Wszystkim tym, którzy wybierają się do Budapesztu samolotem w kilka osób i szukają najlepszego sposobu na dotarcie z lotniska do hotelu polecam Zona Taxi. Korporacja ta ma stałe ceny w zależności od strefy do której jedziemy, przy kursie powrotnym na lotnisko zapłacimy mniej.
Buda 2010-05-10
Ponieważ nasz Hostel znajdował się pod samym Zamkiem w Budzie w pierwszy dzień do zwiedzania zostala wyznaczona ta część miasta. Duże wrażenie w całej stolicy zrobiły na mnie przepięknie zaprojektowane kamienice, z cudownymi rzeźbami i zdobieniami. Do tego nawet przy centrach handlowych można było trafić na ładnie urządzone skwerki z ławeczkami. Idąc koło zamku można zauważyć jak doskonale domy mieszkalne zostały wkomponowane w otoczenie.
Wyspa Małgorzaty 2010-05-10
Na wyspie obowiązuje zakaz poruszania się prywatnych pojazdów, przez co jest tam spokojnie i cicho w wielu miejscach można wynająć sobie rower lub inny podobny pojazd aby pojeździc sobie po wyspie. Miejsce to jest zapewne bardzo ładne wiosną i latem, zimą prezentuje się jak zwykły park miejski. Do ciekawszych rzeczy można zaliczyć wieżę ciśnień na którą można wejść oraz ruiny klasztoru i kościoła.
Obuda 2010-05-10
Bardzo ładne miejsce, znów mogłabym się zachwycać piękną architekturą, wokoło mnóstwo kafejek w których można skosztować węgierskie wino. Będąc na Obudzie wystarczy przejść kilka ulic, żeby zobaczyć ruiny rzymskiego miasta Aquincum. Ruiny są tak rozległe, że do zwiedzanie wyodrębniono jedynie kilka obiektów. I tak niedaleko Obudy, między blokami z wielkiej płyty można dostrzec rozległe ruiny tego miasta. Dla mnie był to niesamowity widok. Szczególnie ze względu na kontrast z blokami i na wielkośc tego zjawiska. Do tego można murek dotknąć a nawet na nim usiąść :D
Zamek 2010-05-10
Dzień został zakończony na zamku, na którym dzięki porze dnia i roku zero turystów - no oprócz nas :) można było podziwiac piękną panoramę Pesztu.
Wzgórze Gellerta 2010-05-10
Poźną wiosną i latem zapewne jest to miejsce przepiękne, szkoda tylko, że co krok można napotkać na graffiti.
Góra Zamkowa 2010-05-10
Jedna z głónych atrakcji Budapesztu i niestety chyba najbardziej zatłoczona. Ale jest co oglądać: Kościół Macjeja z przepięknym dachem, Baszta Rybacka, czy całe mnóstwo przepięknie wykonanych pomników.
Peszt 2010-05-10
Naszym głónym celem było obejrzenie parlamentu i znalezienie restauracji z tradycyjnymi węgierskimi potrawami. Co do parlamentu, musze stwierdzić, że najlepsze wrażenie robi z daleka, z bliska nie widać tego ogromu i architektury. Co do jedzenia polecam pyszny deser o nazwie "Somloi Galuska" - jest to biszkopt nasączony alkoholem, polany czekolada i bitą śmietaną - pycha!
