Podróż Mój wyjazd nad Bosfor - Mój wyjazd nad Bosfor



2009-04-29

dzień 2. Plac Sultan Ahmet, Pałac Topkapi, Bazylika Cystern, dzielnica Sirkeci, nabrzeże Besiktas, nabrzeże Ortakoy, powtórnie Sultan Ahmet

 Następnego ranka budzi mnie pokrzykiwanie przyhotelowych sklepikarzy dzielnicy Sirkeci. Pod moim Hotelem czuję zapach świeżo upieczonego ekmeka czyli tureckiego chleba. Z daleka powoli dochodzi gwar Bosforu. Po śniadaniu w iście kontynentalnym stylu, udaję się w pobliże Placu Sultan Ahmet. Jak co dzień kłębi się tam tłum turystów. Są Włosi, Hiszpanie, czasem usłyszy się jakieś polskie głosy, ale raczej rzadko. Zrobienie zdjęcia pod Hagia Sophia graniczy z cudem. Z modlitwy, na modlitwę, tak sunie ława Turków, a wśród nich coraz częściej można spotkać turystów z Kraju Kwitnącej Wiśni, którzy obfotografowują Istambuł. 

W swojej książce pt." Ankarskie ABC", już dawno wydanej, bo w 1972r., August Grodzicki i Jan Alfred Szczepański pisali: "I już widzi się w Turcji tłumy turystów zagranicznych, głównie zmotoryzowanych, indywidualnych lub w wycieczkach zbiorowych. Nie tylko w Stambule, bo tam zawsze było zbiegowisko ludzi z całego świata..."  Przy zabytkach zwinnie uwijają się sprzedawcy pieczonych kasztanów, kukurydzy i obważanków. Co róż czuję zapach pieczonych kasztanów. Kiedyś mi tłumaczono, że jak sprzedaje się pieczone kaztany, to już powoli idzie zima. Było ciepło i na żadną zimę przynajmniej wtedy się nie zanosiło.Wszyscy pracują, nie ma chwili przestoju, odpoczynku. W końcu każdy chciałby zarobić i zrobić interes. Handel obnośny wśród handlarzy książkami także nie ustaje. I to nawet nie byłoby źle, tak sobie przystanąć, krótko mówiąc potargować się, sprawnie i szybko zyskać ciekawą książko - pamiątkę. Każdy coś zachwala, usiłuje zachęcić do kupna wykrzykując: "BIR LIRA, BIR LIRA, BIR LIRAAAAAA, BIRRRR" czyli 1 LIRA, co odpowiada ok. naszym 2zł, lub często również BUYRUM, BUYRUM,BUYRUM,BUYRUM, co kulturalnie znaczy "PROSZĘ, PROSZĘ", i ma zachęcić do zakupu towaru.  Jeżeli Turek chce coś  szybko sprzedać to faktycznie turysta może zaproponować cenę o 50%mniejszą od pierwotnej a sprzedawca na nią może się zgodzić. Handlarz poprzystanie na naszej cenie, jeżeli faktycznie będzie mu się to opłacało. Dlatego dla koneserów sztuki negocjowania cen przygotowałem oddzielny post, a wtedy drżyjcie bazary i handlarze.

