Australię przekładałem z roku na rok, aż wreszcie zapadła decyzja: Jadę! Na poczatek miła niespodzianka- wiza jest formalnością.Wniosek wysyła się przez Internet a na drugi dzień jest pozytywna odpowiedź. Amerykanie powinni wziąć przykład z Australijczyków.Wtedy przekonaliby się, że 35 mln Polaków wcale nie chce zamieszkać po drugiej stronie oceanu. Minusem australijskiej wyprawy jest podróż: długa i żmudna, ale za to dzięki niej przeleciałem się dwiema lotniczymi legendami A 380 i B 787. Podróż zaczynamy od Melbourne, drugiego pod względem wielkości miasta Australii. Jest ładne i może się podobać, gdyż ma spójną i bardzo ciekawą architekturą współczesną, utrzymaną w czarno- białej tonacji.Mimo, że mieszka w nim ponad 4 miliony ludzi, wcale nie jest zatłoczone, wrecz przeciwnie - człowiek ma dośc przestrzeni dla siebie. Może dlatego Melbourne kilkakrotnie wygywało konkurs na najlepsze miejsce do życia. W skali świata.