Podróż Szybki Lwów - Biegiem po Lwowie



Moja pierwsza, choć teraz juz wiem, że nie ostatnia eskapada na wschód...było szybko, spontanicznie, i jak się okazało, w tym przypadku doskonale!


 

Nasza podroz zaczela sie w Warszawie na Dw. Zachodnim, to ważna uwaga, dla ludzi, ktorzy tak jak my, planują np. wyspac sie w nocnym pociagu. Na Centralnej, do pociagu na trasie W-wa Zach. - Łańcut, przez Łódz, wsiadają niezliczone poprostu...setki? studentów, nie bylo by wiec opcji by z plecakami, na centralnej dopchać się na miejsce siedzace! Ważną uwagą jest to, iż gdy od pociagu odczepiany zostaje skład jadący do Kijowa...robi się potwornie zimno...nie wiemy czy mialo to jakis ze soba zwiazek, jednak...było koszmarnie. Podroz przebiegla zupelnie spokojnie. Tak jak zaplanowalysmy, do godziny 4 przycinajac komara w spiworach...o 4, wyskok na zimne "zewnatrz" w Łancucie. Tu godzinne juz oczekiwanie w kultowej dla moich znajomych poczekalni. Zimno bylo jak diabli! Punktualnie zjawil sie nasz transport do Przemysla. Pociag osobowy.

Ciepło było! Kolejna godzinka z hakiem przespana, ku uciesze miejscowych jadacych rano do pracy. Spało się fantastycznie wiec obudziłyśmy sie na bocznicy zamkniete w pociagu...po niewielkich perturbacjach i toalecie, bo dokad mamy sie spieszyc skoro i tak nas już zamkneli...- wydostalysmy sie na dworzec. Busy do Medyki, odjerzdzają zaraz obok dworca Autobusowego, tj, po 2giej stronie torów niż dworzec PKP! UWAGA- przejscie torami kosztuje 50zł....trzeba bujac sie dołem, bo sok'isci tego naprawde pilnują... Bus do Medyki, odjerzdza jak się zapełni, nasz po ok 20 min. Koszt to 2zł od osoby. Wysiadłysmy przy samym "terenie zaoranym" :), do samego przejscia prowadzi ogrodzona aleja(?), byłysmy tam akurat gdy zaczely sie protesty w sprawie zmiany ilosci alkoholu i fajek jaki można legalnie przeniesć. Protestują tam...generanie jest na co patrzec. W ciagu ok 15 minut, stojąc pod budką ukrainskich celników, poznałam historie pana Ryśka, co to z przenoszenia fajek finansował corce studia w warszawie, oraz Jarka..ktory wodką handlował na bazarze w Przemyślu... Polska granica rach-ciach przeskoczona, na Ukrainskiej wypełniamy deklaracje, czyli ...jak podyktował sam Pan Celnik :) adres planowanego noclegu "wpiszcie hotel Lwów- jak wszyscy" :) pol kartki ze stemplem zachowujemy by oddac je przy wjezdzie do PL. 

Ukraina. 100m. od przejscia w Szechyni (Medyka-pl), jest przystanek dla Marszrutek. Szczesliwie nasza-do Lwowa stała jakby na nas czekając. Droga do Lwowa trwa ok 1,5h wiedzie przez koszmarne pipidówy, a warta jest ok 6hrywien. choc pewna tej ceny juz nie jestem- wybaczcie. Pan kierowca, jak i reszta goszczaca w marszrutce, bardzo chetnie wyjasnila nam, gdzie wysiasc. Pod dworcem głównym, bez problemu można wsiąść w tramwaj i dojechac w kazde miejsce lwowa. am tez, byłam świadkiem pierwszej i jedynej kradzierzy -piszę to, bo przed wyjazdem ostrzegano mnie przed rozbojami i zlodziejstwem...jak sie okazało..zupelnie na wyrost! Ukraina jest normalna pod tym wzgledem!!!! My do centrum- na rynek, tramwajem numer 1. była ze mna kolezanka po filologii ukrainskiej, ale ja na moim Polskim poleciałam bez problemu cały wyjazd- wiec spokojnie:), zaliczyłysmy kamienice, muzeum apteka, urocze zaulki scisłego centrum, by wieczorem moc rozwinac skrzydła dalej. Rzucone w kat plecaki czekały na nas na naszej kwaterze do poznej nocy w samotnosci, na piechote dotarlysmy do wielu kosciolowi zeszlysmy caly prospekt swobody, "zaliczajac" Szewczenke i Mickiewicza :). Nastepnie na biegu do Opery.... cudo! Chociazby dla wnetrz warto! nasze najtansze mozliwe do kupienia bilety wyniosly 8 hrywien od osoby. Naprawde warto wejsc do tego pieknego budynku. Przyznaje się bez bicia że przespałam dwa akty z trwającej az 4 Bohemy.  Po spektaklu odwiedzilysmy jeszcze bazar na tylach i pozniej juz prosto do domu...nastepny dzien...

niestety nie spozytkowany bo zaspalysmy, zabraklo nam ok 3h zeby odwiedzić Łyczaków i cmentarze.. i tym samym wypełnić w 100% zamierzony plan.(ale Łyczaków i kopiec Unii Lubelskiej został nie obejrzany, może po to by do Lwowa wrócic?...).

ok 12 z bagazami udalysmy sie na dworzec, tam w "Kamerze schranienia" zostawilysmy dobytki:), baaardzo pomocni i mili panowie tam pracują. Koszt tej przechowalni to 2 hrywny bez znaczenia na jak długo, cena w zaleznosci od wielkosci i wagi bagazu. Udalysmy sie na piechote na kolejny bazar i do supermarketu po zakupy. Nastepnie ku uciesze miejscowych upychalysmy dobytek w plecakach...pozniej juz do busa...i przez pomylke wsiadlysmy do zlego, ale uczynny pan, powiedział ze dotrzemy do granicy, wysadzil nas gdzies w polu obiecujac ze za 5 min nas ktos zabierze z tego pustkowia jak pomachamy reka:)...po 5 min faktycznie, jechała kolejna marszrutka juz do granicy. Granica szybko...po ukrainskiej stronie. Polacy...pusto na granicy, chcialo im sie pogadac, wiec w sympatyczniej atmosferze zapewnili iz jak takie piekne dziewczyny obiecają ze jeszcze przyjadą...to oni nas w zasadzie moga puscic:) i puscili. Dalej na piechote do Miasteczka pod granicą, tam w autobus "Szarotka", za 2,50 do Przemysla. W przemyslu, o 24  autobus do Warszawy i o 6,40 wysiadłam na Zachodniej. Było zimniej niż na Ukrainie.

W sumie na Ukrainie spedziłam mniej niż 24h, ale Lwów..."zaliczyłam" :)Polecam...jezeli ktos jak ja planuje zwiedzić ten piekny kraj, we Lwowie można kupic wszelkie i bardzo dokladne przewodniki po tym pieknym kraju, sa w jezyku polskim. Tanie i dokladne, polecam w ksiegarni Kniga, przy prospekcie swobody zaraz za Mickiewiczem! 

 

  • Dsc05498
  • Dsc05519
  • Dsc05528
  • Dsc05532
  • Opera we Lwowie
  • Male 1
  • Male 3
  • prospekt swobody
  • Male 5