2010-04-03 - 2010-05-08
Podróż El Condor Express - Peru i Boliwia
lima peru miasto mgły wyspy ballestas islas ballestas motorówka kandelabr pelikan pelikany ptaki foki pingwiny pingwin foka nazca uskok nazca domki kapliczka klasztor santa catalina kolory arequipa coca liście coca cuj cuj cuy cuy świnka morska wulkan wulkany andy chivay colca kąpielisko targ stragany kanion yanquay impreza noc pomata chucuito fallus granica boliwia tiwanaku twierdza świątynia legenda ziemniaki kantor la paz góry targ czarownic lama ceviche empanadas pływające wyspy uros uros wyspy titicaca jezioro totora trzcina prom przeprawa copacabana kościół święto dolina księżycowa plac pałac cusco kolonialne balkony tambomachay pisaq ollantaytambo chincheros puno tuk tuk riksza katedra wycieczka podróż cruz de condor krzyż kondorów kanion colca kondor kondory znaki koliber astronauta wieloryb pająk cessna lotnisko wieża wirakocha sillustani grobowce aguas calientes pociąg urubamba rzeka perurail machu picchu inkowie ruiny
Opisywane miejsca:
(1947 km)
Typ: Blog z podróży
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
zazdroszczę, marzenie. piękne zdjęcia i reportaż.
-
Z przyjemnością wrócilem do tej podrozy i szkoda, ze nie moge postawic jeszcze jednego plusa :-)
-
piekna podroz zakochalam sie ogulnie w Ameryce poludniowej,pozdrawiam serdecznie,sliczne zdjecia
-
ponieważ wybieram się do Peru za 5 dni, z ogromną przyjemnością przeczytałam tekst, wspaniała relacja, ja tez tak chce opisywać ;)), przepiękne zdjęcia , kolory , klimaty, super, super, będę do Ciebie zaglądać..
-
bARdzo się cieszę, że Ci się podobało.
-
No zdjęcia też super. Z przyjemnością obejrzałam.
-
A miałam zamiar się dziś wcześniej spac położyć... Tylko tu zajrzałam i musiałam doczytać do końca.
Zdjęcia dokończę jutro, bo warto się podelektować :)
-
No i dotarłem do końca dobre 3 godziny czytania i oglądania zdjęć.Fajnie że dzięki Tobie mogłem zwiedzić te dwa wspaniałe kraje bardzo fajnie wszystko opisałeś duże plusy za tą wyprawę.Pozdrawiam
-
Dziękuję za wszystkie uwagi i cieszę się, że Wam się podoba.
-
dziękuję. Bliscy mi zginęli w 2000 roku w Kanionie Colaca. Dziękuję.
-
Dzięki :)
-
no i dotarłam do końca tej fascynującej wycieczki, ciekawy opis, fotki fajne, nawet te, z których nie jesteś zadowolony, ważne co pokazują. Gratuluję wyprawy i nie ukrywam, że zazdroszczę, pozdrawiam
-
Dziękuję :)
-
...wspaniałe opisy...i zdjęcia....
-
skorzystam niewątpliwie, dziękuję
-
Zapraszam serdecznie dalej.
Pzdr/bARtek -
Witaj Bartku, jeszcze nie skończyłam, biorąc pod uwagę ilość zdjęć i ciekawe opisy oraz fakt, że kolumber czasami powoli mieli, dobrnięcie do końca trochę potrwa, ale chętnie tu wrócę, pozdrawiam
-
Dzięki za miłe słowa i polecam się na przyszłość :)
Pzdr/bARtek -
Podróż świetna! Póki co dotarłam do połowy, ale ja tu jeszcze wrócę!!! :D
-
Leszku, bardzo dziękuję za wspólną podróż po Peru. Co do sposobu podróżowania, to wiele zależy od chęci i możliwości. Wiele już na ten temat zostało napisane, więc nie będę się powtarzał. Mam tylko nadzieję, że kiedyś zacznę jeździć sam :)
Pzdr/bARtek -
Świetna relacja ze świetnej podróży. Ja osobiście wolę wprawdzie podróż indywidualną, gdzie nie muszę być związany dość sztywnym programem, ale nie mam nic przeciwko podróżom zorganizowanym. Czasami zresztą, są one jedyną w praktyce możliwością dotarcia do określonych miejsc. Ważne, jak napisał bodajże Chelsea, aby zaspokoić swoje pragnienie poznania jakiegoś zakątka świata. A Tobie najwyraźniej się to udało. Gratuluję i pozdrawiam.
