Podróż IZRAEL + EGIPT -RE-WE-LA-CJA! - Izrael+Egipt



IZRAEL + EGIPT – RE-WE-LA-CJA!!!Zaczynamy wracać do codzienności, ale z trudem, to był nasz kolejny wakacyjny
objazd - zawsze objazd- i ten był rewelacyjny.


03.07. lotnisko we wrocławiu - pada deszcz, wylot planowany na 7,45 z powodu
jak oznajmiono już na pokładzie drobnej awarii systemu chłodzenia naprawiono po
15 minutach.
ponownie kołujemy na pas startowy i.... w górę.


spokojny lot i lądujemy w sharm. ktoś zostawił otwarty piekarnik......ciepło
strasznie.


w terminalu "wyłapuje" nas Amir - rezydent rainbow tours z egipskiego biura
rest travel. gość świetnie zna polski - pół egipcjanin pół nasz i do tego pan
doktor. i zaraz pierwsza dobra wiadomość -kto na objazd to nie kupuje wizy, kto
na wczasy i fakultety to do okienka po wizę - " tak powinno być w każdym
b....iurze"
jedziemy z grupką z katowic (lądowali chwilę przed nami) do hotelu zbiórki, na
jedną noc, jest to mały hotelik uni sharm, a miał być husa palermo ale po
licznych uwagach poprzednich grup klientów co do jego stanu, biuro poszukało
coś innego i jest ok -kolejny plus.


robimy małą wymianę kaski na napoje, zaglądamy do alf leila va leila - jedną
przecznicę od hotelu, spotykamy znajomych z wyjazdów do hiszpanii i portugalii
oraz z ubiegłorocznego rejsu po nilu , oni zakończyli wczoraj objazd
jordania+syria.
trochę na basen i spać, jutro startujemy

04.07. śniadanko o 7 i ruszamy przez nuweibę w kierunku taby,podczas jazdy poznajemy naszą
panią pilot -Małgorzata Łukaszewska - najmocniejszy punkt imprezy obok
ułożonego przez nią programu,po drodze postój na kawkę w nuwjba i tu pilotka
zbiera kaskę na wszystkie opłaty razem z wycieczkami i wstępami dodatkowymi -
po170$.
ruszamy dalej, potem małe foto przy zatoce i  wyspie faraona z zamkiem saladyna i na
granicę.


papa robimy egipskiemu autokarowi i z całym dobytkiem przenosimy się na
przejście graniczne, cała operacja wjechania do ziemi obiecanej trwała około 3 godz i już siedzimy w
nowiutkim mercedesie izraelskim, poznajemy miejscową pilotkę z biura ESSHET,o
imieniu Estera - z pochodzenia polska żydówka z doskonałym
językiem polskim, więc miło było słuchać jej opowieści i to kolejny bardzo mocny punkt tej
imprezy.


po około godzinie jazdy, stajemy w kibucu jovata, który specjalizuje się w
wyrobach mlecznych gdzie podają doskonałe lody.
jadąc dalej ukazuje się szmaragdowo -turkusowo-błękitne  -morze martwe. a za chwilę
zaczynamy zwiedzanie

- pierwszy pkt programu -Qumran, oglądamy filmik, a
następnie zwiedzamy pozostałości osady esseńczyków. podziwiamy piękne
krajobrazy, za nami jaskinie qumran a przed nami panorama na morze martwe.


po 33 km docieramy do jerozolimy i kwaterujemy na 3 noce w bardzo fajnym
hotelu "jeruzalem gold" blisko do marketu(napoje) i doskonałe i obfite
wyżywienie.
po kolacji spotykamy się na wieczorze zapoznawczym przy piwku, każdy się
przedstawia, mówi o sobie dwa zdania (jest nas 32 osoby - fajna ekipa) i fajna
inicjatywa pani pilot. idziemy spać.