Następnie wracam z powrotem i kieruję się w stronę Pałacu wczesnych sułtanów - Pałacu Topkapi (z tur. Topkapi Sarayi). Od Placu Sultan Ahmet to ponad 300m, więc szybko wchodzę na teren Parku Gulhane w obrzeżach Pałacu, zakupuję bilet i rozpoczynam zwiedzanie. Na teren Pałacu prowadzą 2 drogi. Wchodzę od strony Świątyni Hagia Sophia. Również na teren, najpierw Parku Pałacowego można się dostać od strony Parku Gulhane. Należy cały czas iść w górę od znaku Topkapi Sarayi (znajduje się  niedaleko przystanku tramwajowego Gulhane, - druga stacja tramwajowa za przystankiem Sultan Ahmet), aż na końcu ukaże się wśród bujnych drzew Parku Brama Pałacowa. Pałac Topkapi powstał w latach 1459 - 1465 za panowania sułtana Mehmeda II Zdobywcy. Stąd kierował on całym państwem, wydawał istotne decyzje dla terytorium, przyjmował dostojników. Pałac składa się z 4 dziedzińców. Był również siedzibą rządu sułtańskiego. Na terenie Pałacu  odbywały się posiedzenia Rady Sułtańskiej z udziałem wezyrów. W 1853r. sułtan Abdulmecid I przeniósł swą rezydencję do Pałacu Dolhmabace. Od 1924r. Pałac Topkapi jest muzeum i został otwaty zwiedzającym. Pałac ( z tur. Topkapi Sarayi) zasłynął jako ogromny zbiór łupów i skarbów, które również udostępniono turystom. Dochodzimy do końcowych części Pałacu Topkapi - Dziedzińca IV. Mieści się tam restauracja Konyali. Przed nami roztacza się przepiękny widok na całe wybrzeże Bosforu. Cieśnina nie traci swego gwaru i uroku. Czy słońce, czy wiatr, czy deszcz, ruch na wodach Bosforu nie ustaje. Kursują statki handlowe, promy wycieczkowe, promy miejskie na przyjemne klimatycznie i widokowo Wyspy Książęce, barki a od czasu do czasu można zauważyć jakiś potężny prom pasażerski. Pałac Topkapi znajduje się na swego rodzaju cyplu, wzgórzu po stronie europejskiej. Po jego prawej stronie mamy widok na ujście Cieśniny Bosfor do Morza Marmara. U podnóża wzgórza, tuż przy ruchliwej drodze nabrzeża, biegnie linia kolejowa. Pociągi kończą bieg na miejscowej stacji Sirkeci. Z Dworca Kolejowego pociągi odjeżdzają w kierunku Europy. Brzmi z lekka śmiesznie, ale nie wypadało inaczej napisać. Obecnie nie da się przejechać koleją na azjatycki brzeg. Chociaż Istambuł połozony jest po obu częściach cieśniny Bosfor (ponad 50% po stronie europejskiej), nie posiada połączenia kolejowego z anatolijską częścią Turcji. Z miast bułgarskich czy innych po stronie europejskiej, obecnie nie dotrzemy do Ankary, Bursy, Konyi czy jeszcze odleglejszych zakątków Turcji, które posiadają kolej. Ostatnim przystankiem pociągu na europejskim brzegu jest stacja Sirkeci. Krajobraz wokół jest bardzo podobny jak w Wenecji. Najdalej wysuniętą stacją jest tam dworzec Venezia Santa Lucia, tuż przy słynnym gwarnym, pełnym turystów Canale Grande. Tutaj jest to brzeg Bosforu, równie bliski, hałaśliwy, szerszy, ale też ma swego rodzaju urok. Zanim jednak przeprawimy się na azjatycką stronę Turcji i w końcu dotrzemy do stacji Hajderpasza (początkowej dla pociągów rozpoczynających bieg z Azji), minie sporo czasu. Musimy sobie zarezerwować na to minimum 1 h. Tymczasem niewiele osób wie, iż realizowany (od 2004r.) jest projekt kolejowego połączenia i lepszego skomunikowania brzegu europejskiego z azjatyckim pod hasłem Marmara ray. Ukończenie projektu planowane jest na 2012, 2013r.