Łaźnie 2010-05-10
Ponoć nie mozna pojechać do Budapesztu i nie skorzystać z kąpieli w wodach termalnych. Kąpielisk - do wyboru, do koloru. Należy zwrócić uwagę na godziny otwarcia, a przy łaźniach tureckich rownież na to kto jest wpuszczany w dany dzień, gdyż zazwyczaj nie są to łaźnie koedukacyjne. Chciałam początkowo iść do Szechenyi Furdo (gdzie jak się później okazało mniej więcej w tym samym czasie przebywała Slawannka). Jednak większość chciała iśc do łaźni Rudas, więc nie trzeba mnie było długo namawiać. Tym bardziej, że było to niedaleko naszego hostelu. Jest to ponoć najładniejsza łaźnia turecka. Z zewnątrz wygląda jak stara kamienica, w środku trochę przypomina piwnicę mojej babci:) Mozna skorzystać z basenu pływackiego oraz kilku mniejszych basenów o różnej temperaturze wody od ok 18-40 stopni. W weekend ogranizowane sa tam nocne pływania w godzinach 22:00-4:00, do tego muzyka (turecka) i piwo. Brzmiało zachęcająco, zatem postanowiliśmy udać się na takową imprezę. Wytrzymaliśmy do 2:00. Zwrócić uwagę należy na to, że zachowanie osób korzystających w tym czasie z kapielisk jest hm... dość frywolne ;)
Jeszcze raz Peszt 2010-05-10
O dziwo po nocnych kąpielach obudziliśmy się stosunkowo wcześnie i w dodatku wypoczęci. Stwierdziliśmy, że udamy się do Varosliget, ale po drodze zabawimy trochę w Peszcie. W tej dizelnicy oprócz Bazyliki Św. Stefana, która zresztą jest przepiekna warto zwiedzić również inne liczne kościoły, choćby po to, zeby zobaczyć zróżnicowaną architekturę. Jeden kościół może być zbudowany w połowie w stylu gotyckim, a w drugiej połowie w stylu antycznym i o dziwo może to wyglądać wcale zgrabnie (przynajmniej w moim odczuciu).
Varosliget 2010-05-10
Park, do którego z centrum Pesztu można dojechać zółtą (najstarszą na kontynencie) linią merta. Choć nie uważam się za romantyczkę było to dla mnie najpiękniejsze miejsce w Budapeszcie, właśnie ze względu na romantyzm. Zacznynając od imponującego placu Bohaterów, a kończąc na cudownym zamku Vajdahunyad z fosą i opuszczaną bramą. Bajka!
Aquincum - amfiteatr 2010-05-10
Trzeba troche wyjechać ze centrum Budapesztu. Na tyle daleko, że aż sama zwątpiłam czy nie przegapiliśmy przystanku. Ale udało się, choć... niestety poza sezonem teren ten jest zamknięty dla zwiedzających, czego nie doczytaliśmy. Ale mieszkańcy poradzili nam przeskoczyć przez płot...
Kolacja 2010-05-10
Wieczorem zdecydowaliśmy się wypuścić do centrum na poszukiwanie oryginalnego leczo. Ceny dań w restauracjach są nieporównywalnie niskie w stosunku nawet do tych polskich. Jednak pojawił się pewien problem. Nie wiem czy było to spowodowane faktem, że było poza sezonem, czy tym, że był weekend poza sezonem. Ale wiele restauracji i pubów było zamkniętych. Mimo, że był weekend. Na szczeście wysiłek opłacił się :) Z pubem też się udało choć nie do końca, bo zamknęli przed 11.
Wyjazd 2010-05-10
Przed wyjazdem trzeba zrobić zakupy. Ja osobiście uwielbiam przywozić prezenty z wyjazdów. Obdarowana zostaje nie tylko rodzina ale też znajomi i sąsiedzi, a nawet znajomi mojej mamy, których nie za bardzo kojarze. Jednak bardzo nie lubie bibelotów, które stoją i się kurzą. Nie lubie czegos takiego dostawać, a co się chyba podswiadomie z tym wiąże również dawać. Za to uwielbiam kupować różne regionalne smakołyki i nawet jeśli są dostepne w Polsce to jak się je przywiezie z kraju pochodzenia, to moim zdaniem będą smakować lepiej :D
Choć ta myśl nie tyczy się śliwkowej palinki :/ Każdy inny smak był dobry. Jednak moja biedna śliwkowa palinka (czyli niby ten najoryginalniejszy smak) trąci lekko bimbrem. Jakby ktoś był kiedyś w Szczecinie i był na tyle odważny by spróbować, zapraszam. Palinka stoi napoczęta i każdy krzywi się jak na bidule spojrzy.
Choć ta myśl nie tyczy się śliwkowej palinki :/ Każdy inny smak był dobry. Jednak moja biedna śliwkowa palinka (czyli niby ten najoryginalniejszy smak) trąci lekko bimbrem. Jakby ktoś był kiedyś w Szczecinie i był na tyle odważny by spróbować, zapraszam. Palinka stoi napoczęta i każdy krzywi się jak na bidule spojrzy.