jedziemy dalej (ze zwiedzaniem i z opisem)
05.07 -po pysznym i obfitym śniadanku, o godz 8 już siedzimy w autokarze i
ruszamy na podbój jerozolimy
zaczynamy od wyjazdu na górę herzla - wznosi się na zachód od knessetu,
odwiedzamy szpital hadassa w którym znajduje się synagoga, której główną ozdobą
są podarowane narodowi żydowskiemu fantastyczne witraże marca chagalla,
przedstawiające 12 plemion izraela.


następnie udajemy się do ain karem, miasteczka w którym jak podaje tradycja
mieszkali rodzice św. jana chrzciciela - elżbieta i zachariasz
zwiedzamy franciszkański kościół św. jana chrzciciela


dalej zbliżamy się do murów starej jerozolimy, podjeżdżamy do góry syjon i
wchodzimy do wieczernika, następnie na dziedzińcu obok grobu króla dawida
Estera opowiada o stroju chasydzkim, wchodzimy na chwilę do grobu dawida -
panie oddzielnie i panowie oddzielnie - jak przy ścianie płaczu


kierujemy się dalej w kieunku kościoła zaśnięcia NMP,gdzie schodzimy do
podziemnej krypty-kaplicy na środku której spoczywa figura Maryii
po krótkiej modlitwie udajemy się przez jedną z 7 bram jerozolimy - bramę
syjońską- w obręb murów starego miasta gdzie chwilę spacerujemy dzielnicą
ormiańską a następnie wchodzimy do dzielnicy żydowskiej i zmierzamy na cardo, oglądamy fragmenty odkrytych fundamentów świątyni z czasów heroda i wędrujemy w stronę
ściany płaczu. tutaj podobnie jak przy grobie dawida - panie z prawej strony i
mniejszy plac do modlitwy, a panowie z lewej i większy teren do dyspozycji.
podchodzimy do świętego dla żydów muru, wkładamy kartki z modlitwami w
szczeliny ściany, obserwujemy radość chłopaków wychodzących z wojska do cywila
i święto barmicwa czyli wchodzenie młodzieńców w dorosłe życie.
na godzinę 14 mamy wejście na wzgórze świątynne - nie ma wolnego wstępu, tylko
raz dziennie i tylko jednym wejściem i nie w karzdym dniu jest ono
udostępniane - mamy szczęście, bo jest to dostojne miejsce. najpierw
podziwiwamy meczet al-aksa, a następnie wchodzimy nieco wyżej na plac okalający
meczet skały - fajne miejsce do foto


po wzgórzu świątynnym, schodzimy do dzielnicy muzułmańskiej na objadek w lokalu
zrobionym w starej kamiennej cysternie na wodę.


przez bramę św. szczepana - zwaną bramą lwią -zachodzimy do kościoła św. anny
gdzie panuje wspaniała akustyka i trzeba koniecznie zaśpiewać, następnie
odwiedzamy miejsce biblijnej sadzawki betseda.


od kościła biczowania i kościoła nałożenia krzyża, jeszcze w dzielnicy
muzułmańskiej, rozpoczyna się droga krzyżowa - Via dolorosa. te dwa w/w
kościoły to pierwsza stacja drogi krzyżowej, niektóre następne stacje są nawet
niezauważalne, a cztery końcowe mieszczą się już we wnętrzach bazyliki grobu
pańskiego.

takie miejsca jak skała namaszczenia, czy kalwaria, a w
szczególności wejście do grobu pańskiego to ogromne przeżycia na które
czekaliśmy wiele lat i dziś miał miejsce ten moment radości.


docieramy jeszcze pod najozdobniejszą bramę miejską - bramę damasceńską - na
kilka fotek i przez bramę jafy wychodzimy z murów starego miasta, rzut oka na
cytadelę i po męczącym ale pełnym wzruszeń dniu docieramy do hotelu

dziś - 06.07. nadal pozostajemy w jerozolimie - zaczynamy od góry oliwnej,
przed nami wspaniała panorama miasta, wszystko widać jak na dłoni, rozpoznajemy
miejsca które zwiedzaliśmy wczoraj, robimy świetne zdjęcia bo słońce pracuje za
doskonałą lampę błyskową - mamy je za plecami.