Zainteresowanych projektem odsyłam do ciekawostek z tym związanych (www.http://pl.wikipedia.org/wiki/Marmaray), a także do oficjalnej strony projektu (http://www.marmaray.com/index.asp). W październiku 2008r. powstał tunel łączący Azję z Europą. Może zacytuje tu akapit artykułu pt. " Podwodny tunel połączył Azję z Europą" Tomasza Ulanowskiego z Gazety Wyborczej. "Kiedy w październiku premier Turcji przespacerował się nowo oddanym tunelem pod dnem cieśniny Bosfor, musiał czuć, że dzieje się historia" . Również odsyłam do całości artykułu: http://wyborcza.pl/1,75476,6072230,Podwodny_tunel_kolejowy_polaczyl_Azje_z_Europa.html?skad=rss

Udajemy się następnie w kierunku Biblioteki sułtana Ahmeda III, a następnie Sanktuarium Płaszcza Proroka, Pawilonu Obrzezania. Dochodzimy do Pawilonu Bagdadzkiego, z którego roztacza się panorama na Złoty Róg i "osławione" z placówek konsularnych - Beyoglu. Następnie kierujemy się i odwiedzamy Harem Pałacu Topkapi. Może gwali wyjaśnienia : Co to wogóle jest Harem? Harem (z arab. ulga, zakaz) było to miejsce w bogatych domach islamskich, gdzie mieszkały żony właściciela i do którego nie mieli wstępu obcy mężczyźni. Przychodzi mi w tym momencie na myśl scena jednego z filmów, bodajże o Legii Cudzoziemskiej, którego akcja działa się w jednym z krajów islamskich. Trzej żołnierze uciekając przed Arabami, niepostrzeżenie weszli do Haremu i ku swojemu zdziwieniu i zaskoczeniu zauważyli, że weszli do Haremu i stwierdzili, iż tu mogą czuć się bezpiecznie. Gdyż do Haremu nikt obcy płci męskiej nie miał wstępu. Budynek składał się z wielu pomieszczeń. Na czele Haremu stała matka panującego Sułtana. Sułtan mógł posiadać aż i tylko 4 żony. W Pałacu Topkapi zostało udostępnionych do zwiedzania kilkanaście komnat.

Kolejnym interesującym miejscem wartym zobaczenia jest Bazylika Cystern (z tur. Yerebatan Saray lub Yerebatan Sarnıcı). Inna jej nazwa to Cysterna Baylikowa. To największa z kilkuset starożytnych Cystern czyli sztucznych zbiorników na wodę znajdująca się niedaleko Placu Sultan Ahmet, pod powierzchnią miasta. Jest ona swego rodzaju komnatą mogącą pomieścić do 80 000 m wody. Schodząc do podziemi Bazyliki cieknąca woda idealnie wkomponowuje się w rytm brzmiącej muzyki klasycznej. Tylko należy zwrócić uwagę, żeby zwyczajnie nie zaliczyć przysłowiowej "gleby", gdyż bywają tam śliskie miejsca. Ale o tym informują już nas drogowskazy. Nie musimy się więc o nic martwić. Wystarczy wsłuchać się w rytm granej co jakiś czas muzyki i echa towarzyszącego pluskotowi kropel.Cała akustyka, tajemniczość miejsca tworzą niespotykany nastrój. W części końcowej Cysterny znajduje się marmurowa kolumna - odwrócona głowa meduzy. Dodatkową atrakcję stanowią pływające ryby. Kłębiące się koło siebie, żywo reagują na wrzucany im przez turystów pokarm. Wyjście z Bazyliki Cystern znajduje sie z całkiem innej strony - na wysokości przystanku tramwajowego Gulhane. Przy wyjściu z Cysterny Bazylikowej szał pamiątek tureckich oczywiście do kupienia:): płyty DVD i inne rzeczy związane z Turcją jej - tradycją i obyczajowością. Nie zostaję tam długo.

