Za pokój hotelowy z widokiem na wulkan trzeba zapłacić sporo więcej. Ale warto.
Najbardziej magiczną rzeczą na Santorini jest bowiem wysiadywanie na hotelowej werandzie, popijanie pysznego lokalnego wina, i wpatrywanie się w kalderę.
Czasem można się ruszyć do jakiejś nieodległej knajpki, lub wchlupać do basenu. O pływaniu nie ma raczej mowy – większość basenów na Santorini ma wymiary zbliżone do dużej wanny.
Wieczorem należy ponapawać się zachodem słońca, a później obserwować wpływające do kaldery wielkie statki wycieczkowe (w kwietniu 2007 jeden z nich zahaczył o jakąś skałę i dostojnie zatonął)
Więcej o Santorini na serwisie Bermudy.pl