zaglądamy do kościoła -pater noster, gdzie Jezus nauczał swoich uczniów
modlitwy "ojcze nasz", tu w różnych miejscach na ścianach umieszczona jest na
majolikowych płytkach,w wielu językach świata modlitwa - ojcze nasz,
odnajdujemy i polską wersję


zaglądamy następnie do kościółka -dominus flevit, gdzie Pan zapłakał nad
jerozolimą, tu doskonale widać fantazyjne złote kopuły cerkwi św. marii
magdaleny


zdocze góry olwnej zajmuje żydowski cmentarz, który ma być miejscem sądu
ostatecznego według tradycji judaizmu i islamu


podążamy spacerkiem do ogrodu getsemani gdzie ukazują nam się drzewa oliwne
mogące pamiętać czasy Chrystusa,a obok znajduje się kościół wszystkich narodów,
skrywający w swoim wnętrzu - skałę konania


następnie kierujemy się do grobu Maryii matki Jezusa,jest to w/g tradycji
chrześcijańskiej miejsce złożenia ciała Maryi od czasu zaśnięcia do
wniebowzięcia


wszystkie te miejsca oddziela od widocznych cały czas przed nami murów starego
miasta z centralnie położoną złotą bramą - dolina cedronu


po krótkiej podróży wjeżdżamy za mur (9m wysokości) jesteśmy w Betlejem. estera
jako żydówka nie mogła z nami wjechać i mamy miejscowego przewodnika który
wiedzie nas ulicami betlejem wprost do bazyliki narodzenia,

w wejściu trzeba
zgjąć kark - tak niskie jest wejście, zwiedzamy główną 5 nawową bazylikę a
następnie schodzimy do groty narodzenia Jezusa, a tam wzruszenie i pamiątkowe
zdjęcia.
powracamy do głównej bazyliki narodzenia i wchodzimy do znajdującego się obok
kościoła św. katarzyny, gdzie przyjmuje nas polski franciszkanin który dokonuje
poświęcenia pamiątek i prezentów jakie zakupiliśmy.
póżniej schodzimy do groty hieronima - pierwszego tłumacza pisma św.


następnie kierujemy się do mlecznej groty, jednego z miejsc ukrywania się św.
rodziny w ucieczce do egiptu, a ściany groty mają ponoć cudowną moc dla
karmiących kobiet.


powrotem z za muru na teren jerozolimy kończymy następny bogaty w ciekawe i
wzruszające miejsca dzień naszego pobytu w izraelu.


dziś szczególna data 07.07.2007 - dla nowożeńców i jak się przekonamy póżniej
dla nas także szczególna ale o tym za chwilę.
do wydarzeń dnia wczorajszego muszę dodać nasz wieczorny wypad na jerozolimę
(tyle tego było, że zapomniałem) a w szczególności na stare miasto pod ścianę
płaczu - dziś jest szabat i cała dzielnica żydowska spaceruje wystrojona w
chasydzkie stroje -długie czarne lub atłasowe szare płaszcze, kapelusze lub
lisiury u panów i elegancko wystrojone kobiety.


ale już wracam do magicznego -07.07.07, jako że trwa szabat i puste ulice mamy
propozycję na fakultet do Jaffy, tel awiwu i cezarei nadmorskiej - wszyscy
ruszamy.


jafa to najstarszy na świecie port i działający do dziś, spacerujemy po
starówce na którą wchodzimy przez plac wierzy zegarowej,a którą upodobali sobie
artyści, zaglądamy do kościoła św. piotra, spoglądamy na legendarne skały
andromedy i rzut oka na widoczną pięknie zatokę i wieżowce tel awiwu.


