Podróż W kamiennym kręgu - Orkady



Krajobraz Orkadów jest typowo polodowcowy - z łagodnymi wzgórzami i licznymi jeziorkami. Chociaż wciąż dominują wrzosowiska i torfowiska, to ziemia jest stosunkowo żyzna, co pozwala na uprawę zbóż i hodowlę bydła.

Po spokojnych Szetlandach Orkady wydały się być niesamowicie zatłoczone. Szybko zorientowaliśmy się, że autokarów z turystami jest tylko kilka, a wyspa jest tak maleńka, że mijaliśmy je kilka razu dziennie.

Od początku mieliśmy spore problemy ze znalezieniem ustronnego miejsca na nocleg. Do Kirkwall dopłynęliśmy promem już po zachodzie słońca, więc po prostu postawiliśmy auto na ustronnym parkingu gdzieś na wschodnim skraju wyspy zwanej bardzo oryginalnie Mainland. Rankiem obudziły nas traktory jadące w pole, ale wynagrodziliśmy to sobie pysznym śniadaniem w centrum Kirkwall. To niewielkie miasteczko Jest stolicą Orkadów, więc nawet jest co zwiedzać - niemal obowiązkowo należy zajrzeć do wspaniałej katedry Św. Magnus, wybudowanej z czerwonego piaskowca między XII a XIV-wiekiem. Tuż przy nim znajdują się ruiny pałacu biskupa z tego samego okresu, a kawałek dalej pozostałości dość skromnego pałacyku jerla z XVI-wieku. Lokalne muzeum Orkadów nie jest spektakularne, ale zawiera sporo artefaktów datowanych od neolitu po rządy Wikingów.

Nieco na południe od Kirkwall znajduje się 200-letnia destylarnia whisky Higland Park. Jednym z wyjątkowych elementów tamtejszego procesu jest suszenie ziarna w dymie torfowym, co w połączeniu z leżakowaniem w beczkach po sherry daje trunkowi niezwykły, bardzo przyjemny zapach. Moje kubki smakowe pozostały jednak niewzruszone i w dalszym ciągu whisky nie tolerują...

Drugim większym miasteczkiem Orkadów jest Stromness. Nie ma tam właściwie nic szczególnego, chociaż trudno odmówić uroku kamiennym domkom piętrzącym się na stoku ponad portem rybackim. Atmosfera jest wybitnie senna. Plącząc się wąskimi uliczkami w nadziei, że nie będziemy musieli znowu gotować trafiliśmy wzorcową Fish&Chips-ownię - ryba i frytki były nawet zawinięte w najprawdziwszą gazetę! (ale z czystą przekładką). Z upolowaną kolacją zaparkowaliśmy auto na wzgórzu nad miasteczkiem, skąd nie tylko można było podziwiać rozległy widok na zatokę, ale również pasjonujący mecz piłki nożnej...

Stromness to dobra baza wypadowa zarówno na zachodnią część wyspy, bogatą w stanowiska archeologiczne, jak i port, skąd odpływają lokalne promy. Miejsc na nie da się rezerwować, więc lepiej nie liczyć na dobieganie tuż przed odbiciem od brzegu. My skierowaliśmy się na wyspę Hoy, na której znajduje się najwyższe wzniesienie całego archipelagu oraz imponujący Old Man of Hoy - wysoka na 137 metrów skalna kolumna spektakularnie wyłaniająca się z wód Atlantyku. Ma ona prawdopodobnie zaledwie 400 lat... i z dużym prawdopodobieństwem nie postoi dużo dłużej. Spacerek dookoła wyspy, pomimo licznych dolin i klifów, jest raczej lekki i relaksujący, ale chcąc zdążyć wrócić do Stromness tego samego dnia lepiej nie poświęcać zbyt dużo czasu na gonienie wydrzyków.

