Stosunkowo niedawno upadła główna linia lotnicza Węgier. Chodzi tutaj oczywiście o Maleva, postanowiły to wykorzystać dwie tanie linie lotnicze, czyli Ryanair oraz Wizzair. Konkurencja między nimi o zdobycie węgierskich pasażerów wpłynęła bardzo dobrze na ceny lotów. Ja kupiłem loty z Warszawy, korzystając z oferty Wizzaira. Do Warszawy z Katowic tanio można się dostać przy pomocy Polskiego Busa.

Z lotniska do centrum można się dostać przy pomocy autobusu 200E, który wyjeżdża z obu terminali na stację Kobanya Kispest. Tam można się przesiąść na metro, którym dojedziemy bez problemu w dowolne miejsce w Budapeszcie. Przechodząc przez drogę od stacji Kobanya Kispest wejdziemy do wielkiego centrum handlowego. W centrum znajduje się tesco, więc warto sobie zrobić jakieś spożywcze zakupy.

Noclegi rezerwowałem poprzez portal wimdu.com. Korzystając z kodów rabatowych, które serwis dość często rozdaje, zbijam cenę o 40 euro względem pierwszej kwoty. 2 noce dla 2 osób, mamy za 26 euro. Nasz hostel znajdował się około 100 metrów od budynku Parlamentu, jednak kiedy tam dotarliśmy okazało się, że ktoś popełnił błąd i mają overbooking. Sprzedali za dużo miejsc w stosunku do oferowanej liczby pokoi. Okazało się, że dobrze o tym wiedzieli już przed naszym przyjazdem, mieli przygotowaną dla nas alternatywę. Zaproponowano nam prywatne mieszkanie, w okolicy Synagogi- pokój, kuchnia, łazienka. Powiedziałem, że zanim się zgodzę, chciałbym zobaczyć to mieszkanie. Tak więc miły pan, brat właściciela hotelu pojechał z nami komunikacją miejską do mieszkania, po drodze opowiadając wiele ciekawych rzeczy o swoim mieście i kraju. Zaskoczył mnie swoją wielką wiedzą o Polsce. Jak później przyznał był u nas przez ponad pół roku, mieszkał w Krakowie. Apartament okazał się świetny, zero problemów, wyszliśmy na tym overbookingu znacznie lepiej, niż w pierwszej opcji. Zadowoleni rozpakowujemy nasze bagaże i idziemy spać.

Z samego rana wyruszamy zwiedzać miasto, całe niebo pokryte chmurami, wsiadamy do metra i jedziemy w kierunku Parlamentu, gdy wychodzimy odzyskujemy trochę nadziei na fajną pogodę. Podziwiamy budynek Muzeum Etnograficznego, pomnik Lajosa Kossutha i idziemy odebrać bilety na tour po parlamencie. Warto sobie wcześniej zarezerwować miejsca, mimo zapewnień na stronie, że prywatni turyści nie mają problemu ze wstępem. Ja na szczęście zarezerwowałem miejsca, a kobieta przede mną została odesłana z kwitkiem z powodu wyprzedanych biletów. Tour jest darmowy dla obywateli Unii Europejskiej, za okazaniem dokumentu. Nie ma niestety opcji w języku polskim, natomiast angielski przewodnik jest świetny.

Do zwiedzania przeznaczona jest tylko jedna część Parlamentu, druga jest wykorzystywana przez węgierskich polityków. Pani przewodnik zapewniała, że druga część wygląda identycznie. Wnętrze parlamentu jest imponujące, podziwiać można między innymi Koronę Świętego Stefana, która jest najważniejszym symbolem narodowym węgier. Każdy król wydawał rozkazy w imieniu Świętej Korony, nie swoim własnym. Korona jest strzeżona przez 4 gwardzistów, 2 z nich jednak stoi nieruchomo, nawet przy próbie zniszczenia korony nie mogą reagować. W celu ochrony korony po pomieszczeniu spaceruje jeszcze dwójka uzbrojonych gwardzistów.

Po opuszczeniu budynku Parlamentu, spacerujemy wzdłuż Dunaju, w kierunku Mostu Łańcuchowego. Po drodze mijamy pomnik, który oddaje cześć Żydom poległym w Budapeszcie, w czasie trwania II Wojny Światowej. Pomnik jest dość oryginalny, są to buty rozmieszczone na promenadzie wzdłuż rzeki. Przed wejściem na Most podziwiamy jeszcze Greesham Palace. Przechodzimy przez Most Łańcuchowy na drugą stronę Dunaju. Most robi świetne wrażenie, jest bardzo ładny.

  • Parlament
  • Parlament
  • Parlament
  • Parlament
  • Parlament
  • Strażnik Korony Świętego Stefana
  • Parlament
  • Muzeum Etnograficzne
  • Pomnik Lajosa Kossutha
  • Parlament
  • Widok na Dunaj, Basztę Rybacką, Kościół Maciej
  • Parlament
  • Pomnik ku czci Żydów poległych w czasie II wojny
  • Most Łańcuchowy
  • Greesham Palace
  • Parlament
  • Most Łańcuchowy