wjeżdżamy do prawie pustego w szabat tel awiwu, oglądamy nowoczesne wieżowce i
zatrzymujemy się przy pomniku upamiętniającym zamach na ytzhaka rabina
04.11.1995r w centrum stolicy, przez studenta.


na cześć cezara augusta, herod wielki- utalentowany budowniczy, zbudował cezare
nadmorską. o wielkości miasta i wielkim talencie heroda świadczą pozostałe do
dziś ruiny teatru na 5000 widzów, gdzie znaleziono zapiski o bytności w tym
miejscu za czasów chrystusa, prefekta poncjusza piłata,

następnie wielki na 20 000 miejsc hippodrom i położony nad samym morzem pałac z basenem schodzącym do
morza oraz nieco oddalony od tego miejsca okazały akwedukt będący dziś atrakcją
plaży.

na terenie kompleksu heroda oglądamy jeszcze pozostałości kościoła
krzyżowców, bramy do miasta, meczet oraz pozostałości murów obronnych.


przejeżdżamy do seforis ruin miasta z czasów rzymskich i pozostałości twierdzy
krzyżowców, wchodzimy do zbiornika długiego na ponad 200m i wysokiego na 40m
który był dla miasta magazynem wody, a następnie podziwiamy mozajki pozostałe z
domów patrycjuszów przy cardo,

wspinamy się, mijając okazały las opuncji, do
twierdzy krzyżowców na szczycie wzgórza z którego widać nazaret i tam mkniemy.


wita nas z daleka okazała wieża dwupoziomowej bazyliki zwiastowania NMP a po
chwili i okazała bazylika. we wnętrzu obok ołtarza dolnego kościoła znajduje
się część domu Maryi oraz jedną ze ścian bazyliki stanowi część kościoła
krzyżowców.

wychodzimy bocznym wyjściem w kierunku kościoła św. józefa i
słyszymy - dzień dobry, witamy, co dobrego w kraju - to nasi żołnierze ze
wzgórz golan zwiedzają nazaret, wzruszająca i radosna chwila.


w kościele św. józefa zwanym kościołem żywiciela,postawionym w miejscu gdzie
był jego ciesielski warsztat, schodzimy do dolnej krypty z czasów
bizantyjskich, następnie wychodzimy do kościła gdzie trwa msza św. w języku polskim.


w kanie galilejskiej odbywało się wesele i ...... i my tam zajeżdżamy, a
właśnie w kościele greckim odbywa się ślub, ale my zmierzamy do nieco dalej
położonego kościoła franciszkańskiego, miejsca pierwszego cudu dokonanego przez
Jezusa. i tutaj nasza świetna pani pilot organizuje dla chętnych par
małżeńskich odnowienie ślubów (i to właśnie 07.07.2007r, )potwierdzone na
specjalnym druku przez franciszkanów - dla nas super pamiątka i będzie co
wspominać długie lata, było 6 par z różnym stażem .......na noc poślubną udajemy się do tyberiady tuż nad jezioro galilejskie,
gdzie mamy około 213m depresję. kwaterujemy się do dobrego royal plaza hotel i
tu znów świetne jedzonko - chyba zostanę w izraelu ( no jeszcze dwa dni to
pewne)

po weselu jak to po weselu - nie chce się wstać, a tu czas ruszać dalej


08.07. - około godz 8 jedziemy do tabghi,gdzie nad samym brzegiem jeziora
tyberiadzkiego, na ruinach dawnego kościoła bizantyjskiego, wznosi się kościół
prymatu św. piotra - upamiętniający cudowny połów na jeziorze.


mamy pecha (jedyny raz w tej wycieczce) przy kościele rozmnożenia chlebów i ryb - jest zamknięty. ruszamy więc na górę błogosławieństw do ośmiokątnego
(osiem błogosławieństw) kościoła ,gdzie Jezus wygłosił jedno ze swoich
najważniejszych kazań.


