Dzień Niepodległości można spędzić na zadymie w Warszawie lub ... wyjechać. Np. na Dolny Śląsk. Przy okazji odwiedzając czeskie pogranicze. Pierwszy dzień długiego weekendu spędziliśmy we Frydlancie i na krótkim spacerze do linii czechosłowackich, przedwojennych umocnień. Niezwykle ciekawa historia przedwojennych starań czechosłowackich o zapewnienie bezpieczeństwa przed Niemcami nikogo nie pozostawia obojętnym. Dość powiedzieć, że od 1936 roku do 1938 czechosłowacy (bo taki naród - zdaniem niektórych - zamieszkiwał niepodległą Czechosłowację) podjęli ogromny i niezwykle kosztowny wysiłek, by zbudować sieć betonowych zapór na swoich granicach. Pomysł nie był oryginalny (Francja), ale zrealizowany w dużym zakresie. Wzdłuż granic zbudowano kilka tzw. twierdz oraz około 10.000 (sic!) bunkrów. Twierdze to zespół kilku piętrowych schronów, stanowiących mieszkanie i miejsce obrony dla kilkudziesięciu, specjalnie wyszkolonych żołnierzy. Zespół ten był dodatkowo spojony podziemnymi korytarzami, umożliwiającymi przemieszczanie ludzi i sprzętu. Najbardziej znane twierdze to Bouda (w okolicy Kralik) oraz Hanicka w okolicy Rokytnic w Orlickych horach. Wędrując szlakami Gór Orlickich, Izerskich, Jastrzębich i Karkonoszy nie sposób nie zauważyć charakterystycznych schronów ciężkich lub lekkich (tzw. ropików). Spora ich część jest ogólnie dostępna, bo np. brak kraty wejściowej. Ale jeśli już ktoś się zdecyduje na penetrację, to radzę dość ostrożnie, zwłaszcza w piętrowych schronach może nagle okazać się, że nie ma już schodów, albo w podłodze jest ogromna dziura. Czesi ostrzegają, że zwiedzanie odbywa się na własną odpowiedzialność. Chyba że trafimy na odrestaurowane schrony, gdzie dodatkowo zobaczymy wyposażenie i materiały ochodzące z lat przed oddaniem linii umocnień. I tu dochodzimy do smutnej konstatacji: zbudowane ogromnym nakładem sił linie umocnień zostały oddane Niemcom bez walki w wyniku postanowień Układu Monachijskiego. To tyle historii. O czechosłowackich schronach i twierdzach można by długo. My zwiedziliśmy dzisiaj kilka schronów grupy K1 Mnisek. A potem kolacja w knajpce U zeleneho Stromu w Lazne Libwerda i ... pierwszy dzień za nami.
Podróż Czeskie betonowe pogranicze i Smrk, Świeradów i Lubomierz, Lwówek i Głogów - Frydlant i umocnienia
- wróć do podróży
- « poprzednie
- następne »
-
vojtom
- tagi: bunkier, schron, frydlant, czechy, izerskie, wojna, umocnienia, weekend, dolny śląsk
2011-12-03