Wrocław to miasto, do którego lubię zaglądać. Tym razem, dwa weekendowe dni upłynęły na leniwym napawaniu się widokami i powolnych spacerach,gdyż pogoda zaserwowała ponad 30 stopniowe upały i jakakolwiek wzmożona aktywność fizyczna została ograniczona do minimum:) Głównym celem wyjazdu było poszukiwanie... krasnoludków. Któż z nas w nie nie wierzy? Kto nie chciałby ich zobaczyć?:) Wrocławskie skrzaty są urocze i porywają turystów, którzy bez względu na wiek, wpadają w swoisty amok i szukają kolejnego, ukrywającego się w mieście krasnala. Zabawy przy tym, co niemiara, jedyne, co razi, to niewielka dbałość o czystość w mieście, co dotknęło też i krasnoludków, ale może to efekt nadmiaru słonecznych dni? Uciekając z rozgrzanego miasta, można się ukryć w samym sercu miasta w ogrodzie botanicznym, przenoszącym nas do tajemniczego ogrodu. Polecam, bo warto.