z tabghi bardzo blisko do kafarnaum, miasta w którym część swego życia spędził
Jezus mieszkając w domu św.piotra i nauczając w synagodze. oglądamy
pozostałości budowli z Iw n.e. uważanej za ów dom św.piotra. obecnie wznosi się
nad tym znaleziskiem nowoczesny kościół nie przysłania on jednak ruin domu św.
piotra.

bardzo blisko znajduje się okazała synagoga z IVw, z białego kamienia,
ale posadowiona jest na widocznych fundamentach z czarnego bazaltu z początku
nasze ery, w której Jezus nauczał.


po tym religijnym poranku (a jest niedziela) udajemy się nad brzeg jeziora
genezaret by odbyć rejs łodzią piotrową. po wejściu na pokład załoga wciąga na
maszt polską flagę przy dżwiękach mazurka dąbrowskiego.rejs pozwala odpocząć od
upału, jest fajny wiaterek, słuchamy muzyki, tańczymy i po nawrocie zmierzamy
do brzegu.


zasiadamy do obiadku w stylu arabskim, bo taka kuchnia dominuje w tym rejonie
izraela, dodatkowo zamawiamy grilowaną rybę św. piotra smaczną i o bardzo
delikatnym mięsie.


mamy dwie godziny na kąpiel w jeziorze i poobiednią siestę i jedziemy na
domniemane miejsce chrztu Jezusa nad jordanem w miejscu zwanym yardenit.


następnie wzdłuż widocznej z lewej strony(o 50-100m) granicy z jordanią,
docieramy do bet shean, miasta z Iw n.e. - jednego z najpiękniejszych
hellenistycznych miast palestyny. najlepiej w izraelu zachowany teatr na 8000
widzów,publiczna toaleta, bazylika, miejskie łażnie, główna ulica - cardo - z
zachowaną kolumnadą - takie małe forum romanum.


opuszczamy galileę i zmierzamy na nocleg w rejonie morza martwego, nocujemy w
kibucu w eleganckich domkach a wkoło doskonale utrzymana zieleń i kwiat a
dookoła nas pustynia ... dobranoc.

ostatni dzień na izraelskiej ziemi, ziemi obiecanej - kiedyś sobie z żoną
obiecaliśmy że tu przyjedziemy i się spełniło, ale co dobre szybko się kończy.


09.07. -o godzinie 8 wyruszamy z kibucu w kierunku na masadę, tarasowo zbudowaną
przez heroda wspaniałą twierdzę.jest to miejsce w którym odebrało sobie życie
960 osaczonych przez rzymskie wojska żydów, aby nie dostać się do niewoli.


ciekawostką jest to że około 430 metrowej wysokości skała stojąca w 410
metrowej depresji morza martwego , faktycznie ma wymiar około 20 metrów nad
poziom morza.zachowały się pozostałości wielu budowli wchodzących w skład tego
obronnego kompleksu - pałac północny, pałac zachodni, łażnie, kościół
bizantyjski,synagoga, magazyny i wiele innych.


na górę prowadzi ścieżka którą w godzinę spokojnego marszu można dostaś się do
twierdzy, ale my wybieramy kolejkę linową i po chwili jesteśmy w twierdzy,
widoki są wspaniałe w kierunku morza martwego, choć na dobre zdjęcia trochę za
mocne słońce, ale widzimy stąd następny cel naszej podróży - plaże morza
martwego,

jedziemy do kompleksu turystycznego en boqeq odmładzać się błotkiem i
kąpielami w wodzie o około 28-32% zasoleniu.
temperatura piasku nie pozwala stanąć stopą na jego powierzchni,a woda jest jak
zbyt mocno rozrzedzony kisiel, po kuracji błotkiem pływamy jak kawałki
styropianu lub boje rybackie, zmywając z siebie tą czarmą maż........i co,
wszyscy jakby młodsi i piękniejsi - to działa !!!!


