Podróż Sprintem po Izraelu - Sprintem po Izraelu



2011-01-24

Wciąż mi za mało- właśnie to czuje po 1 dniowym wypadzie do Jerozolimy.
Dla wszystkich, którzy Jerozolimę chcą odwiedzić radze zarezerwować sobie min 3 dni.
A jednodniowe zwiedzanie wygląda tak:wjeżdżamy na Górę Oliwną; dopiero co wschodzące słońce pieknie os‌wietla polyskującą Kopułę na Skale.Mur odgradzający starą część miasta robi wrażenie swoimi rozmiarami. Czas na zdjęcia. No może nie za duzo bo program napięty. Ruszamy pod ściane płaczu. Po lewej, męskiej stronie mężczyźni w jarmułkach w skupieniu odmawiają modlitwę lub rozmawiaja przez telefon z bliskimi przekazując ich modlitwy. Po prawej stronie kobiety w chustkach na głowie wciskają karteczki z prośbami i powoli , nie odwracając sie tyłem do ściany odchodza do swoich obowiązkow.
W powietrzu czuć  atmosferę skupienia i powagi przerywanej przez turystów, którzy proszeni o dyskretne robienie zdjęć wchodza na plastikowe krzesełka lub murek i ''dyskretnie'' uwieczniaja modlących się.
    Pędzimy dalej. Kolejny punkt to Droga Krzyzowa. Stacje bardzo dobrze poukrywały się wśród szyldów i straganów. Ludzie pędzą do pracy, sklepikarze otwierają wystawy, smieciarze opróżniająkubły na smieci. Moje wyobrażenie Via Dolorosa było całkiem inne, a Tu toczy sie normalne zycie.
Przyspaieszamy trochę tempo.Odwiedzamy grób Jezusa- tu znów rozczarowanie; wyobrażenia rozjężdżaja sie z rzeczywistością .Miejsce sprawia wrażenie zaniedbanego i może to nie najlepsze okreslenie, ale wręcz tandetnego.
Dalej idziemy do miejsc, których zupełnie nie pamiętam: grób Króla Dawida i Wieczernik.
Jedziemy w strone Betlejem. Bez problemów przekraczamy mur, który mimo kolorowych graffitti i tak budzi grozę. Betlejem wygląda na ubogie i opuszczone miasteczko. Autokary z turystami podjeżdżaja pod bazylike Narodzenia Pańskiego. Stoimy dwie godziny w kolejce. Czekanie trochę studzi zapał. Tłok, zaduch. Wreszscie udaje mi się wejść do środka, gdzie w rezulatcie musze przesiedzieć ok15 minut, z uwagi na odbywającą sie na ''górze''  maszę. Wrażenia: znów inaczej to sobie wyobrażałam i jestem troszke rozczarowana.
Wyjeżdżamy z Betlejem. Mamy szczęście, obchodzi się bez kontroli.
Na koniec dnia relaks w postaci kapieli w morzu martwym.

Czuję niedosyt.... Moje ''narzekania'' z powodu innych wyobrażeń a innych realiów pogłębia złość, że na wszystko było tak mało czasu. ciągły pospiech, zwiedzanie z dużą grupą ( a tego w sumie nie lubię najbardziej), sprawiły, że musiałam obiecać sobie że do Jerozolimy wrócę.
Na dłużej, spokojniej, z moim ulubionym szwendaniem sie po bocznych uliczkach, które zawsze zdradza coś ciekawego.

  • Img 3529
  • Img 3539
  • Img 3540
  • Img 3549
  • Img 3553
  • Img 3560
  • Img 3562
  • Img 3563
  • Img 3564
  • Img 3565
  • Img 3566
  • Img 3567
  • Img 3569
  • Img 3574
  • Img 3579
  • Img 3588
  • Img 3589
  • Img 3590
  • Img 3591
  • Img 3595
  • Img 3604
  • Img 3605
  • Img 3606
  • Img 3612
  • Img 3613
  • Img 3615
  • Img 3626
  • Img 3622
  • Img 3627
  • Img 3629
  • Img 3631
  • Img 3632
  • Img 3633
  • Img 3634
  • Img 3636
  • Img 3638
  • Img 3639
  • Img 3641
  • Img 3642
  • Img 3646
  • Img 3648
  • Img 3651
  • Img 3653
  • Img 3658
  • Img 3662
  • Img 3664
  • Img 3671
  • Img 3673
  • Img 3678
  • Img 3683
  • Img 3684
  • Img 3692
  • Img 3695
  • Img 3696
  • Img 3697
  • Img 3698
  • Img 3703
  • Img 3706
  • Img 3716