Umbria jest regionem Włoch przez wielu niedocenianym i często pomijanym w planach podróżniczych. Nie ma dostępu do morza jak pozostałe regiony, nie może się poszczycić sławnymi na cały świat zabytkami tak jak Lazio, Toskania czy Veneto. Nie przyciąga unikalną kulturą i tradycjami jak Sycylia, Sardynia czy Kalabria. Nie ma w swoich granicach miasta na miarę Neapolu, Mediolanu czy Turynu, które spełniałoby rolę centrum kulturalnego i magnesu przyciągającego turystów.
Perugia jest wprawdzie miastem pięknym, starym i pełnym uroku, ale we Włoszech można to powiedzieć niemal o każdym mieścinie, nawet jeżeli ciężko ją znaleźć na mapie. Asyż jest jednym z najważniejszych miejsc dla chrześcijan, ale wydaje się, że to błogosławieństwo stało się jego przekleństwem – miasteczko jest systematycznie zadeptywane przez tłumy wiernych i niewiernych, a ceny z pewnością nie zostały ustanowione z myślą o ubogich pielgrzymach. Tych z resztą spotkać trudno, chyba że kryją się gdzieś między klientami rozlicznych sklepików z Tandetą Tego Świata, lub w meandrujących kolejkach po lody. To wielka szkoda, że miasto skromnego św. Franciszka stało się takim samym targowiskiem jak nadmorskie promenady w Rimini. Mimo tego, Asyż wart jest odwiedzenia, nie tylko z resztą ze względu na główną atrakcję – niesłychanie piękną katedrę. Ta w pełni zasługuje na swoją sławę – dostarcza wspaniałych przeżyć estetycznych nie tylko wierzącym. Każdy fresk Giotta z osobna byłby wart specjalnej podróży do Umbrii. Warto zapamiętać moment kiedy pierwszy raz widzimy Asyż z oddali. Kamienne miasto spoczywa na wzgórzu grzejąc się w promieniach włoskiego słońca i emanuje odwiecznym spokojem. Jeszcze więcej spokoju oraz pewną cichą melancholię odnajdziemy kilka kilometrów od Asyżu – w Eremo dei Canceri, pustelni świętego Franciszka.
W gruncie rzeczy jednak ten pogodnie niespieszny nastrój panuje w całej Umbrii, choć w zależności od miejsca przejawia się w inny sposób. Na wsi jest to naturalne odprężenie i serdeczność mieszkańców, z którym można się spotkać u obywateli wszystkich prowincji świata. Z tym, że w Polsce oprócz pięknej natury i sympatycznych (jeżeli dobrze trafimy) mieszkańców w małych miasteczkach znajdziemy pewien fatalizm, który powoduje niechęć do zajęcia się tym, co wspólne. To małe gesty mieszkańców Umbrii sprawiają, że atmosfera, która tam panuje jest tak sympatyczna – ktoś zamiecie zaułek, ktoś wystawi kwiaty na ulicę, ktoś pomaluje bezpański murek. Ekspedientka w sklepie życzy klientom miłego popołudnia, a kiedy usiądziesz na ławce, zwykle nie czekasz zbyt długo by znalazł się ktoś chętny do rozmowy.
W mieście naturalnie życie toczy się szybciej, ale zdecydowanie daleko mu do frenetycznego rytmu dużych miast na północy. Pewnie, tu też ludzie pędzą do pracy, załatwiają sprawy, a w Perugii okazjonalnie nawet tworzą się korki. Wszyscy jednak całą tę zabawę biorą jakby mniej na serio. Tutaj poranek zaczyna się od niespiesznej kawy w ulubionym barze. Kawa jest mocna a barista składa najlepsze poranne życzenia: Si goda il suo caffe' – ciesz się swoją kawą. Pijesz spokojnie, mimo że jesteś już spóźniony. Spóźnieni z tobą są wszyscy- twój szef, twoi koledzy z pracy, nawet autobus, który Cię dowozi na miejsce jest spóźniony. Tylko barista nie może być spóźniony – przecież od niego zależy spóźnienie wszystkich innych, a to wielka odpowiedzialność. Patrzysz na zegarek, którego równie dobrze mógłbyś nie mieć, i decydujesz się wyjść. Wychodząc mówisz: buona giornata, a presto. Miłego dnia, do zobaczenia – przecież jeszcze się dziś zobaczycie.
W Umbrii wszystko jest dobre. Piękno tego regionu kryje się w ledwo zauważalnych drobiazgach, które jednak wspólnie układają się w harmonijny obraz. Jest to piękno nieprzekładalne na żadne miary i rankingi. Urok tego miejsca ciężko opisać, gdyż nie da się go zamknąć w faktach i liczbach – przemawia człowiekowi prosto do duszy.
Od spokojnej, pogodnej Umbrii zaczyna się nasza podróż. Gdzie pojedziemy dalej? - dowiecie się juz niedługo:)