i niestety na tym kończy się objazdowa część naszej imprezy, na granicy żegnamy
izraelską przewodniczkę esterę - wielkie brawa, jest świetna w tym fachu,


przejście graniczne to około 1 godz. i już siedzimy w czekającym na nas
egipskim autokarze, przed nami 230 km do szarm el szejk.


około godz 20 jesteśmy w wybranym przez nas hotelu sharm cliff resort na
tygodniowy pobyt, a że ja na pobycie nie odpoczywam więc planuję wypad nocny na
górę mojżesza i do klasztoru św.katarzyny- ale o tym jeszcze napiszę

hotel szarm cliff jest w trakcie rozbudowy, czynny jest główny budynek i jeden
basen różnych głębokości, następny już gotowy budynek nie jest jeszcze oddany
(około 100 pokoików), nowy basen jest już napełniony ale jeszcze nie był
udostępniony. hotel jest świetnie położony na clifie nad zatoką i rozrywko-
handlową dzielnicą - nama bey.


mieszkamy w ładnym pokoju z nieładnym widokiem na sąsiedni budujący się hotel,
obsługa jest dobra,stłówka ładna i z pięknym widokiem z okien, jedzenie
monotonne i mało owoców, w telewizji mamy polonię (w izraelu był polsat), brak
internet caffe.

zagląda do nas zgodnie z rozpiską bardzo sympatyczny rezydent -
Amir. podczas jednej z jego wizyt wykupuję fakultet na nocne wejście na górę
mojżesza i zwiedzanie klasztoru św. katarzyny-35$, (w mieście -biuro orbit 30$)
dla aktywnych jest to ciekawa wyprawa - wyruszamy z hotelu o 22, zbieramy suchy
prowiant na śniadanie i jeszcze osoby z innych hoteli i około 23.30 wyruszamy z
szarm pod górę mojżesza.

z miejsca zwanego cafeteria, pod przewodnictwem
młodego beduina wyruszamy z latarkami w dłoniach na około 7 kilometrową
wspinaczkę.


droga jest piaszczysto- kamienista, a końcowy odcinek to tylko stopnie skalne.
nie przypuszczałem, że panuje tutaj taki ruch jak przy stacji metra w godzinach
szczytu.pierwszy etap wspinaczki tak zwaną drogą wielbłądów był by bardziej
przyjemny gdyby nie owe zwierzęta a właściwie gdyby nie to co na całej trasie
pozostawiają po sobie. co krok z ciemności wyłania się sylwetka maszerującego
lub siedzącego wielbłąda i postać jego właściciela z propozycją -.... camel,
camel,

bo właśnie tym środkiem transportu można się dostać na górę za stosowną
opłatą. i jest to swoisty koloryt tego miejsca.
spoglądam w niebo i pełen zachwyt, nie widziałem nigdzie takiej ilości gwiazd,
trzeba patrzeć pod nogi, ale niebo przyciąga znacznie bardziej.
wejście zajmuje około 3,5 godz. na górze już brzask ale słoneczka jeszcze nie widać,

trzeba wyszukać dobre miejsce na oczekiwanie i na fotki, a wierzchołek
jest gęsto usiany turystami. i.........jest, pojawia się mały czerwony dysk,
filmuję, pstrykam i po 10 minutach jest już normalnie. cały ten tłum
przystępuje do schodzenia .........wężykiem, wężykiem a wielu wielbłądem,
wielbłądem - na sam dół, a przed nami mury klasztoru św. katarzyny.

