Pierwszy przystanek. Wycieczka zoganizowana, więc nie zawsze i nie wszędzie było tyle czasu na robienie zdjęć, ile by się chciało. No ale cóż... lepiej tak niż wcale.
Wenecja. Miasto zakochanych? Romantyczne? Dla mnie nie. Ma swój urok, ale jest grubo przereklamowane. Romantyczne gondole, para zakochanych w środku, Most Westchnień nad nimi... Bzdura, jedna wielka bzdura. Gondola koło gondoli, ścisk w kanałach, niemalże ocerają sie jedna o drugą. A Most Westchnień? Dookoła otoczony ochydnymi bilbordami. Zero uroku.
Na szczęście da się jeszcze znaleźć urokliwe miejsca w Wenecji, pospacerować samemu. Wystarczy skręcić w bok, w przejście, którego czasem prawie nie widać... i jest ładnie.