-
Podróżuję. Krótka przerwa wynikła z tego, że musiałem odwiedzić służbowo Kijów. A dziś właśnie dotarłem do Sillustani. Na dziś dosyć. Oczywiście wracam na szlak (szkoda, że tylko wirtualnie) już jutro. Pozdrawiam.
-
Leszku, miło mi, że dalej podróżujesz po Peru :)
Pzdr/bARtek -
Witaj, Bartku! Na razie dotarłem z Tobą do białej Arequipy, ale już mgratuluję Ci zarówno samej podróży jak i zdjęć i opisu. W kolejnych dniach będę kontynuował tę podróż. Pozdrawiam.
-
No i git :)
-
Krzyśku, cieszę się, że Ci się podoba. Co do reszty Twojej wypowiedzi, pozostaje mi jedynie się pod tym podpisać, a przy okazji, żeby nie było, że na forum piszę co innego niż na Skypie, to nie traktuję Cię jako przeciwnika, wroga, czy coś w tym stylu. Bardzo się cieszę z naszych dyskusji na tematy różne, niekoniecznie związane z foceniem :)
Pzdr/bARtek -
Uhh.. Ja to tak z doskoku, na raty.. a to rzucę okiem na fotkę, a to kawałek tekstu dziabnę.. Jeszcze mi co nieco zostało ;) ale muszę dołączyć do innych Kolumberowiczów (tak tak, nawet komentarze muszę na raty :P) i przyznać, że swoim stylem pisania oraz fotami (kolor czy b&w - whatever) potrafisz przyciągnąć :)
Hmm.. Witek umie grać na pancernikach? Tak z ciekawości tylko pytam, bo sam sobie brzdąkam, ale na tradycyjnej gitarze, nie na pancernikowej. No i ciekawi mnie, jak na takiej miniaturce da się grać. Tak przy okazji - wznoszę w górę "trochę" wina chorwackiego ku czci niewinnego PanCernika, który skończył jako "coś jak miniatura mandoliny" ;)
Tak, zdecydowanie podoba mi się Twój styl pisania :D Lubię te wspólne dyskusje, które przebiegają w sposób taki, w jaki powinny :D bez obrażania, pogardliwego traktowania, bo "moja racja jest najmojsza" itd :D Podobnie jak z fotografowaniem (tu mam na myśli też "robienie zdjęć" :P), każdy podróżuje jak lubi, każdy ma takie prawo. Jeśli komuś innemu się to podoba - ok. Jeśli nie - to jego własny problem, bo MÓJ sposób podróżowania to MÓJ WŁASNY, który MNIE odpowiada. Od razu zaznaczam - mówiąc to, nikomu nic nie wypominam, po prostu wypowiadam swoje zdanie na ten temat :) -
@Fiera, wielkie dzięki za miłe słowa. Cieszę się bardzo, że relacja przypadła Ci do gustu.
A co do sposobów podróżowania, to zgadzam się z Wami na 100%. A co do takich "głupich" komentarzy, to chyba najlepiej podobne po prostu "zapomnieć" i nie zwracać uwagi. Takich trolli nie można karmić :)
Pozdrawiam, bARtek -
eeee, pewnie :)
-
tak,tak voyager ma racje, zgadzam sie rowniez z wpisem chelsea, wiem doskonale o co mu chodzi,panuje i spotakalm sie wile razy z tym ,ze podrozowanie z biurem to "łłeeee"...z biurem czy na wlasna reke , co za roznica?jedno i drugie ma swoje plusy i minusy.Spobowalam 2 wersji i z obydwu jestem zadowolona.
Eeee, tam, dajmy spokoj... -
Każdy podróżuje tak jak lubi, zawsze i wszędzie to piszę. Jedni wolą z biurem w 5 * hotelach, inni autostopem, czy rowerem i mieszkają w namiocie. Każdy robi tak jak lubi i tak powinno być.
Nie spotkałeś się Bartku ze słowami krytyki o sposobach podróżowania, bo jesteś tu krótko :) Ja się już spotkałem parę razy. -
przeczytalam z uwaga i szczerym zainteresowaniem, miedzy innymi z tego powodu,ze w przyszlym roku chcialabym sie wybrac gdzies w tamte rejony,moze wlasnie do Peru,a po tym co przeczytalam widze,ze jest warto i bardzo warto.Naprawde wieeelki plus za relacje (za zdjecia juz sie zabieram..., momencik), bardzo fajnie sie czyta glownie dlatego,ze pisales na biezaco, na goraco ,podczas podrozy, do czego zawsze mi jest trudno sie zmusic i przetrawione wrazenia to juz nie to samo.Konkludujac, wyprawa przednia, relacja swietnie napisana i dodatkowy punkcior za subiektywne, bez ogrodek komentowanie wydarzen, to daje smaczek Twojej opowiesci.
