Podróż zaczeła się od podstawowego pakowania...wiadomo o co chodzi :-)Gdy wyjechaliśmy z Warszawy było jeszcze ciemno, tata za kierownicą, mama obok, a ja z tyłu i smacznie śpię. Obudziły mnie dopiero pierwsze promienie słońca. Byliśmy już w Częstochowie i jak zwykle zatrzymaliśmy się w KFC. Po załatwieniu pewnych spraw pojechaliśmy dalej w stronę Bratysławy. ale tam się nie zatrzymywaliśmy. Bratysławę zwiedzaliśmy już przy okazji podróży do Wiednia. Przemkneliśmy tylko obwodnicą i już nas tam nie było. Pierwszy przystanek po Częstochowie to była granica słowacko - austriacka na zakupienie winiety i śniadanko. Później pomkneliśmy do Ansfelden, przytulnego miasteczka leżącego obok autostrady, parę kilometrów od Linzu. Tam mieliśmy rezerwację hotelu . Bardzo ładny hotelik z WI FI bardzo blisko supermarketu Spar.