Lipiec 1981 rok i moja kolejna podróż. Kierunek - Irak. W tym czasie trwa wojna iracko-irańska i lotnisko w Bagdadzie nie przyjmuje pasażerskich samolotów. Lecimy do Damaszku , stamtąd kilkaset kilometrów samochodem przez pustynię, do Ramadi . W Damaszku lądujemy w nocy, więc przyjemny chłodek, jeszcze nie odczuwamy upału. Dopiero później, kiedy wysiadam z klimatyzowanego samochodu mam wrażenie, ze stoję obok hutniczego pieca, gorąco... Patrząc na zdjęcia , nie mogę uwierzyć, ze stolica Syrii to dzisiaj ponad półtoramilionowe miasto.
Po wielogodzinnej jeździe przez pustynię dotarliśmy do Ramadi, miasta nad Eufratem w środkowym Iraku. Stąd wyruszałam później w interesujące miejsca, gościłam w irackich domach, poznałam rodzinę, gdzie było kilka żon, a kazda z nich uważała wszystkie dzieci w tej rodzinie za swoje. Rozpiętość wiekowa trzech żon była spora. Ilość kobiet świadczyła o zamożności głowy rodziny. Każda z nich mieszkała w osobnym domu. To ciekawe doswiadczenie być wtedy z tymi ludźmi. Matki były dumne, że synowie idą na wojnę, tylko potem na pustyni przybywało kopczyków z piasku... to miejsca pochówku tych, którzy ginęli na tej bezsensownej wojnie. Wierzyli ślepo swemu przywódcy. Pamiętam, ze w każdym domu na honorowym miejscu wisiał portret ich Saddama... Mam bardzo dużo zdjęć, wiele z nich jest warta pokazania...w miarę możności (przygotowanie wymaga czasu) będę je dodawać. Może uda mi się stworzyć obraz Iraku sprzed prawie 30 lat.
Stolica kraju. Dziś jest jednym z największych miast na Bliskim Wschodzie. Oglądając zdjęcia sprzed prawie 30 lat nie mogę w to uwierzyć.
Ludzie niesłychanie serdeczni. Tradycja każe, że jak gość w dom, to wychodzi obdarowany prezentami. Otrzymywałam biżuterię, bardzo mocno pachnące perfumy i inne takie. Zebrałam niezłą kolekcję, jako ,że gościłam w wielu domach. Jako córka szefa byłam poważana i wszędzie zapraszana. Ciekawe jak potoczyły sie losy moich gospodarzy...
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Zdecydowanie warto poodkurzać archiwum. Takie zdjęcia, oglądane po latach naprawdę przywracają masę wspomnień. Ja w tym czasie też dość często jeździłem do krajów arabskich, choć głównie była to Algieria i Maroko - klimaty też były podobne. W czasie wojny iracko-irańskiej (ale nieco później, bo w 1984 roku) miałem okazję spędzić trzy tygodnie w Teheranie, a więc po drugiej stronie frontu. I też pamiętam entuzjastyczne przejazdy ciężarówek z ochotnikami wyruszającymi na front. Miejscowa TV o własnych stratach mówiła niewiele, tyle tylko że na międzynarodowych targach przemysłowych (na których wystawiała się i nasza firma), często widywało się wycieczki młodych, okaleczonych chłopaków poruszających się na wózkach inwalidzkich. Innymi wojennymi "atrakcjami" były grupki irackich jeńców, które czasami (aczkolwiek, trzeba to przyznać - rzadko) prowadzono ulicami Teheranu i ćwiczenia (te akurat dość częste) artylerii przeciwlotniczej. Za relację z podróży należy Ci się duży plus! Pozdrawiam.
-
poodkurzaj więcej :)
-
Jolu piękne te stare fotografie!
odkurzaj dalej, jeśli masz więcej takich skarbów!!! -
w latach osiemdziesiątych budowaliśmy ten kraj , teraz przyłożyliśmy rękę do jego zniszczenia , choć oficjalnie nazywa się to inaczej ....
-
Irak w 1981 roku - miejsce pracy wielu polskich inżynierów...
...jeszcze trochę czasu minie do pełnej normalizacji, ale czy wówczas było normalnie... -
Oby takich odkurzań było więcej....Na palcach jednej ręki mozna policzyć relacje ze zdjęciami robionymi aparatami z epoki analogowej.To jest SUPER!!!!
A tak zupełnie na marginesie to ciekawe czy znalazłby się jakis śmiałek na Kolumberze, który teraz zrealizowałby druga część Twojej podróży???!!!!