PS
Tak,zgadzam sie z Toba,ze kwestia podobienstw jest indywidulana,jak najbardziej. Tak sobie mysle,ze gdyby tak o tym spostrzezeniu napomknac Hiszpanowi to musilaby miec spore poczucie humoru ,zeby nie dorzucic jakiejs cietej riposty:)
Pozdrawiam i gratuluje. -
@Fiera, nie zamierzam za bardzo polemizować, bo podobieństwa to jest coś zupełnie indywidualnego i osobistego. Każdy patrzy na co innego. Nawet obracając się wśród tych samych ludzi, nie potrafię się dogadać z Żoną czy z Ojcem czy dany człowiek jest do kogoś podobny czy nie. Jeden patrzy na oczy, inny na włosy, ktoś inny na figurę czy na kolor skóry... Byłem w Portugalii dwukrotnie, a w Hiszpanii kilka razy (głównie Barcelona i okolice, a także Madryt). Zapewne gdybym był więcej razy to miałbym lepsze wyczucie podobieństw i różnic.
Co do akcentu nie wypowiadam się w ogóle, ponieważ niestety w tym języku jestem zupełnie zielony.
Dzięki za komentarz i zapraszam do dalszej lektury :)
Pzdr/bARtek -
wciaz jestem w trakcie czytania, nie powiem ,wciagajaca relacja, no i natknelam sie na fragment o rasie aimara, w ktorym piszesz o ich rysach etc. i ze mogliby uchodzic za mieszkancow Hiszpanii i Portugalii....chyba bym sie z tym nie zgodzila...powszechne, polskie wyobrazenie o urodzie hiszpanskiej nieco sie rozmija z rzeczywistym, byc moze przez ogrom zamieszkujacych w Hiszpanii ludzi z Ameryki Pld.Choc na pewno, jak piszesz,terazniejsi aimara maja domieszke pozostawiona po iberyjskich podbojach.
Z czasem, gdy sie czlek opatrzy,dostrzega sie spore jednak roznice w fizjonomii, wyjatek stanowia Argentynczycy, ktorzy maja nawet miano poludniowoamerykanskich Europejczykow, az do momentu gdy nie zademonstuja swojego akcentu,a le to juz inna kwestia.
-
Kava, cieszę się, że opis i zdjęcia Ci się podobały. Wykazałaś dużo cierpliwości i samozaparcia, za co Ci jestem wdzięczny.
Co do kościołów, ... nie jestem ich fanem, a w całej podróży, która trwała w końcu tylko dwa tygodnie, było ich tyle, że miałem dość. Cóż, może teraz trochę szkoda ...
A w kwestii podróży i sposobu jej przeprowadzenia, to podpisuję się obiema rękami pod stwierdzeniem "Podróż to ma być fun" i to by było na tyle.
Pozdrawiam, bARtek -
toż to cała epopeja!!! Rozłożyłam ją sobie na kilka etapów, ale dziś spędzam cały dzień w Boliwii (wprawdzie z doskoku i z przerwami, ale jednak...) pełen szacunek i w sprawie relacji super-szczegółowej pisanej i reportażu fotograficznego, bardzo, bardzo wielostronnego. Tylko trochę mi tych kościołów i w ogóle tej części kultury związanej z tamtejszą obrzędowością brakuje (Meksyk w okolicach 1 listopada - to moje marzenie!) Ja - trochę nad tym boleję - nie jestem specjalnie dobrze zorganizowana i w podróży zdaję się często na przypadek i intuicję, bez harmonogramów i map. Różnie się to kończy...
Dyskusja n/t czy jest OK podróż zorganizowana, czy za wszelką cenę trzeba być super-self-manem jest cokolwiek nie na temat. Podróż to ma być fun - jeżeli jest, to co ma za znaczenie komu płacę za bilety? Jeżeli nie jest - szkoda było czasu i kasy...
Jeszcze raz - pełen szacunek! -
Moniko, dzięki za miłe słowa... Nie mogę powiedzieć, że faceci nie lubą komplementów :D:D:D:D
Dzięki.
pozdrawiam, bARtek -
Oj Bartek, Bartek, jakie 'powierzchowne' relacje? W sam raz.