Czas poobiedniego odpoczynku nadchodzi. Udaję się do jednej z przydrożnych restauracyjek na Sirkeci. Więc zamawiam ayran z kebabem i zajadam się w najlepsze. Ayran to tradycyjny napój turecki przyrządzany na bazie jogurtu naturalnego mieszanego z wodą i solą, niezastąpiony podczas konsumcji pikantnych potraw. Gasi pragnienie i ułatwia trawienie;) Na Sirkeci gwar, warkot samochodów, tramwajów, widok wciskających się taksówek, mieszający się z okrzykami przechodniów, takie jest Sirkeci, dzielnica Sirkeci. To jeden z newralgicznych punktów miasta, tym bardziej, iż do nabrzeża promowego Eminonu rzut beretem, a wręcz visa vi mnie znajduje się Istasyonr czyli Dworzec Kolejowy Sirkeci. Robi się zmierzch, zapad wieczór. Wrzucam żeton za 1,40YTL i czekam na tramwaj jadący do stacji Besiktas. Nadjeżdza po kilku minutach, rusza wolno, gdyż coś przed nim jedzie, stopniowo, coraz szybciej, coraz szybciej. Przemykające Eminonu,  Most Galata pozostają w tyle, mijamy Karakoy, jedziemy przez osławione Beyoglu, przejeżdzamy przez Tophane, za szybą co róż mijane okazałe meczety. W końcu znów widać Bosfor. Pokazuje się nabrzeże. Po 10 minutach tramwaj dojeżdża do stacji Besiktas. To ostatnia stacja tramwajowa. Dalej już nie pojedziemy. Będziemy iść pieszo, aż do dzielnicy Ortakoy. Niedaleko znajduje się Meczet Dolhmabace, a do Stadionu Besiktasa Stambuł parę kroków. Również parę kroków czyli tureckie 5 minut;), no 10 minut do Pałacu Dolhmabace - pałacu późnych sułtanów. Robię sobie przerwę i fotografuję Bosfor nocą, właśnie przy urokliwym Meczecie Dolhmabace. Z tamtąd wzdłuż zakorkowanej arterii podążąm już z przysłowiowego "buta" nogami, aż do dzielnicy Ortakoy, a dokładnie w pobliże Mostu Bosforskego. Arteria jest obwieszona flagami, a na pobliskich murach powieszono fotografie związane z "Wielkim Ojcem Narodu". Chodzi oczywiście o Mustafę Kemala. Jest tych fotografii wręcz pełno: Ataturk przemawia, Ataturk wśród współpracowników, wśród tłumu, pływa, wśród dzieci. Odpoczynek nad nabrzeżem w dzielnicy Besiktas wart jest polecenia. Most Bosforski mieni się wieloma kolorami: najpierw niebieskim, potem różowym, zielonym i tak z powrotem. Wieczorna panorama Bosforu, chlupot fal oraz światło kursujących łodzi idelanie wkomponowuje się w ruchliwy obraz Bosforu. Podążam dalej. Ok. 30 min. zajmuje mi dojście do nabrzeża dzielnicy Ortakoy. Wolę piechotą. Mijam nieduży targ przy dzielnicy. Podchodzę do miesjca, z którego widać jak na dłoni Meczet Ortakoy i wielki Most Bosforski. Chwila odpoczynku i zdjęć, pomiędzy bazarem, domami, ludźmi przeciskam się tuż gdzie wręcz mogę poczuć:"Tak, nareszcie jestem przy Moście Bosforskim". Robi niesamowite wrażenie, ogromny, położony 79 m nad taflą wody, niezwykły. Zbudowany i oddany do użytku 29 października 1973r.,łączy dzielnice Ortakoy z Beylerbeyi - Europę z Anatolią. Zmieniające się barwy mostu widać jak na dłoni. Odbija się raz róż, kolor niebieski, fiolet i zieleń. Powtórna eskapada do Przystanku Besiktas, z którego wyruszyliśmy do podnóża Mostu Bosforskiego zajmuje przeszło 45 min. Zmęczony całodziennym chodzeniem szybko wsiadam do tramwaju. Ruszam ze stacji Besiktas i wysiadam na Sultan Ahmet. Chłodny Istanbuł wieczorno - nocny  nie zasypia. Udaję się do Hotelu, słychać tylko jadące taksówki i tętniące gwarem restauracje.