Podróż Portugalia 2008 - Pierwsze chwile w Lizbonie- Bairro Alto



 Portugalską wyprawę A.D. 2008 rozpoczynamy od stolicy tego kraju.

 

T: Lizbona to jedno z najprzyjemniejszych miast w jakich byłam (jest też w czołówce rankingu Wojtka). Praktycznie wprost z samolotu trafiliśmy na wielką imprezę- Bairro Alto w sobotni wieczór. Dwa dni w tygodniu ta dzielnica zamienia się w wielkie centrum taneczno- zabawowe. Nie ma to jednak nic wspólnego ze snobizmem i lanserstwem imprez w wielu europejskich stolicach. Tu każdy może pozwolić sobie na piwo albo sangrię, usiąść w barze albo stanąć na ulicy i bawić się na swój sposób. Każdy jest tu na swoim miejscu- modna młodzież, miejscowi pijaczkowie, turyści a nawet... policjanci. Ciepła noc, kolorowe oświetlone uliczki, dźwięk bębnów na dworze i różnorodne rytmy dobiegające z knajpek- to tworzy niepowtarzalny klimat Bairro Alto...

 

 

W: Portugalczycy z północy mówią czasem złośliwie, że od Lizbony na południe zaczyna się już Afryka. I kiedy o 4 nad ranem na jednej z wąskich uliczek rozległo sie bicie w bębny i roztańczyła się capoeira, rzeczywiście zapachniało nie-Europą. Może bardziej brazylijsko właściwie, ale że Brazylia i tak ma korzenie w Afryce, to powiedzenie złośliwców jest całkiem trafione. I za to właśnie pokochałem Lizbonę.

  • Bairo
  • Bairo1
  • Bairo2
  • Bairro noca