Taką nazwę, trochę gwarową, noszą tereny dawnego londyńskiego portu położone we wschodniej części miasta. Howland Great Dock – pierwszy basen portowy z prawdziwego zdarzenia został tu zbudowany w 1696 w miejscu romańskiej, później średniowiecznej przystani obsługującej Basen Londyński czyli nizinę w dolnym biegu Tamizy.
Podczas II wojny światowej tereny doków były obiektem terrorystycznych bombardowań dokonywanych przez hitlerowską Luftwaffe.
Konteneryzacja drobnicowego transportu wprowadzana w dekadzie lat 1960 – 70 spowodowała upadek portu w Londynie. Wtedy w roku 1971 został opracowany program rewitalizacji terenów. W nim po raz pierwszy została użyta nazwa Docksland i weszła do powszechnego użycia.
Na terenie dawnych doków powstała dzielnica wysokościowców nazwana Canary Wharf, drugie obok City biznesowe centrum Londynu. Dojazd do Docklands zapewnia Docklands Light Railway (DLR) sieć naziemnej kolei połączonej z całym systemem komunikacji publicznej Londynu obsługiwana przez automatycznie sterowane, jeżdżące bez maszynistów pociągi.
Najsłynniejszym miastem zbudowanym „na wodzie” jest oczywiście Wenecja. Nie dziwi zatem, że każde z miast, w którym bodaj jakaś część budynków jest bezpośrednio opływana przez kanały, jest przyrównywana do „perły Adriatyku”.
W 1981 roku została utworzona London Docklands Development Corporation (LDDC). Tej instytucji powierzono zadanie rewitalizacji dawnego obszaru portu londyńskiego. Trzeba jej oddać sprawiedliwość, że przy budowie nowoczesnego centrum biznesowo - mieszkalnego dopilnowała zachowania charakteru, nawet magii tych terenów.
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Bardzo , bardzo ciekawa podróż , porywająca na nowo we wspomnienia i przygodę. Tylko dlaczego Piotruś tak mało, ach rozumiem czas naglił jak zawsze. Po datach i wpisach widzę, że jestem mocno spóźniony z wizytą za co wielkie sorry. Nie da się wszystkiego na raz ze względu na ten " czas". Może i ja bym coś uzupełnił jak byś nie miał nic przeciw temu, że powielam temat po Tobie? Od trzech dni " siedzę " w Londynie a żona moja rzecze: co tęsknisz za swoim Londynem, tęsknisz? Co miałem odpowiedzieć, tęsknię i to jeszcze bardziej za Waszą wszystkich sprawą. Wielkie dzięki raz jeszcze i weneckim spojrzeniem pozdrawiam serdecznie.
-
Bardzo ciekawe weneckie spojrzenie na Londyn.
-
...bARteku, mimo takiej sobie pogody, wARto było spędzić tam chwil pARę... :-) ...
-
Renato, to kolejny dowód, że jak się pomyśli, to i efekty są...
...czy ja tę sentencję już gdzieś, od kogoś słyszałem... :-) ...? -
Docklands to kapitalne miejsce. Szkoda, że pogoda nie dopisała za bARdzo, ale w sumie, taka angielska :)
Pzdr/bARtek -
rewitalizacja im się bardzo udała ...
-
...to mnie Hopper zaskoczyłeś! Nie wiem nic o polonicum!
-
W Docklands byłem dwukrotnie, to jeden z moich ulubionych fragmento Londka (no i do Greenwich blisko). Modelowy przyklad rewitalizacji terenów postindustrialnych. Do tego poligon architektury współczesnej (wieżowce Pelli i Fostera). Bardzo ciekawa relacja :-), tylko mi brakuje pewnego polonicum (chyba, że zdemontowali) ...
-
...dzięki Leszku, mnie ten nastrój też się podobał, może nawet urzekł...
-
Fajne, mało znane oblicze Londynu. Biorąc pod uwagę nastrój mnie bardziej skojarzyło się to z Amsterdamem niż z Wenecją. Pozdrawiam.
-
...nie dziwię się...
-
Z wielkim sentymentem wspominam Docklands.
-
Vogager, jest zatem szansa, że kolumberowy kolektyw nasyci oczy weneckimi konterfektami... :-) ...
-
ja też się już z 5 lat wybieram do Wenecji i do Florencji.
-
no to czekamy na Wenecję
-
...myślę Smyczku, że kiedyś będzie. W każdym razie z Panią Janicką się tam wybieramy. Skoro do Rzymu wybieraliśmy się ponad dwadzieścia lat i w końcu tam dotarliśmy, to i Wenecja niech nie traci nadziei... :-) ...
-
No....to czekamy na Wenecję po londyńsku bo będzie, prawda???