- po około
2,5 godz jesteśmy na dole, znów w cafeterii - jest 8,15 jemy nasze śniadanka i o 9
otwierają klasztor.


zewnętrznie jest to okazała budowla, 15 mertowej wysokości mury budzą respekt,
jednak wewnątrz mnisi niewielką część udostępniają do zwiedzania.
sam klasztor św. katarzyny to najstarszy na świecie czynny klasztor
chrześcijański, budowla należąca do prawosławnych greków. jego początki sięgają
337 r. n.e., kiedy bizantyjska cesarzowa helena kazała wznieść kaplicę wokół
domniemanego krzewu gorejącego, już wcześniej przyciągającego pustelników i
pielgrzymów.


inny element wokół którego miał powstać klasztor to studnia mojżesza, a
właściwie żródło wody które ona skrywa - jedno z nielicznych w okolicy.


przy tej studni mojżesz miał spotkać dwie kobiety, jedną z nich była jego
przyszła żona - sephora.
wchdzimy do bazyliki justyniańskiej z VIw, podziwiamy piękny złocony ikonostas,
wychodzimy na wąski dziedziniec w kierunku gorejącego krzewu, rzut oka na wieżę
bazyliki i jesteśmy przy studni mojżesza.


opuszczamy teren klasztoru przechodząc obok ogrodu pielęgnowanego przez mnichów
w tych trudnych warunkach pogodowych i udajemy się do autokaru - jest godz 11,
o 13,30 jestem w hotelu, trochę zmęczony ale zadowolony
o 4 rano wylot do wrocławia, świetna impreza

  • Ziemia 163 1
  • Ziemia 172 1
  • Ziemia 112 1
  • Ziemia 204 1
  • Ziemia 264 1
  • Ziemia 332 1
  • Ziemia 384 1
  • Ziemia 427 1
  • Ziemia 439
  • Ziemia 494 1
  • Ziemia 536 1
  • Ziemia 566 1
  • Ziemia 079
  • Ziemia 628 1
  • Ziemia 649
  • dolot do sharm
  • dolot do sharm
  • morze martwe
  • morze martwe
  • bazylika zaśnięcia NMP
  • ściana płaczu i meczet skały
  • damska część ściany płaczu
  • ściana płaczu
  • meczet skały
  • meczet  skały
  • po modłach
  • meczet omara
  • brama lwia - na stare miasto
  • via doloroza
  • poloniki
  • dojście drogą krzyżową do bazyliki grobu pańskiego
  • wejście do grobu, a właściwie do jego pierwszego pomieszczenie tzw kaplicy anioła
  • grób pański
  • kościół - pater noster
  • kościół - pan zapłakał
  • cmentarz na górze oliwnej
  • panorama z góry oliwnej
  • cmentarz żydowski - kamienie  a nie kwiaty
  • oliwki z ogrodu getsemani
  • złota brama
  • kościół wszystkich narodów
  • w grocie narodzenia - betlejem
  • betlejem - miejsce narodzenia
  • ściana płaczu - świętują szabas
  • telaviv widziany z jafy
  • cezarea nadmorska
  • cezarea
  • cezarea - pozostałości pałacu heroda
  • cezarea
  • nazaret - bazylika zwiastowania NMP
  • nazaret - w bazylice
  • poloniki
  • seforis - podziemny zbiornik - cysterna - na wodę dla miasta
  • seforis - mozaiki w domach patrycjuszy
  • tabgha - kościół prymatu św. piotra
  • kafarnaum - pozostałości domu św. piotra
  • kafarnaum - sunagoga gdzie nauczał jezus
  • jezioro genezaret - rejs - wzgórza golan
  • bet szean - miasto rzymian
  • bet szean
  • masada - twierdza
  • wjazd na masade
  • piesza trasa na masade
  • morze martwe - murzynek
  • morze martwe - ośrodki spa
  • morze martwe - myjemy murzynka
  • egipt - wejście na górę mojżesza
  • góra mojżesza - 2285m
  • egipt -zejście z góry mojżesza
  • napotkany samotny
  • samotny nr 2 - klasztor w oddali
  • egipt - klasztor św, katarzyny
  • egipt - klasztor św. katarzyny
  • synaj - góra mojżesza
  • tyberiada nad j. genezaret
  • jerozolima