2010-03-24
Podróż Przygotowania - Morskim Szlakiem Polonii
Opisywane miejsca:
Typ: Album z opisami
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
...stopy wody!
-
pozazdrościć rejsu... ja też trzymam kciuki :)
-
trzymam kciuki za powodzenie eskapady!
-
trasa - marzenie :D
pomyślnych wiatrów w żaglach i wspaniałych wrażeń całej ekipie życzę :)
i podzielcie się od czasu do czasu przygodami z wyprawy - z przyjemnością będę tu zaglądać!
Powodzenia! -
:D czekam na kolejne wpisy i foty :))) ehh, też bym się wybrał na taką wyprawę :)))
solanus_bydgoszcz
jacht Solanus kpt. B. Radliński z załogą
Punkty: 7817
Punkty: 7817
- 2 podróże
- 449 zdjęć
- 45 komentarzy
Было время - я шёл тридцать восемь узлов,
И свинцовый вал резал форштевень,
Как героев встречали моих моряков
Петроград, Лиепая и Ревель.
А теперь - каждый кабельтов в скрипе зубов,
И хрипит во мне каждая миля...
Было время - я шёл тридцать восемь узлов,
И всё сверкало от мачты до киля.
И мне верили все: и враги, и друзья,
От зелёных салаг до Главкома.
И все знали одно - победить их нельзя,
Лееров их не видеть излома.
И эскадры, завидев мой вымпел вдали,
Самым главным гремели калибром,
И я нёсся вперёд, уходя от земли,
До скулы оба якоря выбрав.
Было всё это так. Мы не ждали наград,
И под килем лежало семь футов.
Ждали дома невесты, и ждал нас Кронштадт,
Как фатою, туманом окутан.
Было всё это так. Только время не ждёт,
Вот сейчас бы и дать самый полный.
Я в машины кричу: "Самый полный вперёд!"
Да не тянут винты, вязнут в волнах...
Не могу, стану в док. Отдохну до поры,
Не пристало Балтфлоту быть слабым.
Лучше флаг в небо взмыть и, кингстоны открыв,
Затопить свой усталый корабль.
Но разве выскажешь всё это в несколько слов,
Когда снятся в кильватере чайки?
На компасе - норд-вест, тридцать восемь узлов,
И всё сверкает от пушки до гайки.
Było tak. Pełna moc. Węzłów trzydzieści sześć.
Ołowiany wał kroił głębinę.
Jak herosów sławiła załogę mą pieśń
W Piotrogrodzie, Lipawie, Tallinie.
A dziś kabel to męka, którą trudno już znieść.
Chrypi we mnie już dziś każda mila…
A był czas. Pełna moc. Węzłów trzydzieści sześć.
Wszystko lśniło od masztu do kila.
I przyjaciel, i wróg - każdy wiarę mi dał,
Od rekruta aż do admirała.
O zwycięstwie nad nami myśleć nawet się bał.
Żadna kula się nas nie imała.
I eskadry, spojrzawszy na wimpel mój w dal
Grzmiały niczym grom i błyskawice.
A ja gnałem jak ptak, lecąc na grzbietach fal,
Do oporu wybrawszy kotwice.
Nikt nie liczył na premie. Taki wtedy był czas.
Sześć stóp wody pod kilem spienione.
Tam czekały dziewczyny, Kronsztadt czekał tu nas
Otulony mgłą, niczym welonem.
Wszystko to było tak. Tylko czas, psia go mać,
Żyć jak dawniej już nam nie pozwala.
I dziś na nic mój krzyk: „Całą naprzód mi dać!”
Bo już śruby nie ciągną w tych falach…
Już nie mogę, już sił coraz bardziej mi brak…
Flagę podnieść, otworzyć „kingstony”?
Nie wypada być słabym. Lepiej zrobić już tak
I zatopić swój okręt zmęczony.
Lecz czy kilka tych słów może zawrzeć tę treść
Kiedy śnią ci się mewy za rufą?
Na kompasie „nord-west”, węzłów trzydzieści sześć.
Wszystko lśni, nawet mutry pod lufą.
Czekam na relację z wyprawy.