Szczegółowe opisy to w książkach, a tu nam taki rys społeczno-kulturalny całkowicie wystarcza.
Doczytałam i ja do końca. Tzn. doczytałam środek:) - i jeszcze zdjęcia dokładnie oglądam.
A co do komarów to polecam muggę:) -
Smoku, aż się zaczerwieniłem z wrażenia słysząc takie pochwały, szczególnie cenne z Twojej strony. Bardzo dziękuję i szczerze powiem, że jest mi bardzo miło i bardzo się cieszę.
Staram się jak najwierniej przekazać swoje odczucia - bardzo subiektywne, i często także bardzo powierzchowne, z czego doskonale zdaję sobie sprawę i jasno uprzedzam ...
Bardzo cenne są dla mnie wszelkie uwagi, zarówno merytoryczne - mogłem się pomylić, jak i techniczne, do samych zdjęć. Tu ciągle się uczę i jestem na początku drogi.
Raz jeszcze dziękuję i zapraszam dalej.
Pzdr/bARtek -
Toz to nie relacja z podrozy, lecz prawdziwa powiesc!! Nie doczytalem jeszcze do konca, ale swa opinie juz moge tu wstawic, ze jestem pod wrazeniem niemalym. Bardzo sie ciesze, ze sie dales namowic na dolaczenie do Kolumbera, gdyz wlasnie takich obiezyswiatow nam tu potrzeba (jesli ktokolwiek ten wpis przeczyta, to oczywiscie niech jak najbardziej sie czuje czescia tej samej grupy obiezyswiatow, ktorzy tworza Kolumbera :-)) Musimy Cie wypuscic w nastepne czesci swiata abys nam takie relacje przywozil :-)
-
Toś Ty filozof jak się patrzy :) Mnie nie starczyło cierpliwości aż na tyle zadumy, a i obraz za oknem po jakimś czasie przestaje być aż tak ciekawy....
-
a ja w busie w Ekwadorze patrzylem z okna i dumalem... ,-)))
-
Marku, szczególnie w tej podróży przemierzaliśmy setki kilometrów autobusem. I tak nie miałem nic lepszego do roboty. Notebook na kolana, ściągnięcie zdjęć i pisanina :) Czas szybciej leciał....
-
.... i czasu :)
-
Bartku, zazdroszcze Ci umjejetnosci i checi formulowania tekstu na biezaco, podczas podrozy. Ja robie sobie w drodze tylko chaotyczne notatki, wiecej nie starcza (sil i ochoty) ;-))
-
Marku,
bardzo mi miło słyszeć taką pochwałę od Ciebie... Dokładnie o taki efekt mi chodziło, bardzo chciałem przekazać moje odczucia tak jak je odbierałem tam na miejscu. Teraz pewnie bym to już inaczej opisywał :) Ale większość tekstu powstała rzeczywiście podczas podróży na bieżąco, stąd czasami nieco emocjonalny stosunek do tego co widziałem :)
Jeszcze raz dziękuję.
Pzdr/bArtek -
Bartku, po kilku dniach przerwy doczytalem wlasnie do konca Twoja relacje. Jestem pod wielkim wrazeniem, i podrozy i opisu. Mialem wrazenie, ze czytajac odbywalem podroz razem z Toba. Poniewaz na ogol tez jezdze tylko na zoorganizowane wyjazdy, to dobrze moglem sobie tez wyobrazic opisywane przez Ciebie sytuacje. Na prawde fajnie sie czytalo, i szkoda, ze juz doszedlem do konca. Moze zaczne znowu od poczatku? ;-)
W kazdym razie, jak bede kiedys planowal wycieczke do Peru to na pewno wroce do Twojego opisu.
Serdecznie pozdrawiam -
Piotrze, zapraszam z przyjemnością.
bArtek -
@c_h nie ukrywam, że sprawiłeś mi wielką radość dokładnie przeglądają tę relację. Podziwiam, wiem że jest długa... Zdaję sobie sprawę, że moje spostrzeżenia są płytkie o pozbawione wnikania w kontekst, historię, lokalne problemy itp. Ale tak właśnie postrzegamy nieznane sobie wcześniej otoczenie i tę warstwę wrażeń chciałem przekazać.
Bardzo dziękuję za ciekawe komentarze.
Pozdrawiam, bArtek -
...jeszcze wrócę!