12 km na północ od Stromness znajduje się Skara Brae - najlepiej zachowana wioska z epoki kamienia łupanego w Europie. Zamieszkiwana była 3 tysiące lat przed naszą erą i została odkryta w połowie XIX-wieku, kiedy potężny sztorm usunął z niej pokłady piasku. Oprócz spaceru pomiędzy starymi, kamiennymi murami można też zajrzeć do repliki domu i poczuć jak świetnie te budowle chroniły przed ciężkimi warunkami atmosferycznymi. Co ciekawe, drugi etap budowy osady wykonano w... kompoście! Był to dużo stabilniejszy materiał niż piasek, a po odpowiednim przerobieniu się odpadków po prostu wykopano w nim przejścia i nisze na domy i "wykończono" kamiennymi płytami. Ten układ zachował się w bardzo dobrym stanie dzięki piaskowi, który przykrył całą osadę, aż do jej odkrycia przez sztorm w 1850 roku. Część artefaktów umieszczono w sporym "visitor centre". Oprócz wzbogacenia się o wiedzę historyczną można tam zjeść wyśmienite marchewkowe ciasto - jak najbardziej domowej roboty.

Niezwykle malowniczy jest także nieco młodszy Broch of Gurness, czyli kamienna wieża mieszkalna otoczona ruinami wioski z epoki żelaza (ok II w p.n.e.). Broch to typ budowli charakterystyczny dla Szkocji, pełniący funkcję obronnej siedziby rodziny dominującej. Wieża się waliła i zostawała odbudowana, ludzie się wprowadzali i wyprowadzali, aż w końcu Wikingowie przerobili osadę na cmentarz, a kamienie zaczęły służyć do budowy okolicznych domów. Dopiero na początku XX-go wieku lokalny poeta zauważył coś niezwykłego w pagórku porośniętym trawą i zapoczątkował wykopaliska.

Zachodnie wybrzeże Mainland, tworzą głównie skaliste klify. Można je obejrzeć podczas krótkiego spacerku w okolicach ruin wartowni z Drugiej Wojny Światowej w Yesnaby,  chociaż przyznam, że po wyspie Hoy (nie wspominając już malowniczych Szetlandów) nie robi to już tak dużego wrażenia. Dla mnie było to miejsce niezwykłe ze względu na niezwykle silny wiatr i pięknie zachodzące słońce w brzoskwiniowej poświacie morskiej bryzy...

Ciekawszy był jednak spacer w okolicy miejscowości Birsay. Niewielką wyspę łączy z Mainland grobla odsłaniająca się jedynie na kilka godzin dziennie. Aby najlepiej wykorzystać ten czas warto spisać aktualną tabelę pływów w informacjach turystycznych w Kirkwall lub Stromness. Oprócz ruin osady Wikingów i kościoła można też obserwować rodziny kormoranów, czy wylegujące się stadka fok.

Jednymi z najbardziej spektakularnych zabytków Orkadów są kamienne kręgi - mniejszy to neolityczny Stones of Stenness, oryginalnie składający się z 12 bloków, a półtora kilometrów dalej znajduje się imponujący Ring of Brodgar, liczący obecnie 27 z aż 60 kamieni! Zwiedzanie w tłumie turystów pozujących do zdjęć przy każdym z nich nie należy do przyjemnych, ale wystarczy wpaść tam wczesnym rankiem, lub późnym wieczorem, by móc swobodnie biegać szukając właściwego kąta do zdjęcia... czy po prostu kontemplować to niezwykłe miejsce. Co ciekawe, w przeciwieństwie do słynnego Stonehenge w Anglii, dostęp do tych kręgów jest całkowicie wolny i swobodny. Niestety, brak ochrony ułatwia pozostawianie po sobie pamiątek w postaci wyrytych inicjałów...  Aby móc w pełni garnąć ogrom kompleksu i zobaczyć jak niezwykle wpisuje się krajobraz od blisko 5 tysięcy lat warto wybrać się aż na drugą stronę jeziora - jest tam punkt widokowy... który stanowi również całkiem wygodne, ustronne miejsce do nocowania.

