Podróż 5 procent Chorwacji - Dlaczego Chorwacja?



Byłem w Chorwacji! Tak jak już pewnie kilka milionów moich rodaków (takie miałem wrażenie przechadzając się uliczkami chorwackich miasteczek, siedząc w restauracji, robiąc zakupy czy też korzystając z błogosławieństw Adriatyku. Tak więc naprawdę to chyba nie ma się za bardzo czym chwalić. Ale pomyślałem sobie, że może ktoś tak jak ja poszuka informacji o konkretnym regionie przed swoim wyjazdem. Dlatego postaram się podać troszkę więcej informacji praktycznych, czasami banalnych, ale ja właśnie takich szukałem. Po powrocie zastanawiałem się jak wykorzystałem te 2 tygodnie. Ile zobaczyłem? Chorwacja ma prawie 1200 km wybrzeża (nie licząc wysp), ja zobaczyłem ok 60 km. Rachunek jest prosty - 5 % - od Szybenika na północy, po Trogir na południu. Czy można było więcej? Oczywiście, ale tempo mieliśmy zupełnie spacerowo - wypoczynkowe.

Szukaliśmy miejsca do spędzenia 2 tygodni stacjonarnie, rodzinnie z naszą 2 letnią córcią - Lenką. I to ona, chociaż najmniejsza miała najwięcej do powiedzenia i dyktowała warunki. Idealna kwatera powinna być przestronna, na parterze, z tarasem, dostępem do ogrodu, na wszelki wypadek z klimatyzacją, blisko morza, ale na uboczu. Więc zaczęliśmy szukać. Padło na Dalmację w rejonie Trogiru. Znaleźliśmy apartament spełniający wszystkie nasze oczekiwania. 65 m2, salon, aneks kuchenny, 2 sypialnie, wyposażony we wszystko co potrzebne. Cena w sierpniu 50 euro za dobę, co dla 2 par wyszło dosyć atrakcyjnie. Rezerwujemy - adres Vinišće, Ljubljeva 3. Bliżej terminu wyjazdu zacząłem szukać gdzie dokładnie jest ulica Ljubljeva. Szukam i nic. Jest kilka ulic w Vinišće, ale nie ma takiej. Różne myśli kołatają się po głowie i opisywane historie jak to można zarezerwować sobie pokój w Zakopanem, w pensjonacie którego nie ma. Okazało się że Ljubljeva to malutka miejscowość, obok Vinisce, przy sąsiedniej zatoce (Vinišće to po prostu poczta w adresie). No nic, mówimy sobie, może to lepiej, będzie większy spokój. Spokój był, owszem, ale niewiele poza tym :)

Ljubljeva jest cichą i spokojną miejscowością położoną malowniczo nad zatoką o tej samej nazwie. Tutaj turystyka dopiero nieśmiało puka do drzwi. Powstają nowe pensjonaty, stare są adoptowane do przyjmowania gości. poza tym brak jest jakiejkolwiek infrastruktury. Nie ma sklepu, baru - nic. Podobno rano przyjeżdża z podstawowym zaopatrzeniem, ale nie sprawdziliśmy. Po prostu robiliśmy zakupy "przy okazji". Malownicze położenie miejscowości gwarantuje spacer po stromych schodkach i pokonanie kilkudziesięciu metrów różnicy wysokości. Staje się to karkołomne jak trzeba zabrać karimatę, ręcznik, parasol, suchy prowiant, kilka dmuchanych zabawek, pompkę, aparat, płetwy, maskę... a po kilku krokach córcia mówi "nóżki bolą"

Zatoka zakończona jest żwirkową plażą. Na nieszczęście jest to koniec zatoki i wszystko co pływa ląduje właśnie na tej plaży. Mimo stromych brzegów, w zatoce można znaleźć inne odpowiednie miejsca na kąpiele nawet z małymi dziećmi. Woda oczywiście kryształ, ale świat podwodny mnie rozczarował. Sporo jeżowców, kilka rozgwiazd, pojedyncze ukwiały i niezbyt kolorowe rybki.

  • Zatoka Ljubljeva
  • Ljubljeva
  • Samotność latarnika
  • Przed wizytą na grillu