Na którąś tam rocznicę ślubu( hi hi hi) wyruszyliśmy na Kretę. Teraz czas dla siebie - dzieci dorosły i poszły własnymi ścieżkami...
Lot jak zwykle przyjemny - lądowanie natomiast dostarczyło niesamowitych wrażeń. Lotnisko w Heraklionie jest tuż nad morzem, pas biegnie równolegle do wybrzeża. W pewnym momencie wydawało się, że zanurzamy jedno skrzydło w wodzie, po chwili - ze staranujemy skalny blok, który wyrósł tuż przed samolotem... lekkie dotknięcie pasa i brawa... Jest co powspominać.
Podróż z lotniska do hotelu krótka, to zaledwie kilkanaście minut. Lili studio w Ammoudarze wita nas pięknymi jukkami, ogromnymi oleandrami i palmami o grubych pniach. Wszędzie mnóstwo wody - basen, jeziorka, strumyki - właściciel kocha swą posiadłość i z zapalem coraz to coś upiększa.