Podróż Kamienni Strażnicy Dusz-Cmentarz Montjuïc - Kamienni Strażnicy Dusz-Cmentarz Montjuïc



2009-11-01

   Cisza. Wsłuchuję  się w rytmiczny łomot mojego serca wywołany kilkunastominutową wspinaczką. Oddycham głęboko. Zadzieram głowę mrużąc obolałe oczy smagane popołudniowymi promieniami słońca.

Tak. To on. Tu wysoko. Siedzący jakby na granicy nieba i ziemi. Wpatruję  się w potężną, białą, zaklętą w kamień postać anioła. Niczym niezmącony spokój. Jestem zupełnie sama. Cisza wydaje mi  się przeszkadzać i zaczynam czuć  się nieswojo. Jednak jak w hipnozie coraz bardziej zagłębiam  się w labirynt ścieżek snujących  się pomiędzy grobami. Czuję jakby mnie ktoś obserwował, przez chwilę zastanawiam  się czy  się odwrócić.  W końcu gwałtownie odrzucam głowę w tył i... odnajduję jedynie blade, zimne, zastygłe w smutku oblicza. To chyba nastrój tego miejsca wprawia mnie w stan nadmiernej czujności. A przecież nikogo tu nie ma, nikt mnie nie śledzi, powtarzam sobie. To wybujała imaginacja podsycana nadzwyczajnym , jedynym w swoim rodzaju klimatem cmentarza. W tej dziwnej, magicznej ciszy daje  się  tylko słyszeć swoistą muzykę szelestu celofanu dotykanego powiewami nadmorskiego wiatru. Czasem przemknie kot, któryś z licznych wbrew pozorom żywych mieszkańców. Klucząc alejkami cmentarnymi mijam kamienne postacie pochylone w żalu, zadumie, co krok napotykam na puste, zimne dłonie złożone w geście prośby, może modlitewnego wstawiennictwa. Aniołowie, marmurowi strażnicy...

Nie sposób uciec od myśli nad kruchością ziemskiego życia, nad ulotnością chwil... i mając to na uwadze zadać sobie pytanie o jego cel, słuszność  i wreszcie szczęście ...

Podnoszę wzrok, jakby szukając odpowiedzi i odnajduję jedynie smutek wykuty w kamiennych twarzach, sarkazmem wykrzywione usta zdające  się odgadywać moje myśli i jednocześnie przypomiać o nieuchronnym kresie ziemskiej wędrówki.

   W drodze powrotnej przypominam sobie zasłyszne niedawno słowa pewnej lekarki pracującej z osobami świadomymi swego bliskiego końca. Zadała pytanie chorym o to, co zmieniliby w swoim życiu mogąc przeżyć je raz jeszcze. Odpowiadali, że podchodziliby doń z dużo większym ryzykiem, śmielej podejmowaliby decyzje, nie mierząc konsekwencji, które często tkwią jedynie w naszym wyobrażeniu. Z wielu idei zrezygnowali choć były marzeniem właśnie obawiając  się porażki. A może zamiast kalkulowanego fiaska byłyby spełnieniem i satysfakcją? Z kolei pragnieniem innych było  pożegnać  się  z życiem w pokoju, nie pozostawiając sytuacji nierozwiązanymi,nie obaraczając swoimi problemami innych, nie zostawiając niedomowień...

 

A ja choć wiem co nastąpiło zaraz po wypowiedzeniu słów czasem mam ochotę zakrzyknąć jak Faust „Trwaj chwilo, jesteś piękna!”

  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc
  • Cmentarz Montjuïc