Dzień pierwszy:)
Po wyjechaniu z Polski ( z Poznania do Świecka jechaliśmy 3h z powodu korków i innych dziwnych historii drogowych...) byliśmy JUŻ zmęczeni i odliczaliśmy kilometry do celu.. jednak niemieckie autostrady od razu dodały nam skrzydeł i o wiele fajniej się jechało - mogliśmy nasze maleństwo "rozbujać" aż do 170 km/h :D (ale tylko chwilowo bo zbankrutowalibyśmy na paliwie..pyzio zaczął nieźle ssać... ). Gdzieś w okolicach Zagłębia Ruhry zatrzymaliśmy się w małym miasteczku, z niemałym trudem udało nam się znaleźć kafejkę internetową i zrobiliśmy rezerwację noclegu zgodnie z planem w Brukseli.
Do stolicy Europy wykończeni dotarliśmy ok 22. Zamieszkaliśmy w komfortowym hotelu w samym centrum miasta - udało nam się załapać na świetną okazję cenową - z widokiem z jednej strony na Sheraton chyba, a z drugiej na przepiękne okna skąpane w wielokolorowych kwiatach jakiejś kamienicy po drugiej strony ulicy ( zresztą mojej nieskrywanej zazdrości przez cały pobyt). Następnego dnia wybraliśmy się na pieszą wycieczkę po Brukseli, która dodatkowo była rozpieszczona przez fantastyczną pogodę - bezchmurne niebo i prawie 30C. Problem był tylko jeden - jeszcze kilka dni wcześniej nie uwzględnialiśmy tego miasta w planach więc nic o nim nie wiedzieliśmy,nie wspominając nawet o tym, że nie mieliśmy żadnego przewodnika ani nawet mapy... na szczęście obsługa hotelowa była tak miła i spostrzegawcza, że podsunęła nam niewielki przewodnik z mapą, wg którego ostatecznie poznaliśmy naszą wspaniałą europejską stolicę:D
Pierwsze zdjęcia z hotelowego okna:)