WYPRAWA NA SAHARĘ
Miało być zimno, a jest gorąco. Powoli gotujemy się we własnym sosie. Góry atlas przekroczyliśmy na wysokości 2260 m n.p.m. Wokół nas nadal pełno zieleni. Mijamy niezliczone gaje oliwne i migdałowe. Co chwilę robimy przystanek, by robić fotki i podziwiać spektakularne widoki. Dowiedzieliśmy się, że pierwotnie Atlas był wyższy niż Himalaje, tyle tylko, że Atlas jest znacznie starszy więc wiatr i deszcze dokonały dzieła zniszczenia. W czasie jazdy niezliczonymi serpentynami poprzez Atlas, dostaliśmy niezłą pogadankę geologiczną na temat historii Maroka i południa Europy. W drodze na Saharę zatrzymujemy się w Telouet, gdzie znajduje się kazbah rodu Galwich. Jest to ród, który w połowie XIX wieku w wyniku intryg francuskich starał się sięgnąć po władzę w sułtanacie. Wszystko się jednak tak pokomplikowało (głównie w wyniku nieudolnych działań rządu francuskiego), że koniec końców, prawowity król powrócił z wygnania a ród Galwich popadł w niełaskę i zapomnienie. O dawnej świetności rodu mogą świadczyć dziesiątki ruin dawnych siedzib rodu.