Tradycyjnie  już zimą snułem plany wakacyjne i po długich dniach  oglądania zdjęć  czytania przewodników  i rozmowach ze znajomymi  tym razem wybrałem Szwajcarię.Później już tylko długie oczekiwanie do upragnionego urlopu i tak w połowie lipca wsiadłem do autokaru który zabrał mnie do kraju o którym było w tym okresie bardzo głośno ze względu na duży kurs waluty franka Szwajcarskiego.Gdy jechaliśmy przez Polskę pogoda była fatalna 14C  lał deszcz  a ja wyluzowany siedziałem wygodnie w autobusie mają nadzieję że czym dalej na zachód tym będzie cieplej i słoneczniej. Wszyscy uczestnicy wycieczki poubierali się w polary i spodnie a ja krótki rękawek krótkie spodenki i klapki. Niektórzy mówili mi że chyba pomyliłem wycieczki my jedziemy w Alpy anie na Bałkany ale przecież to mój urlop więc nie przejmowałem się tym bardzo przecież miałem w plecaku polar.I  tak przed nami prawie 20 godzinna podróż  dla mnie nie jest to tak dużo rekord  to 34 godziny trasa  Łódź-Saloniki :) I tak rano dotarliśmy do Szwajcarii  która powitała nas czarnymi chmurami i przelotnym deszczem.W między czasie dowiedzieliśmy się że wycieczka która była przed nami miała fatalną pogodę  cały czas lał deszcz i było zimno. Zmartwiony  tym co co dzieję się nad naszymi głowami   sms do przyjaciół w Polsce którzy sprawdzili mi pogodę na cały tydzień pocieszenie przyszło w raz z wiadomością będzie słonecznie.
  • Widoki Szwajcarii
  • Swiss polish flags