Bardzo długi nocy lot, ale naprawdę warto:)
Monte Gordo to typowe turystyczne miasteczko. Niestety, i tego miejsca nie ominął zalew chińszczyzny w postaci gumowych klapek, czy tanich t-shirtów z wyszytym Algarve we wszystkich barwach tęczy. Właściwie życie koncentruje się na nadmorskim deptaku, przy którym jest dosłownie wszystko: można się ubrać od stóp poczynając (wspomiane klapki, adidasy made in China) po czapkę z daszkiem, albo sam daszek, za to w modnym seledynowym kolorze. Na koniec można wpaść na dobrego loda i smakować go na jednej z ławek, podziwiając szum błękitnych fal. Wieczorami na promenadzie prezentują swoje prace miejscowi artyści: figurki z muszli, obrazy malowane na szkle, ozdoby, sztukę użytkową...
Na szczęście jest też sporo tawern i restauracji. Wieczorami są oblegane, bo właściwie to jedyna wtedy "atrakcja". Dla osób szukających rozrywki Monte Gordo zdecydowanie nie polecam. Wszystko wynagradza piękna, czysta i rozległa plaża. Wspaniałe miejsce do leniuchowania.
Jak ma się dość plaży można pojechać miejscową komunikacją lub taxi do pobliskiego miasteczka Vila Real de San Antonio. Za przejazd taxi w jedną stronę zapłacilśmy 4 EUR. Urocze uliczki przecinające się pod kątem prostym. Zabłądzić raczej trudno. Ale przede wszystkim piękny port jachtowy.