Od dziecka chciałam zobaczyć Paryż, długo marzyłam o Barcelonie, Praga zawsze wzbudzała moją ciekawość - o Lizbonie jakoś nigdy specjalnie nie myślałam, a jednak to właśnie portugalska stolica najbardziej mnie urzekła.
Zanim tam dotarłam, słyszałam, że to miasto warte zobaczenia, ale dość brudne i zaniedbane, nie oczekiwałam więc zbyt wiele, ale lizboński klimat mnie zachwycił. Czym? Chyba przede wszystkim swoją odmiennością i jakąś taką nostalgicznością.
W Lizbonie na każdym kroku widać ślady dawnej świetności. Spacerując przy dźwiękach fado sennymi uliczkami, przyglądając się mocno podniszczonym, a pięknym niegdyś kamienicom, nie da się nie myśleć o ulotności bogactwa i przemijaniu wielkich królestw.