Jako, że Grecja okazała się w tym roku wyjątkowo niegościnna jeżeli chodzi o sytuację społeczno-gospodarczą oraz ceny połączeń lotniczych - zdecydowaliśmy się na poznanie zupełnie innego kawałka świata.
Padło (zupełnie przypadkowo) na Teneryfę - największą z Wysp Kanaryjskich.
Z pomocą linii lotniczych Ryanair dostaliśmy się z Łodzi do Londynu, skąd po kilkunastogodzinnej przerwie odlecieliśmy na Kanary.
Bilety lotnicze dla 2 dorosłych osób na trasie Łódź-Londyn-Teneryfa-Londyn-Łódź kosztowały nas dokładnie tyle, co jeden bilet "lotowski" relacji Warszawa-Teneryfa...
Pobyt na wyspie rozłożyliśmy na dwa etapy po 4 noce.
Najpierw mieszkaliśmy w małej, spokojnej miejscowości Callao Salvaje na południowo-zachodnim wybrzeżu. Rewelacyjny hotel, cisza, spokój i przepiękne widoki na ocean z jednej i góry z drugiej strony.
Korzystając z tej lokalizacji zwiedzaliśmy pobliskie: Los Cristianos, Playa de Las Americas, El Medano... Pojechaliśmy na wulkan Teide, odkryliśmy zagubioną w górach wioskę Masca oraz popłynęliśmy na rejs w poszukiwaniu delfinów z Los Gigantes.
Następnym etapem było Puerto de la Cruz z równie fajnym hotelem, która to miejscowość posłużyła za bazę wypadową do zwiedzania wschodniej i północnej części Teneryfy. Zobaczyliśmy m.in. plażę Las Teresitas, odwiedziliśmy Santa Crus i La Lagunę oraz La Orotavę i Icod de los Vinos... Byliśmy na najdalej wysuniętnym na zachód cyplu wyspy - Punto Teno a także, a może przede wszystkim odkryliśmy uroki gór Anaga.
Cała wycieczka trwała niestety tylko 9 dni, lecz sprawiła że Wyspy Kanaryjskie na stałe zagościły w naszych sercach i na pewno tam jeszcze wrócimy !!!
Więcej zdjęć z tego wyjazdu na mojej stronie:
http://www.jarek-jasinski.pl
Serdecznie zapraszam !!!
PS> Z chęcią odpowiem na temat samodzielnej organizacji takiego wyjazdu.
2011-06-02