Podróż Wild, Wild West... - Going West



Choć od tej podróży minęło już 6 lat, obrazy rozległych przestrzeni Idaho i Wyoming, czerwonych skał Utah i Arizony, barwy i zapachy Yellowstone, majestat Wielkiego Kanionu i Yosemite, czy wreszcie łagodny, niczym w Toskanii, krajobraz kalifornijskich winnic wciąż jest żywy w mojej pamięci. Zatarciu ulegają szczegóły, ale wystarczy otworzyć album ze zdjęciami by cofnąć tę amnezję. A było tak...

Zaczęło się to bardzo dawno. Jako chłopiec byłem miłośnikiem westernów i zawsze chciałem zobaczyć zachodnią część USA. Mimo upływu lat to marzenie nie wygasało. Wreszcie przyszedł czas na jego realizację. 

Jest koniec czerwca 2003 roku. Samolotem Lufthansy lecimy do Frankfurtu, a potem już bezpośrednio do San Francisco. Lot, jak lot. W pamięci pozostały w zasadzie dwa obrazki: widok rozległych płaszczyzn lodowego paku u wybrzeży Grenlandii i różne odcienie barw lodu skuwającego tamtejsze fiordy. Wreszcie samolot obniża lot. Dostrzegamy charakterystyczne, czerwone pylony Golden Gate Bridge przebijające warstwę zalegającej nad zatoką mgły, a po chwili nasz jumbo jet dotyka kołami ziemi. Jesteśmy w Ameryce.