Do Valldemosse dotarliśmy wynajętym samochodem. To co mnie od razu zaskoczyło, czego trudno było się spodziewać na tej śródziemnomorskiej wyspie, to tak charakterystyczne, ale dla naszego kraju, drzewa - lipy.
Rzędy kwitnących i rozsiewających słodką woń lip wydały mi się tak egzotyczne, jak palmy w Warszawie.
W klasztorze, gdzie między innymi znajduje się prywatne muzeum (założone w 1929 roku) w celi nr 4, poświęcone Chopinowi, wszędzie biało-czerwone kompozycje kwiatów i to zarówno w wazonach jak i w donicach. Hiszpanie dają świadectwo swojemu przekonaniu, że Chopin był Polakiem. Na przekór Francuzom, którzy niekiedy twierdzą inaczej.
Rzędy kwitnących i rozsiewających słodką woń lip wydały mi się tak egzotyczne, jak palmy w Warszawie.
W klasztorze, gdzie między innymi znajduje się prywatne muzeum (założone w 1929 roku) w celi nr 4, poświęcone Chopinowi, wszędzie biało-czerwone kompozycje kwiatów i to zarówno w wazonach jak i w donicach. Hiszpanie dają świadectwo swojemu przekonaniu, że Chopin był Polakiem. Na przekór Francuzom, którzy niekiedy twierdzą inaczej.