponownie tam wybierzesz, to zapraszam do naszej podróży http://kolumber.pl/g/107207-Izrael%202010%20-%20marzenia%20się%20spełniają
-
Trzeba w takim układzie jechać do Izraela na dłużej i zwiedzać powoli :)