Ostatnio odnalazłam w komputerze stare skany slajdów z Wenecji, no i powróciły wspomnienia:
w Wenecji byłam w sumie dwa razy.
W 1987 roku, brałam udział w wyprawie rowerowej Neapol - Paryż, którą organizował Akademicki Klub Turystyki Rowerowej "Cyklista". Trasa wiodła, tak jak w nazwie, z Neapolu do Paryża - po drodze zwiedziliśmy min. Rzym, Florencję, Bolonię, Wenecję, Weronę Genuę, San Remo, Cannes, Marsylię, Avignion i dalej do Paryża, jakieś drobne 3000 km w 2 miesiące, wg liczników.
W czasie całego wyjazdu robiłam czarno-białe zdjęcia, gdyż tylko takie negatywy zdołałam upolować w sklepie przed wyjazdem. Ale pamietam, że gdy dojechaliśmy do Wenecji i zobaczyłam to miasto pełne kolorów nie zastanawiając się wielce zrezygnowałam z jakiegoś loda i kupiłam slajdy AGFY. Zrobiłam trochę zdjęć miastu.
Po powrocie okazało się, że w całym Poznaniu nie wywołam tego filmu, bo u nas nie ma jeszcze takiego procesu wywoływania negatywów. Jeżeli ktoś nie pamięta tamtych czasów, to przypomnę, że wtedy nie było jeszcze w Polsce laboratoriów Kodaka, o fotolabach też nikt nie słyszał. Królowało ORWO. W końcu znalazłam jakiś zakład foto, w którym pan podjął się wywołania filmu, ale pod jednym warunkiem - do koreksu wchodzi 5 filmów i tyle musi mieć negatywów, inaczej to mu się nie opłaci. Mój film był trzeci, więc do szczęcia brakowało jeszcze dwóch. Na wywołanie czekałam jakieś 5 miesięcy, czyli do wiosny 1988 roku. Możecie sobie wyobrazić moją radość, gdy pod koniec lata pojawiły się u nas nowe zakłady foto z obróbką filmów Kodaka, AGFY czy Fuji. Miałam też okazję porównać jakość slajdów ORWO i AGFY, nie chciałam już robić żadnych zdjęć w orwo.
Wrcając do podróży pokażę trochę slajdów z Wenecji, i to zmieściło się na filmie. Fotki z całej wyprawy pokażę "inną razą".