Owe kręgi to tylko część większego założenia - w pobliżu znajduje się jeden z najważniejszych neolitycznych kurhanów - Maes Howe. Kamienna komora grobowa ukryta jest wewnątrz sztucznego pagórka i bez wyjaśnień laik zabawiłby tam prawdopodobnie tylko krótką chwilę, ledwie doceniając kunszt ówczesnych rzemieślników (jednak rezerwacja wejścia z przewodnikiem jest konieczna). Jak przystało na grobowiec z tego okresu, podczas przesilenia zimowego przez kilka minut promienie słońca zalewają wnętrze złotym światłem. Ciekawostką jest również "dekoracja" krypty - w XII-wieku włamali się do niej Wikingowie. Wprawdzie nie mieli czego plądrować, ale pozostawili po sobie największą na świecie kolekcję runicznych graffiti.

Wprawdzie wody Atlantyku otaczające Orkady są burzliwe, to wyspy archipelagu tworzą rozległą, wyjątkowo zaciszną zatokę Scapa Flow. Dzięki Golfsztromowi woda niej nigdy nie zamarza i od wieków wykorzystywana jest nie tylko przez rybaków ale i jako strategiczny port militarny. To tam w czerwcu 1919 roku zakotwiczono rozbrojoną niemiecką flotę. Na wieści o planowanym przejęciu okrętów niemieckie dowództwo okrętów podjęło decyzję o ich samozatopieniu. Z 74 jednostek utracono 52, a pozostałe udało się w porę odholować na mieliznę. Później część wraków wydobyto i zezłomowano, ale garstka wciąż stanowi nie lada atrakcję nurkową.

Również podczas II wojny światowej port miał duże znaczenie strategiczne. W celu wzmocnienia obrony utworzono sieć zapór zwaną Barierą Churchilla. Prace wykonywali między innymi włoscy jeńcy wojenni, którzy pozostawili po sobie niezwykłą kaplicę wykonaną z dwóch baraków i resztek materiałów budowlanych. W latach 50-tych jeden z byłych jeńców wrócił na wyspę, by odrestaurować malowidła.

Po wojnie znaczenie Orkadów systematycznie malało, a ludność emigrowała. Dopiero eksploatacja ropy naftowej na Morzu Północnym zatrzymała jej wyludnienie, ale wciąż liczba mieszkańców nie dorównuje tej z drugiej połowy XIX-go wieku. Przemysł turystyczny rozkwita, ale raczej nigdy nie osiągnie rozmiarów masowej. Zabytków jest mnóstwo, zapewne wiele wciąż czeka na odkrycie, ale nie każdego zachwycą neolityczne "kopczyki". Zacisznych zakątków nie trzeba długo szukać, ale leżenie plackiem na plaży raczej w grę nie wchodzi. Podobnie jak i Szetlandy, nie jest to miejsce na typowy, wakacyjny wypoczynek, ale czy warto wrócić niemal tak samo bladym, jak przed wyjazdem? Jak najbardziej!. A jeśli ktoś się ze mną nie zgadza, to po prostu zapraszam do obejrzenia zdjęć w cieple domowego kocyka :-)

  • Włoska kaplica przy Barierze Churchila, Orkady
  • Kirkwall, Orkady
  • Kirkwall, Orkady
  • Kirkwall, Orkady
  • Kirkwall, Orkady
  • Stromness, Orkady
  • Fish&Chips z gazety :-)
  • Orkady
  • Orkady
  • Orkady
  • Orkady
  • Stromness, Orkady
  • Old Man of Hoy, Orkady
  • Hoy, Orkady
  • Hoy, Orkady
  • Hoy, Orkady
  • Hoy, Orkady
  • Stones of Stenness, Orkady
  • Skara Brae, Orkady
  • Skara Brae, Orkady
  • Skara Brae, Orkady
  • Broch of Gurness
  • Broch of Gurness
  • miedza na wyspę Birsay
  • Birsay, Orkady
  • Birsay, Orkady
  • Birsay, Orkady
  • Birsay, Orkady
  • Birsay, Orkady
  • Birsay, Orkady
  • Birsay, Orkady
  • Kamienny Krąg Brodgar, Orkady
  • Orkady
  • Stones of Stenness, Orkady
  • Kamienny Krąg Brodgar, Orkady
  • Kamienny Krąg Brodgar, Orkady
  • Kamienny Krąg Brodgar, Orkady
  • Kamienny Krąg Brodgar, Orkady