Podróż W Krainie 1001 Nocy - Istanbul



Wraz z wyjazdem do Turcji planowlismy zobaczyc rowniez Syrie i Jordanie lecz z uwagi na obowiazujace drogie wizy do obu krajow postanowilismy sie skupic tylko na Turcji. Strzal okazal sie w dziesiatke, gdyz nie umniejszajac nic pozostalym krajom Turcja nas zafascynowala pod wieloma wzgledami. Spedzilismy tam rowne 31 dni i kazdy dzien byl urozmaicony i pelen wrazen. 

Podroz po Turcji rozpoczelismy od 6-dniowego pobytu w Istambule. Musze przyznac, ze choc ciekawych miast juz na swiecie kilka widzielismy to Istambul wysuwa sie chyba na pierwsze miejsce. Uwazam, ze wszelkie entuzjaztyczne opinie o tym miescie nie sa ani troche przesadzone. Mozna tu znalesc wszystko, czego spragniony egzotyki i uroku turysta poszukuje. Od wspanialych palacow sultana – Topkapi i Dolmabahce poprzez stare zamki – Yedikule, Forteca Europy, Forteca Azji i Anadolu Kavagi strzegacego z wysokiego wzgorza ujscia Bosforu do Morza Czarnego – do starych kosciolow i wspanialych meczetow, od ktorych miasto sie az roi. Wielkie wrazenie na nas zrobil oslawiony kosciol Haghia Sophia z VI wieku kilkaset lat temu zmieniony na meczet. Niemniej zafascynowal nas nieco mniejszy kosciol Haghia Eirene rowniez majacy blisko 1500 lat lecz przycmiony slawa pobliskiej Sophii i palacu Topkapi. Mieszkalismy w swietnym miejscu, bo w samym centrum dzielnicy Sultanahmet, skad do wspomnianych miejsc mielismy kilka minut spaceru starymi zabytkowymi uliczkami.  

Jednego dnia wybralismy sie promem przez caly Bosfor az do ostatniego przystanku juz nad Morza Czarnym. Tam wspielismy sie na wysokie wzgorze, gdzie stoja ruiny starego zamku i podziwialismy piekne widoki. Zjedlismy w portowej restauracyjce pyszny lunch, kupilismy na powrotna droge kilka ciasteczek (Turcy nie moga zyc bez slodyczy) i wsiedlismy na ten sam prom plynacy z powrotem. Tym razem siedzac zwroceni twarza do europejskiej czesci przez cala trase bylismy zabawiani rozmowa przez dwie mile Turczynki, ktore chetnie zainicjowaly z nami kontakt. 

Innego dnia poszlismy do 500-letniego hamamu – lazni tureckiej. Poczulem sie prawie tak jakbym sie cofnal w czasie do czasow rzymskich. Po rozebraniu sie do duzego recznika owinietego wokol bioder wszyscy mezczyzni udaja sie do wielkiej okraglej sali zwienczonej kopula wykonczonej marmurem. Wsrod unoszacych sie klebow pary czlowiek sie kilkanascie minut relaksuje lezac na wielkiej podgrzewanej marmurowej platformie polozonej posrodku. Potem w obroty mnie wzial wielki brzuchaty kapielowy myjac mnie dokladnie rekawica z tarka, nastepnie masujac a przy tym caly czas dajac mi do zrozumienia abym na koncu nie zapomnial o „baksis’u”. Pozniej plukanie i mycie i masaz glowy. Nastepnie sam jeszcze posiedzialem przy fontannie z zimna woda i sie polewalem przez kilka minut dla ochlody. Gdy wyszedlem, moj kapielowy juz czekal na mnie z recznikami, ktorymi mnie dokladnie wytarl i wahlowal, a na koncu zawiazal mi na glowie wielki turban i jeszce opatulil kilkoma innymi recznikami (nie zapomnial jeszcze kilka razy powtorzyc baksis baksis)i tak odziany udalem sie do swojego pokoiku, gdzie jeszcze lezac na lozku dochodzilem do siebie. Na dole spotkalem sie z Mariola, ktora opowiedziala mi o swoich doswiadczeniach – oboje jednak stwierdzilismy, ze hamam to jest meska rzecz. Wypilismy jescze po szklaneczce „cayi’u” czyli tureckiej herbaty i poszlismy cos zjesc czujac nagly przyplyw apetytu. 

Osobny rozdzial nalezy sie tureckiej kuchni. Zaleznie od tego, gdzie sie jada mozna miec zupelnie rozne doswiadczenia, niemniej pewne charakterystyczne elementy sie powtarzaja – warzywa na surowo to salatka z ogorkow i pomidorow, mieso to glownie baranina i kura najczesciej w formie szaszlykow (sis wym.: szisz) i kielbasek zwanych kebab. Z warzyw gotowanych to zwykle rozne formy baklazanu, a wszystkie bardzo nam smakowaly a takze cukinia i pomidory. Zawsze nalezy zostawic sobie choc troche miejsca na deser, a to zwykle jest baklava pod wieloma postaciami – wiekszosc przepyszna. W wielu krajach baklava jest zwykle bardzo slodka, natomiast w Turcji smak zwykle jest swietnie zbalansowany. Herbate pije sie wiele razy dziennie w malych szklaneczkach o charakterystycznym ksztalcie. Sposob jej parzenia przypomina metode stosowana w Polsce – mocna esencja parzona w czajniku i rozcienczana woda z sagana do tego obowiazkowo odrobina cukru. Kawa jest o wiele mniej popularna ale jezeli jest pita w tradycyjny sposob to jest parzona w specjalnych malych rondelkach umiejetnie gotowana wraz z cukrem (kelner sie zawsze pyta ile cukru) az do stanu bliskiego wykipienia i spozywana w malych filizankach. Ku naszemu duzemu zdziwieniu w calej Turcji tez sa bardzo popularne krakowskie obwazanki, moze troszeczke mieksze i mniej wypieczone ale bardzo podobne w smaku do naszych. Widzac je w podobnych wozkach na ulicy zwykle nie moglismy sie powstrzymac przed kupieniem chocby jednego.

  • Zamek Yedikule, Istanbul
  • Most nad Bosforem
  • Bosfor
  • Palac Dolmabahce
  • Palac Dolmabahce, "Krysztalowe schody"
  • Hagia Sophia
  • Haghia Sophia
  • Haghia Sophia
  • Stary fresk w Hagia Sophia.
  • Hagia Sophia
  • Hagia Eirene
  • Blekitny Meczet
  • Blekitny Meczet
  • Cysterny, Istanbul
  • Blekitny Meczet
  • Istanbul, Cysterny
  • Widok z Galata na Eminönü.
  • Stary tramwaj na ulicy Istiklal
  • Widok na Galata z Eminönü.
  • Ulica w Babilonie.
  • Ulica w Babilonie
  • Topkapi
  • Topkapi
  • Fontanna Ahmeta III
  • Zamek Yedikule, Istanbul.
  • Zamek Yedikule, Istanbul.
  • Anadolu Kavagi
  • Blekitny Meczet z XVII w.
  • Forteca Europy, Istanbul