Podróż Praskie Tajemnice - Dzień I

Już 4 dni po powrocie z Toskanii czekał na nas kolejny weekendowy trip. Okazja była wspaniała więc szkodabyło jej nie wykorzystać. Za pośrednictwem firmy Polski Bus przejazd do Pragi wyniósł nas 60 zł w te i z powrotem na osobę. Rewelacja.Świetny autokar, wygodne siedzenia czas sprawdzić ubikację. Wchodzę , troche ciasnawo, czekam az sie zapali swiatło, ale fotokomórka coś nie łapie, zaczynam podejżewać że jednak pstryczek gdzieś jest, dobra wychodzę szukam pstryczka ale jego nie ma, postanawiam skorzystac z ubikacji po ciemku, wierząc w swoją celność. Szukanie spłuczki wyszło mi podobnie jak szukanie pstryczka do światła, zacząłem naciskać wszystkie możliwe guziki ale nadal nic sie nie działo.Poszedłem do kierowcy modląc się by nikt w międzyczasie nie wszedł do ubikacji.Kierowca stwierdził ze wszystko jest okej napewno żebym poszedł jeszcze raz.Wracam do ubikacji światło sie świeci ale woda nie leci, wracam znowu do kierowcy na oczach tych wszystkich ludzi.Kierowca mówi że nie było włączone po postoju ale teraz już wszystko działa.Wracam z powrotem do ubikacji gdzie faktycznie woda z opóźnionym zapłonem zaczęła lecieć.Po tych 15 minutach spędzonych w ubikacji wracam na swoje miejsce zlany potem i zestresowany i oznajmiam na cały autokar "Spłynął!!:D" po czym dostaje oklaski od obcych ludzi :DPo 12 godzinach podróży dojechaliśmy do Pragi.Nasz hostel znajdował się w dzielnicy Nove Miasto około 15 minut spacerkiem od Mostu Karola. Nocleg w Sokolska Youth Hostel kosztował 58zł za osobe w pokoju 4 osobowym, wspólna łazienka, kuchnia oraz komputer z internetem do dyspozycji.Więcej mi nie trzeba. Dodatkowe atrakcje zapewniała ruchoma kabina prysznicowa która z powodzeniem miała by wielu chętnych w wesołym miasteczku:)Zanim weźmiemy się za zwiedzanie trzeba coś zjeść, zaczynamy od polecanego U Medvidku gdzie serwowane są dobre czeskie dania w dobrej cenie.Pierwszego wieczora rozpoczeliśmy przechadzkę nad Wełtawą , miejsca w którym usytuowany jest Tańczący Dom - Ginger i Fred.W oddali upiększał krajobraz Zamek Praski a całość zmącił jedynie Polak który do nas się podczepił, był lekko wstawiony już koniecznie chciał nas zabrać na disco ale już po widoku tańczącego domu, tańca mieliśmy dosyć więc próbował nas zaprosić do siebie do mieszkania gdzie moglibyśmy się napić, lecz przecież nie po to przyjechaliśmy do jednej z anjpiękniejszych stolic Europy aby siedzieć u kogoś w mieszkaniu. Przestrzegał nas przed złodziejaszkami praskimi co to mogą podlecieć, zabrać aparat i zniknąc w ciemności i go nie znajdziesz, powtarzał to kilka razy dając dobre rady, ostatecznie zaproponował że zrobi nam zdjecie grupowe na Moście Karola. Udałem że nie słyszę bo zapewne chciał najpierw wzbudzić nasze zaufanie uśpić czujność a pózniej samemu czmychnąc z aparatem...a może i nie:)Przemierzając ulice starego miasta zachwyt wzbudzały wierzyczki wyrastające nam co i rusz na drodze oraz rzeźby usytuowane na dachach budynków. Ale nie to że stoi tam jakaś rzeźba tak poprostu. Na budynku ...Widać jak jeździec na koniu z rozwianą peleryną zjeżdżz dachu i zaraz runie w dół. Kolejny mocno zapadający mi obraz przed oczami to Zegar ratuszowy - Orloj  składającej z części: astronomicznej - pokazującej położenie ciał niebieskich, kalendarzowej - z medalionami reprezentującymi miesiące i animacyjnej - z ruchomymi figurkami dwunastu apostołów i wyobrażeniami Śmierci, Próżności, Chciwości i ... Turka :D Wiem wiem że Prażanie obawiali się Turków najeżdżających ich kraj ale umiejscowienie go w tym zestawieniu bardzo mnie zaskoczyło i rozbawiło:) Zegar jest niepowtarzalny gdyż zegarmistrzowi, który go wykonał nakazano wyłupać oczy, aby już nigdy nie stworzył drugiego takiego samego zegara.