Podróż Malezja i Singapur - Od Kuala Lumpur po równik.



Kuala Lumpur i Singapur   Najwyższe budynki świata, miliony sklepów, nieprzebrana rzeka samochodów i pośpiech, pośpiech, pośpiech.... Oto najkrótsza definicja tych miejsc!! Wiele razy widziałam gdzieś w telewizji, czy w kolorowych czasopismach te dwie strzelające w niebo bliźniacze wieże w Kuala Lumpur. Wiedziałam, że to najwyższe budynki świata - 454 metry wysokości. Całkiem niedawno spadły na drugie miejsce, bowiem pobił je budynek w Tai Pei w Korei.A bodajze i jakiś w Emiratach.            

Nie da się ukryć, że robią wrażenie!! Stojąc u ich stóp, trudno dojrzeć ich wierzchołki!! A wyjazd na łączący je Sky Bridge jest na pewno jednorazowym przeżyciem!! Widok urzekający!            

Podobnie Singapur!! Miasto – państwo! Strzelające w niebo wieżowce, które mogą mieć ( i mają w większości) 298 m wysokości. Właściwie poza tym spektakularnym centrum, nie ma tam nic innego do oglądania, no bo też do Singapuru przyjeżdża się na zakupy!! Tysiące sklepów. Od małych dziupli, po przepiękne domy towarowe, tak luksusowe, że oczy wyłażą!! Czegóż tam nie ma??? Towary  najlepszych projektantów światowej mody, po doskonałe ich podróbki!! Można godzinami błądzić po tych ekskluzywnych przybytkach luksusu, gdzie na wystawie leżą kilkukaratowe brylanty, a złote Rolexy po kilkadziesiąt tysięcy dolarów nie robią większego wrażenia.         

Wystarczyło kilka godzin, aby połapać się w tym szaleństwie i później poruszanie się metrem nie sprawiało żadnego problemu, zresztą taksówki są tam tanie jak barszcz.            

Najciekawsze jest to, że Singapur to całkowicie policyjne państwo!! Wszędzie wszechobecne kamery, które czuwają na każdym kroku nad porządkiem i bezpieczeństwem. Nie wolno rzuć gumy, jeść w środkach publicznej komunikacji, broń Boże – przejść na czerwonym świetle!! Kary grzywny są wstrząsające!! Najlepszy numer mało nie kosztował nas 10.000 dolarów. Taka grzywna grozi za przywiezienie najmniejszej butelki alkoholu!!!!! Całkowity zakaz!! A ja miałam w walizce jedną małą buteleczkę dla ojca w prezencie!! Wybronił nas pilot, który zrobił się głupim, powiedział, że jest pierwszy raz i dokładnie nie wiedział o tym zakazie, no więc ostatecznie zostało nam darowane!! Ale cośmy przeżyli – to nasze!!            

Centrum rozrywki dla mas – to Sentoza. Wyspa, na którą można dostać się powietrzną kolejką pozwalającą z niebotycznej wysokości zobaczyć cały Singapur, łącznie z ogromnym portem.            

A tam – pokazy delfinów, które miały być najwspanialsze na świecie, a nie umywały się do tych, które widziałam na Teneryfie, cudowny underwater world – czyli podwodny świat!! Przechodzi się takimi tunelami ze szkła, a dookoła pływają najróżniste stwory, począwszy od kolorowych rybek, po jakieś potwory rodem z horroru!! Niewątpliwie wrażenie robią zębate rekiny, ryby piły i ogromne płaszczki, które widziane od dołu normalnie się uśmiechają! Po prostu taką gębę mają, ale dla mnie to był autentyczny wredny uśmiech pewnego siebie zabójcy. A ponieważ tego wieczoru była w planie kolacja właśnie z płaszczką w menu, tedy też się do nich złośliwie uśmiechałam:)))            

Nie mogłam się oczywiście opanować i musiałam zrobić sobie zdjęcie z wielkim żółtym pytonem, który zupełnie się mną nie interesował!! Jak mógł??           

Jeszcze tylko powrót do Paryża. Straszne 14 godzin w potwornie ciasnym samolocie. W tamtą stronę jechaliśmy w komfortowych warunkach, ale spowrotem??!!            

Na szczęście Air France nieźle leje, więc Janek Wędrowniczek w ilościach hurtowych pozwolił nam kimnąć się na parę godzin i jakoś przeleciało!!            

  • Singapur - Sentosa
  • Singapur
  • Singapur
  • Kolejką na Sentosę
  • Kolejka na Sentosę
  • Dscn1245
  • Sentosa
  • Plaża na Sentosie
  • Zachód słońca - Sentosa
  • Sentosa
  • Dscn1289
  • Dscn1027
  • Kuala Lumpur
  • Kuala Lumpur
  • Petronas Towers
  • Widok z Petronas Towers
  • Petronas Towers
  • Dscn1002
  • Jaskinie Batu
  • Jaskinie Batu
  • Wewnątrz jaskini
  • Wewnątrz jaskini