Co to za kraj, położony w południowo- wschodniej Azji, gdzie nie ma bałaganu i biedy, a za to ludzie żyją w dostatku i nie muszą martwić się o dzień dzisiejszy i przyszłość? Pasuje do Singapuru, ale w tym wypadku mowa o Brunei. O ile jednak Singapur bazuje na handlu i przedsiębiorczości, o tyle Brunei czerpie dochody z ropy. Dzięki niej dochód narodowy sięga 40 tys. dolarów na głowę i wystarcza,by zapewnić obywatelom dobrobyt. Jest tu spokojnie, dostatnio, ale ... nudno. Petrodolary zniszczyły budowlaną tradycję i typowo azjatycki koloryt, który tak podoba się zagraniczym turystom. Przetrwała jedynie dawna wioska na wodzie, ale i tak w wersji zmodernizowanej. Dobre i to, bo nie byłoby co oglądać.